Nowo poznana

2 0 0
                                    

Ja też niedługo dostane się na farmę. Ben gadał o tym już chyba z miesiąc.
"Ciekawe jak tam jest" tylko to dało sie z niego wydusić przez ostatnie 2 tygodnie.

I w końcu dzisiaj zaspokoją się jego myśli. Muszę przyznać że też często zastanawiam się jak tam jest. Zresztą tak jak każdy.

***

Dzisiaj zobaczyłem Ann. Znam ją tylko z imienia. Nigdy z nią nie rozmawialem. Przechodziłem akurat przez salę biologiczną. Gdzie pozyskiwane jest białko w czystej postaci. Ann obserwowała droida produkującego białko. Było to widać przez małe okienko w metalowej ścianie.

Gdy zauważyła mnie ruszyła w drugą stronę. Poszedłem za nią wydawało się jakby chciała ze mna rozmawiać ale nie mogła.

Dogoniłem ją.

Hej, Ann!

Hej Charlie.

Co tam?

(niewinna rozmowa toczyła się przez jakiś czas)

Od tamtej pory jesteśmy z Anny przyjaciółmi.

Godz 18:50

O tej godzinie wszyscy rozchodzą się do swoich kapsuł. Jak zawsze zapala się ta sama zielona lampa. Dzięki niej odrazu usypiamy.

Mówią ze to dla naszego dobra.

Oaaah! Wreście żywy. Teraz idziemy na HaLa020 na codzienny trening.

Po drodze zauważyłem Anny była już w treningowym kombinezonie.

Hej! An wiesz zanim zasnąłem wydawało mi się jakby Ben krzyczał zza ściany..

Napewno ci się wydawało.. On już dawno wypoczywa na farmie.

***

( 2 tyg później)

16:57

Aaa! Zostawcie mnie!?

Znowu usłyszałem krzyk Bena.
Wymknąlem się z "pokoju" i ruszyłem za głosem przyjaciela.
Przebiegłem przez hale główną, hale treningową i nic.

Zauważyłem Ann. Wziąłem ją za ramie i pociągnąłem za sobą.

Co ty do choler.. Aaa! Gdzie mnie ciągniesz?

(dlaczego pociągnełem Ann)
- Niewiem

Pobiegłem z nią przed siebie. Wybieglismy z sali treningowej i wtedy. Z tłoku cwiczących rówieśników wyłonili się trzej ochroniarze w białych kombinezonach. Szybko weszliśmy w uchylone dzwi korytarza.

Trafiliśmy do miejsca w którym nigdy w życiu nie byłem.

Na stelarzach stały ludzkie ciała. Pomyślałem ze to jakiś kiepski żart. Ale gdy zobaczyłem tam Bena, zrozumiałem że farmy nie ma. Wszystko to, to jedno wielkie kłamstwo.

Wyrwałem te straszne rury z twarzy Bena i razem z nim i Ann. Wybiegliśmy z budynku.

To nie była już ta sama ziemia. Wszysko było jedną wielką pustynią klimat ocieplił się. Nie było śladu życia.

Ale musieliśmu uciekać. Nie było czasu na rozmyślanie. Zdążyłem zabrać tylko race i stary pistolet

02R6Y8Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz