Dziś jest ten dzień. Kończę 17 lat. Środek wakacji, nie mam tu znajomych. No trudno. Skromne urodziny w gronie rodziny też są fajne. Auć! Coś mnie ukuło w plecy. Lepiej pójdę do łazienki to sprawdzić.
Gdy stanęłam przed lustrem i ściągnęłam bluzkę wydarłam się chyba na całą okolicę. Na moich plecach pojawił się napis: " Za trzecim dniem od ważnej daty spotka Cię niemiłosierna kara..."
Co to wszystko znaczy?! Duchy? Diabły? Demony?*Pare godzin później*
- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Nieeech żyje nam! A kto? Elisabeth! - śpiewała rodzicielka.
Dziewczyna nie powiedziała o niczym mamie. Nie chciała jej niepotrzebnie martwić.
- Ell ja muszę iść. Idę do pracy. Trzymaj się kochanie - rzekła.
Elisabeth po wyjściu matki poczuła dziwny podmuch wiatru. Wszystkie okna były pozamykane, a drzwi zamknięte więc nie było szans na jakikolwiek przeciąg. Chwila.. mgła? Skąd tu do jasnej cholery mgła?!
Dziewczyna bardzo się przestraszyła. W tle było słychać cichy ale głęboki głos. Wypowiadał on imię Elisabeth.
- Kto tu jest? - dziwiła się dziewczyna.
- Elisabeth... Już jutro... - rzekł tajemniczy głos.
Zaczełam uciekać. Wszystkie drzwi i okna były pozamykane i nie mogłam wyjść z domu. Okropnie się bałam.
Nagle głos ucichł, mgła zniknęła.
Miałam dość tamtego domu. Chciałam jak najszybciej się z niego wydostać...
Kiedy już moja mama wróciła, zawołała mnie na kolację. Dziś kończyła pracę wcześniej.
- Mamo... Bo dziś.. a z resztą nic już... - nie chciałam jej martwić. Wydała wiele pieniędzy na ten dom i trudno będzie go odsprzedać lekko zadłużonego.
- Poznałaś jakiegoś chłopaka - uśmiechnęła się mama.
- ...tak..... - wzięłam szklankę z sokiem i poszłam na górę. Ten napis na moich plecach bolał jeszcze bardziej...
CZYTASZ
Sarah Bright
HorrorKiedyś, nie chciała żyć. Była dręczona przez rówieśników, gnębiona. To wszystko odebrało jej chęć do życia, więc postanowiła je sobie odebrać. Od tamtej pory działy się przerażające rzeczy...