- Matteo, co chcesz zrobić? Nie możesz się ukrywać przed własnym ojcem, przecież musisz gdzieś mieszkać, spać...
Matteo, mam pomysł, poczekaj tu chwilę...
Tato chodź ze mną.
- Tak Luna, już idę kochanie.Wyszłam z tatą z kuchni i przeszliśmy do salonu obok zostawiając Matteo samego.
- Tato, czy Matteo może tu zostać na jakiś czas, póki nie wyjaśni tego wszystkiego ze swoim tatą.
- Luna nie możemy zapewnić mu mieszkania bez zgody pani Sharon, a wiesz że ona nie przepada za gośćmi.
- Tak, wiem ale nie może mieszkać sam. O tato prosze tylko na jakiś czas, to mój przyjaciel, chcę mu pomóc.
- Dobrze porozmawiam z panią Sharon ale teraz idź do niego i wyjmij jedzenie z lodówki. Napewno jest głodny w końcu nic nie jadł od rana.
- Jasne. Dziękuję tato tak bardzo, bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też kochanie.
No leć już.Wróciłam do Matteo i zaczęłam odgrzewać gulasz. Gdy już był ciepły wyjęłam cztery talerze a Matteo pomógł mi z przygotowaniem stołu.
- Mamo, tato objad!
Ja i Matteo usiedliśmy obok siebie a moi rodzice na przeciwko nas.
- Rozmawiałem z Panią Sharon. Matteo jeśli chcesz możesz zostać tu na jakiś czas.
- Ja... Dziękuję ale... Sam nie wiem nie chcę robić problemu.
- Nie, Matteo to żaden problem, poza tym musisz mieć gdzie mieszkać puki nie wyjaśnisz wszystkiego ze swoim tatą. - odezwałam się
- Dziękuję wam. Zostanę.Przytuliłam go. Czułam jak się trzęsie. Pierwszy raz widziałam że nie jest pewien tego co robi.
Zapraszam do zostawiania gwiazdek i komentarzy ;))
CZYTASZ
Lutteo - Nikt ani Nic
FanficOna - Luna pomocna, miła, życzliwa, ma kochającą rodzinę, najlepszą przyjaciółkę - nie zna swojej przeszłości - jest adoptowaną córką. On - Matteo śmiały, najlepszy, pomocny, nie ma matki, najlepszy przyjaciel jest zawsze z nim - ma sporo problemów...