Była 4:33. Ja siedziałem przy łóżku Dippera w którym leżał nieprzytomny. Wcześniej opatrzyłem jego rany. Budził się.
- Dziękuję Bill- lekko otworzył oczy.
- Nie ma za co- uśmiechąłm się lekko.
- Gdyby nie ty, to bym tam wisiał i... - spłynęła mu łza po policzku - Ty naprawdę... no wiesz... czujesz coś do mnie czy zrobiłeś to tylko by mnie uratować.
- A jak myślisz
- No... to drugie
- Nie wygłupiaj się - zaśmiałem się troskę- Oczywiście, że cię kocham - schyliłem się i pocałowałem go w policzek. Widocznie się zarumienił - Chcesz coś do picia lub coś przegryść?
- Sam pójdę po coś. Zaraz przyjdę
- No okejMinęło jakieś 15 minut, a on nieprzyszedł. Poszedłem zobaczyć co jest. Niebyło go nigdzie. W kuchni, salonie, łazience, sklepie który teraz służył jako drugi strych. Sprawdziłem narzędzie. Może wyszedł się przewietrzyć. Wyszedłem i zobaczyłem jakąś notkę. O nie, Dipper...
" 333
Słyszysz zębów zgrzyt
333
Następny będziesz ty
333
Coraz ciszej słyszy zębów zgrzyt
333
Następny w kolejce jesteś TY
333
Słyszysz zębów zgrzyt
333
Ostatni Pines zginął dziś
333
333"Nagle z drzewa spadł martwy Dipper. Biegłem do niego. Gdy już byłem przy nim wpadłem do dziury.
Obudziłem się przy stoliku. To był sen?! Najwidoczniej. Na stoliku była kartka z gazety którą wyrwałem wcześniej. Była 3:30. Mam trzy minuty by ocalić Dippera.
Wybiegłem z domy i ujrzałem Gideona i Dippera.
- Teraz ty potem ten chodzący trójkąt.
- Nie tknij go! To ja ci za skórę zaszłem nie on
- Właśnie zdążyłeś na pokaz Clipher- odwucił się do mnie i przyciągną nagią - weszłeś mi w drogę tak jak i ten dzinnikarz, Toby! Obaj zginiecie marnie!Znowu się obudziłem. Tym razem za tej polanie w dokładnie tym samym miejscu co kilka dni temu. Świat był inny... bardziej... smutny. Kwiaty zwiędły, drzewa straciły wszystkie liście i igły. Słońce było cały czas za chmurami. Miałem poprostu ochotę się zabić. Zaczął padać deszcz, czerwony deszcz. Szłem przez las. Co jakiś czas mijałem wisielców. Pod każdym była kartka z imieniem.
"Mabel Pines"
"Stanley Pines"
"Sood Ramirez"
"Toby Nieustępliwy"Były dwie kartki bez wiszących ciał nad nimi.
"Dipper Pines"
"'Bill Clipher"Coś usłyszałem za sobą więc się odwróciłem. Nikoga ani niczego tam nie było. Odwóciłem się spowrotem a tam wisiał Dipper. Coś mnie zaczęło dusić. Tak się umiera... heh nie wiedziałem. Ciemna ciemność mnie okrążyła w której słyszałem psychopatyczny śmiech i...