Mogłabym powiedzieć, że mam wszystko. Mieszkam w domu jednorodzinnym blisko dobrej szkoły, mam kochających się rodziców, przyjaźnie się z kilkoma osobami ze szkoły i dobrze się uczę. Ale czegoś mi brakuje.
Miłości.
To nie tak, że rodzice mnie nie kochają. Chodzi o to, że... Brakuje mi tej jedynej osoby.
Zamyślona wyszłam z domu szybciej niż zwykle.
-Shizuka! Zapomniałaś o bento!
Zamykałam właśnie furtkę, gdy moja mama oderwała mnie od moich myśli. Podbiegła podać mi mój lunch.
-Powinnaś pamiętać o takich rzeczach. Zrobiłam dodatkową porcję dla Ayano.
Mimowolnie oblałam się rumieńcem.
-Nie musiałaś...
Moja mama była jedną z nielicznych osób wiedzących o moich uczuciach. Drugą był ojciec. No i... tyle.
Moi rodzice są dość... luźni. Uważają, że najważniejszą rzeczą jest uczucie, a nie płeć. Zawsze mówili, że to tylko drobny szczegół. Akceptowali mnie, co jest raczej rzadko spotykane.
Pożegnałam się z mamą i poszłam do szkoły. Dojście do niej zajmuje mi 15-20 minut.
Było jeszcze kilka minut przed siódmą, więc jeszcze nie otworzyli bramy. Przy niej stała Kuu Dere i rozmawiała z jedną z nowych uczennic o czerwonych włosach... Yui Rio. Podeszłam się przywitać.
-Cześć.
-Hej, jesteś Shizuka z klasy 2-1? - zapytała czerwonowłosa.
-Tak...
-Wiedziałam. Ayano trochę nam o tobie mówiła.
-Zaraz... Co? - spojrzałam pytającą na Kuu. Znamy się już rok i nigdy nie wspominała o Ayano.
-Chodziliśmy do jednego gimnazjum - powiedziała sennie, jak zwykle, Kuu. - Każda z nas była na innym roku, ale przez dwa lata trzymałam się z Ayano i rok z Yui.
-Nie mówiłaś nigdy o Ayano.
-Nie byłam całkowicie pewna czy to ty...
-Naprawdę Kuu? - spytała Yui. - Nawet ty nie jesteś taka głupia. Popatrz tylko na nią. Szaro-czarne oczy, włosy w kolorze magenty, jest strasznie słodka, jej nazwisko piszę się jak cyfrę. To ona.
-Zaraz... Ayano mówiła, że jestem słodka?
Oblałam się lekkim rumieńcem. Znowu.
Yui nagle uśmiechnęła się diabolicznie i podniosła rękę jak do przywitania.
-Cześć Yan-chan!
Odwróciłam się błyskawicznie w stronę drogi. Zobaczyłam biegnącą Ayano. Była bardzo zmachana.
-Czy... widzieliście... kogoś... z... - powiedziała sapiąc, gdy zatrzymała się koło nas.
-Oddychaj - powiedziała Kuu podając jej butelkę wody.
Ayano opróżniła łapczywie całą butelkę.
-Dzięki, odkupie ci potem.
-Nie trzeba.
-Oookey... Widzieliście kogoś z klubu sztuk walki? Chcę dołączyć do klubu i muszę zanieść przewodniczącemu formularz, a nie wiem kto to jest.
-Budo Masuta. Klasa 3-2. Przychodzi zawsze o siódmej. Jest 6:58.
-Dzięki Kuu. Shizuka, ty też biegłaś?
Cholera! Ciągle się rumienie. Wymyśliłam coś na szybko.
-Nie! Gorąco dziś! A w ogóle fajna ksywka! Ayano, aYANo... W gimnazjum ci dali?
-Taaa...
Cholera! Zrobiła się nagle cicha.
-Tak naprawdę to nie pochodzi od tego - zaczęła Yui. Czy ona robi to specjalnie? Wredna suka. - To ksywka Kuu jest z imienia i nazwiska. Kuudere. Nawet teraz ją używa. Natomiast ksywka Ayano pochodzi od...
Nie zdążyła powiedzieć. Zadzwonił dzwonek i wuefistka otworzyła bramę. Yui natychmiast weszła do środka, a zaraz potem Kuu pomachała nam na pożegnanie i weszła do szkoły.
Świetnie! Zostawiły nas same w tej niezręcznej sytuacji.
Chciałam coś powiedzieć, ale powstrzymał mnie krzyk Osany. Było ją słychać aż przy bramie, kiedy ona była dopiero przy pierwszym drzewie przy drodze do szkoły.
-Ale jak to nie możesz?!
Taro szedł koło niej z opuszczoną głową. Za nimi ciągnął się tłum ludzi. Nikt nie chciał ich wyprzedzić.
-Prosiłam cię! Masz przyjść na dach w porze lunchu!
Zatrzymali się tuż przy bramie. Wszyscy się zatrzymali. Nieliczni ich ominęli.
Po raz pierwszy zobaczyłam wściekłego Taro.
-Mówiłem ci! Idę zjeść lunch z Budo. Jutro też... Możemy to przełożyć na środę?
-N-nie! No... Okey! Ale masz przyjść... Idioto!
Odwróciła się od niego i wbiegła do szkoły.
-Osana, czekaj!
Pobiegł za nią. Tłum mógł już przejść spokojnie.
Przypomniało mi się coś.
-A, właśnie. Skoro o lunchu była mowa...
-Możesz mi powiedzieć później? Muszę iść poszukać Budo i poszukać czegoś w bibliotece. Zobaczymy się w klasie.
-A pamiętasz gdzie są wszystkie?
-Tak, dzięki. Do zobaczenia później.
Patrzyłam jak się oddala. Byłam ostatnim uczniem, który jeszcze nie był w szkole.

CZYTASZ
Getting rid of the feelings to you [Yandere Simulator]
FanfictionKocham ją. Od zawsze. Od kiedy po raz pierwszy powiedziała mi "hej, jestem Ayano". Mimo upływu lat i rozłąki te uczucie nie zgasło. Teraz wróciła. Ta sama szkoła, ta sama klasa. Ale ona mnie nie kocha. Dlaczego miałaby pokochać dziewczynę? Dlaczego...