Luna
Obudziłam się jak Matteo był ze mną w kuchni.
-No bo wie pani. Taki chłopak zakochał się w Lunie i był natretny i ona odmówiła jak się jej zapytał czy chce być jej chłopakiem i wtedy ją uderzył- powiedział
No nie nie mogę, co on sobie myśli? Ja mu dam.
Moja mama coś jeszcze mu tam mówiła ale ja rozmyślałam nad zemstą.
Poczułam jak brązowooki kładzenie mnie na łóżku. Zemstę czas zacząć- pomyślałam
-Co się dzieje? - spytałam z udawanie zdezorientowaniem.
-Luna pamiętasz coś? - spytał przejęty
Za chwilę będzie jeszcze bardziej.
- Jaka Luna ? Co ja tu robię? Kim jesteś? - powiedziałam
-Ale jak to nie wiesz nic nie pamiętasz? Luna ty nie możesz nic nie pamiętać. Jestem Matteo. Matteo Balsano. Twój chłopak.
O nie tego już za wiele. On mnie popamięta. Tylko co by to zrobić. Może jest to głupi pomysł, no cóż nie zawsze muszę być poważna.
-Aaaaaaaa!!! Zboczeniec!!!! Pomocy !!!! - zaczęłam krzyczeć
-Nie Luna! Ja ci nic nie zrobię! - krzyknął
Uspokoiłam się, lecz nie dawałam już rady się nie zaśmiać. Wybuchnełam śmiechem.
-Żebyś...widział....swoją....mine....- mówiłam między napadami śmiechu.
-Ja cię udusze! Wiesz jak się bałem!? - krzyknął
-Nie trzeba było mówić że jestem twoją dziewczyną. - powiedziałam i wystawiłam mu język.
Matteo podszedł i zmniejszył dzielącą nas odległość. Domyślałam się co chce zrobić. Moje rozmyślania przerwał Matteo całując mnie.
****
I kolejny. Jutro kolejne 4 rozdziały.
Next tak o 10 rano. Następny o 12 późnej o 16 i 18.Next - 5 gwiazdek 2 komentarze
CZYTASZ
Od nienawiści do miłości -Lutteo ✔
Fanfic-Jesteś nic nie wartą suką- powiedział a w moich oczach pojawiły się łzy. -Co ja ci takiego zrobiłam?! Ty nie umiesz nic innego niż krzywdźić ludzi! Mam cie dosyć! *** Zapraszam na opowieść o tematyce Soy Luny. Najwyższe notowania #380 w fanfictio...