Chowam dłonie do kieszeni, żeby nie widział, że się stresuję lub czuję troszkę zakłopotany. No bo co ja mu mam powiedzieć, jeśli sam nie wiem.
-Znasz już moje imię -odchrząkuję ale nie patrzę na niego. Nie lubię patrzeć ludziom w oczy, czuję się wtedy niezręcznie i nie chcę z nimi nawiązywać kontaktu. -Mam 17 lat i chodzę do Hartvig Nissen. Mieszkam niedaleko z trójką współlokatorów -wzruszam ramionami, nie wiem o czym mam mu mówić.
-Sam nie wiem co mnie skłoniło do przyjścia. Nie mogę spać. Już od dawna. To jest okropne, nie życzę tego nikomu. Jestem przez to cholernie zmęczony co przekłada się na szkołę i relacje z kumplami. -przygryzam wargę i zastanawiam się czy powiedzieć mu więcej czy się zatrzymać.
Spoglądam na chłopaka, a ten wyciąga z kieszeni skręta i podpala go. Podaje mi, a ja nie umiem odmówić. Zaciągam się nim i powoli wypuszczam dym.
-Dlaczego nie śpisz? Musi być ku temu jakiś powód? -patrzy na mnie i przejmuje skręta. Wzdycham cicho i na chwilę wstrzymuję oddech. Nie wiem co mu odpowiedzieć. Z jednej strony go nie znam i po co mam mu mówić o swoich problemach, a z drugiej właśnie przez to, że go nie znam przychodzi mi to łatwiej.
Zwilżam wargi i przełykam ślinę. Podwijam nogi tak, że siedzę po turecku naprzeciwko niego.
-Wyprowadziłem się z domu kilka miesięcy temu, od tamtej pory nie rozmawiałem z mamą, a tata tylko opłaca mi pokój. Mama miała załamanie i znów walczy z chorobą. Jest psychiczna. -przerywam na moment, żeby zaczerpnąć oddech, wszystko mówię szybko i chcę się tego pozbyć -Ojciec stchórzył i zostawił ją po moim odejściu ale ja nie mogłem tam wrócić. Może zachowałem się samolubnie ale nie chcę z nimi żyć -wzruszam ramionami po raz kolejny tej nocy. Czuję, że bardziej spowiadam się sobie. Mówienie tych rzeczy na głos daje mi coś w rodzaju wewnętrznej ulgi.
-Mama jest bardzo wierząca i gdy czuje się gorzej mówi tylko o Bogu i końcu świata, wymyśla niestworzone. Nie bylem od dawna na imprezie, bo nie umiem się odnaleźć w obściskiwaniu się z dziewczynami. Nie rozumiem co jest ze mną nie tak, że mnie to nie kręci tak jak innych chłopaków. -patrzę na niego i urywam wypowiedź. Już chyba wystarczy moich wywodów. Przez chwilę panuje między nami cisza, chłopak chyba to przetwarza. Biorę od niego skręta i kończę go.
-Wiesz, że to nic złego, że być może wolisz chłopaków? -pyta ale jest to bardziej stwierdzenie. Marszczę czoło.
-Nie jestem gejem! -odpowiadam jak oparzony. Przyjście tutaj chyba nie było dobrym pomysłem.
Even patrzy na mnie z uniesionymi brwiami. Kręci głową, jakby nie rozumiał mojej reakcji. Wstaję i otrzepuję spodnie.
-Chyba powinienem już wracać -mówię szorstko. Odchodzę i na schodach czuję jak jego dłoń mocno łapie mnie za ramię.
-Puść mnie -odwracam się, gdy nadal trzyma moją rękę w mocnym uścisku.
-Isak nie denerwuj się na mnie. Dobrze wiesz, że taka jest prawda i musisz dopuścić to do swojej myśli -nie chcę go słuchać. Nie jestem gejem i nie ma o czym mówić. Blondyn patrzy mi w oczy i pierwszy raz odzwajemniam jego spojrzenie. Jego wzrok skupiony jest na mnie, a wargi lekko rozchylone. Widzę, że ma czerwony nos i wiem, że musi byc mu cholernie zimno ale mimo to nie ubrał się.Wyrywam się z jego uścisku i zbiegam na dół, a potem szybkim krokiem wracam do mieszkania.
Kładę się do łóżka i znów natłok myśli atakuje mój umysł. Nie jestem gejem. Powtarzam sobie po raz kolejny. Podobają mi się dziewczyny. Próbuję sobie to wmówić i utrwalić. Na imprezie w weekend udowodnię wszystkim, że wszystko ze mną w porządku. Zaliczę krótką przygodę z dziewczyną i sprawy wrócą do normy, a żaden Even nie będzie mi wmawiał, że jest inaczej.
--------------
hej ,
dziękuję za gwiazdki i komentarze bo naprawdę miło widzieć, że komuś podoba się moja praca 🙊
Miłego wieczoru xx
CZYTASZ
Sleepless in Oslo
FanficCierpiący na bezsenność Isak Valtersen postanawia stawić czoło rzeczywistości podczas jednej z zimnych listopadowych nocy. Co się stanie jeśli do nocnych wypraw po Oslo dołączy do niego tajemniczy nieznajomy? Wysoki blondyn o porcelanowej skórze, kt...