Obudziłam się około czwartej rano, ziewnęłam przeciągając się, chwilę później do sypialni weszła jedna z pokojówek. Przyszykowała mi mundurek ówcześnie kłaniając się lekko wyszła z pokoju. Westchnęłam cicho i leniwie poczłapałam do łazienki zabierając po drodze mundurek. Spojrzałam w lustro, białe włosy, niebieskie oczy. Nic specjalnego, niby moje włosy są wyjątkowe, jednak ja się tak nie czuję. Byłabym zwykłą hipokrytką gdybym sądziła, że jestem jedyna w swoim rodzaju. Wzięłam do ręki szczoteczkę z nałożoną pastą o zapachu mocnej mięty i zaczęłam myć zęby. Po kilku minutach byłam już przyszykowana. Zeszłam na dół, pożegnałam się z rodzicami i pojechałam do szkoły. Ta rutyna zaczyna mnie powoli dobijać. Może powinnam w końcu wybrać własną drogę?- z tą myślą wyszłam z limuzyny. Weszłam do szkoły i spojrzałam na zegar wiszący na jednej ze ścian. 7:23. Nic dziwnego, że w szkole tak pusto, przebrałam buty i pokierowałam się w stronę klasy, w której miała odbyć się pierwsza lekcja, od czasu, do czasu spotykałam woźne, które patrzyły się na mnie przeszywającym wzrokiem, pewnie były zdziwione, że tak wcześnie jakiś uczeń przyszedł do szkoły, przecież zwykle schodzili się około 7:35 lub nieco później.
Wyciągnęłam słuchawki wraz z telefonem, a następnie włożyłam je do uszu. Przymknęłam oczy i oparłam głowę o ścianę wsłuchując się w dźwięk muzyki. Tak minęły mi wydłużające się minuty.
W końcu usłyszałam jak ktoś zbliża się do mojej klasy. Był to Nishinoya, przypomniałam sobie co obiecałam ojcu i postanowiłam się oddalić, kiedy chłopak chciał się przywitać. Znieruchomiał zdziwiony i odwrócił się w moją stronę. Nie zwróciłam na niego uwagi, wiem, że tata miał w tym liceum jakieś wtyki, w końcu on je sponsorował. Zatem nie mogłam tak po prostu do niego podejść i się przywitać. Było mi przykro, że tak zignorowałam rówieśnika z klasy, ale co mogłam zrobić? Narażać się ojcu? Podziękuje, wole mieć jeszcze wolną rękę.
Usiadłam pod drzewem rozmyślając. Nagle usłyszałam dzwonek na lekcje. Wzięłam moją torbę i udałam się do sali. Zajęłam miejsce jak najbardziej oddalone od bruneta i rozpakowałam potrzebne książki i zeszyty. Po kilku minutach wszedł nauczyciel, przywitaliśmy się i zaczęliśmy omawiać nowy temat lekcji. Był to czas Past Simple, którego bardzo nie lubię. Jak przetrwałam te katorgi, a po dzwonku wręcz wybiegłam z klasy zabierając ze sobą pieniądze, by kupić sobie coś do picia. Dzisiaj wyjątkowo zapomniałam go spakować, więc nie pozostało mi nic innego. Kupiłam sok pomarańczowy w butelce i podeszłam do okna wyglądając przez nie. Niemal od razu zauważyłam tą brązową czuprynę. Rozmawiał z jakimś srebrnowłosym chłopakiem, widać, że był starszy, zatem musiał chodzić do klas trzecich. Po chwili dołączył do nich czarnowłosy chłopak z poważnym wyrazem twarzy. Nagle poczułam szturchanie w ramie. Była to niska dziewczyna o krótkich, blond włosach.
-P-przepraszam s-senpai! W-wie se-enpai g-gdzie mogę zna-aleść N-nishin-noye?-zapytała jąkając się na co zachichotałam, pierwszoroczna spaliła buraka i spojrzała na swoje buty.
-Jest na dworze koło drzewa i budynku, pewnie od w-f'u.-oznajmiłam. Dziewczyna uprzejmie podziękowała mi ukłoniła się.
-A-a mogę wiedzieć j-jak s-senpai ma na i-imię?-zapytała ciągle patrząc na swoje buty.
-Mam na imię Asada Shino.-powiedziałam, blondwłosa spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła.
-J-ja jestem H-Hitoka Y-Yachi.-przedstawiła się i pośpiesznie odeszła żegnając się ze mną. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy miałam również odejść pod klasę ktoś mnie zatrzymał. Był to pan Noeki- mój wychowawca. Spojrzałam na niego pytająco.
-Dzień dobry Asada-chan, jak pewnie wiesz każdy powinien należeć do jakiegoś klubu. Ciebie również to dotyczy.-oznajmił podając mi jakiś papierek z listą wolnych klubów. Ja szybko ją przejrzałam i kiwnęłam głową, a następnie skierowałam się na lekcje słysząc głośny dzwonek informujący uczniów, by już wchodzili do klasy. Usiadłam na swoim miejscu i od razu zaczęłam robić notatki...
===***===
Kolejne dni mijały tak samo: Szykowanie się do szkoły, bolesne unikanie Noyi, przetrwanie lekcji, wracanie do domu...
Kiedy przestałam zadawać się z tym radosnym brunetem świat stał się szary, monotonny, taki jaki był przed poznaniem chłopaka, ale wiedziałam, że muszę się do tego powoli przyzwyczajać. Nastolatek również po pewnym czasie dał sobie spokój, nie wiedziałam co o tym myśleć... chciałam mu wszystko wytłumaczyć! Powiedzieć mu prosto w twarz, że nie możemy się spotykać, jednak nie mogłam. Ciągle czułam się obserwowana, wiedziałam, że oglądał mnie jedna z woźnych lub nauczycieli. Jednak nadszedł ten dzień, dzień wybrania klubu. Postanowiłam dołączyć do klubu artystycznego lub malarskiego, jak kto woli. Zgłosiłam się do przewodniczącej i podałam formularz zgłoszeniowy. Cały klub składał się z dziewczyn, był również jeden chłopak, wyglądał na nieśmiałego, z nikim nie rozmawiał, przynajmniej tak sądziłam, ponieważ nigdy nie widziałam jakby z kimś wesoło gawędził.
Pewnego dnia, takiego jak zawsze wychodziłam już ze szkoły. Chciałam się dzisiaj przejść, więc poinformowałam szofera, by po mnie nie podjeżdżał. Szłam parkiem słuchając muzyki, jak z resztą zwykle. Nagle poczułam szarpnięcie, zostałam przygwożdżona do drzewa, spojrzałam na mojego oprawcę, którym stał się Nishinoya, chciałam się wyrwać, jednak chłopak miał o wiele więcej siły.
-Dlaczego mnie unikasz?-zapytał dość energicznym, zdenerwowanym tonem. Spojrzałam na niego z pod byka i pociągnęłam za rękę w głąb parku.
-Nie możemy się dłużej spotykać, Noya-san.-powiedziałam z trudem opanowując drżący ton głosu, chłopak prychną i odwrócił wzrok oczekując wyjaśnień, których nie mogłam mu podać.-To powinno ci wystarczyć.-mruknęłam tak, by słyszał i odeszłam szybkim krokiem w stronę domu.
Wpadłam do pokoju i nawet nie zdejmując butów rzuciłam się na łóżko płacząc, kiedy już miałam o nim zapomnieć, udawać, że go nie znam, kiedy okropny ból w sercu już prawie się zagajał, znowu się pojawił przywołując wszystkie może krótkie wspomnienia. Może jestem głupia, w końcu znam go nie całe kilka dni, jednak coś w nim było. Przyciągał mnie swoją osobowością i sposobem bycia. Było mi teraz tak cholernie smutno! Ale sama mogłam się tego spodziewać, sama sobie zadaję ból. W końcu... ojciec nie pozwoliłby mi spotykać się z ludźmi, których nie zna, osobiście i ze słuchu. Jego zdaniem powinnam zadawać się tylko z jego znajomymi lub przynajmniej z kimś, kto pochodzi ze znanej rodziny...
Może nigdy nie powinniśmy byli się spotkać?
Może nie powinniśmy się nawet znać?
W końcu on nigdy wcześniej nie poznał mojego świata...
W końcu ja też nigdy nie poznałam jego świata, który był: pełen radości, szczęścia i tęczy.
A szkoda...
Chciałabym tam być tam być...
Razem z nim...
***
Siemka! Wróciłam! Tak, z nowym rozdziałem z Save me
Nie było mnie trochę czasu za co bardzo przepraszam, ale nie miałam na tą książkę weny i po prostu nie chciałam robić tego rozdziału na siłe, bo to by sensu nie miało i wyszłoby z tego jakieś gówno bez początku i końca... chyba rozumiecie, nie?
Ja już nie przedłużam widzimy się za niedługo!
Miłej/go dnia, popołudnia, wieczoru, nocy!
~Klopsiczek!
CZYTASZ
Save me... [Nishinoya Yuu]
FanfictionUwaga! Seria została stworzona dzięki One-shotowi zrobionemu przez Sleepy-Senpai! *** Shino Asada pochodzi z zamożnej rodziny, jednak to nie powoduje, że jest szczęśliwa, a wręcz przeciwnie... -"Wiesz jak to jest, kiedy właśni rodzice nie patrzą na...