6

1.6K 132 4
                                    

Wiedziałam, że wymykanie się z mieszkania Noory nie jest najlepszym pomysłem, ale czułam, że nadużywałam jej dobroci. Napisałam krótki liścik, w którym wszystko wyjaśniłam i wyszłam. Sprawdziłam telefon, by zobaczyć, czy Chris faktycznie zadzwonił do mojej mamy, ale brak jakiegokolwiek odzewu z jej strony był wyraźną odpowiedzią. Otworzyłam drzwi i skierowałam się prosto do swojego pokoju. Potrzebowałam łóżka, w którym mogłabym się zaszyć na najbliższe kilka godzin. Nic nie jest w stanie opisać mojej reakcji, gdy po otwarciu drzwi zobaczyłam, że ktoś śpi w moim łóżku. I to nie ktoś a Chris. Chłopak leżał bez koszulki na brzuchu, częściowy przykryty kołdrą. Oczywiście musiał spać na mojej części, bo jakżeby inaczej. Zacisnęłam pięści i podeszłam do spodni, które przewieszone były przez moje krzesło. Wyciągnęłam z nich klucze do mojego domu, bo nie będą mu już do niczego potrzebne. Chwilę mu się przyglądałam i gdyby nie fakt, że był najgorszą osobą, jaką poznałam, mogłabym stwierdzić, że wyglądał uroczo. Odłożyłam na bok chwilową słabość i z całej siły uderzyłam go w plecy. Chłopak natychmiast się obudził i niemal wyskoczył z łóżka.

- Kurwa — wychrypiał i spojrzał na mnie jeszcze śpiącymi oczami. - Wróciłaś — na jego twarzy pojawił się uśmiech i jak bardzo go nienawidzę, tak widok Chrisa o poranku z szopą na głowie był jednym z najprzyjemniejszych widoków, jakie dane było mi zobaczyć.

- To mój dom — odpowiedziałam stanowczo — a teraz pora na to byś stąd wyszedł. I nie chodzi mi tylko o moje łóżko, mój pokój, ale o mój dom i moje życie, zrozumiałeś? - Lekko przechyliłam głowę i powoli się odwróciłam.

- Nie bądź zła — usłyszałam, skrzypniecie łóżka, więc najwyraźniej chłopak z niego wstał — jeden całus i po sprawie, chodź do mnie.

Parsknęłam w odpowiedzi. Odwróciłam się i zobaczyłam, że chłopak stoi z wyciągniętymi rękoma i oczekuje, że się do niego przytulę. Spojrzałam na niego z politowaniem i wyszłam z pokoju. Jego bezczelność przekraczała wszelkie granice i nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego ktokolwiek chciałby się z nim przyjaźnić. Wyszłam przed dom i usiadłam na krawężniku, bo wiedziałam, że tylko to może zmusić chłopaka do opuszczenia pomieszczenia. Gdybym poszła do kuchni, to pewnie próbowałby kolejny raz zrobić mi wodę z mózgu a tak, będąc na środku chodnika z podglądającą sąsiadką z naprzeciwka, Chris niewiele mógł zdziałać. Chwilę później poczułam, że ktoś obok mnie siada i kładzie rękę na ramieniu. Zdjęłam ją z siebie i odsunęłam się od chłopaka.

Chris westchnął i to naprawdę głośno i nie wiedziałam, czy chciał nadać tej sytuacji dramaturgii, czy po prostu ma coś nie tak z układem oddechowym.

- Byłem zazdrosny — powiedział i położył ręce na wyprostowanych nogach.

- Co takiego? - Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Nie każ mi powtarzać, bo wiem, że słyszałaś za pierwszym razem — przewrócił oczyma. - Trochę mi odbiło i się na tobie wyżyłem, a nie powinienem.

- Brawo, w końcu zrozumiałeś, że nie jestem laleczką do bicia? - Spojrzałam na niego z politowaniem, próbując zamaskować uczucie, które zaczęło budować się w moim brzuchu albo i sercu. Biologia nie była moją mocną stroną.

- Czy mogłabyś chociaż raz na poczet tej rozmowy odłożyć swoje sukowate podejście? - Spojrzał mi prosto w oczy, co mnie speszyło. - Chcę cię przeprosić, bo moje wczorajsze zachowanie nie było fajne. Zachowałem się jak dupek i powiedziałem coś, czego nie miałem na myśli. Po prostu byłem wkurzony i nie wiem, zraniony? I też chciałem cię zranić.

- Niby czym zraniony? - Uniosłam pytająco brew.

- Przyszłaś na moją imprezę i kompletnie mnie olałaś. Zamiast przyjść do mnie i się przywitać wolałaś siedzieć ze swoją przyjaciółką, a później podrywałaś mojego kumpla.

- Wow — westchnęłam — naprawdę chcesz zrobić z siebie ofiarę, prawda?

- Nie. Chciałem ci tylko przybliżyć sytuację, w której się znaleźliśmy.

- Okej. To ja też ci coś przybliżę. Przyszłam na twoją imprezę, bo chciały tego moje koleżanki. Gdyby to zależało ode mnie, to bym nie przyszła. A wiesz dlaczego? - Spojrzałam na niego, ale chłopak nie kwapił się do odpowiedzi — Bo pieprzonych siedem dni temu wtargnąłeś do mojego domu i omal się ze sobą nie przespaliśmy. Oboje wiemy, że gdybyś nie musiał wyjść, to wylądowalibyśmy w łóżku. I w chwili, w której wyszedłeś, przybrałeś maskę jeszcze większego dupka, bo się nie odezwałeś do mnie ani razu. Tak się nie robi Chris. Ale schowałam dumę do kieszeni i przyszłam na twoją imprezę, gdzie widziałam, jak świetnie się bawiłeś, tworząc z dziewczynami, które całowałeś figury geometryczne. I mnie to zabolało. - Nie wiem, dlaczego to powiedziałam — Ale to był bodziec, który wylał na mnie kubeł zimnej wody. - Wzruszyłam ramionami. - A Alex jest bardzo sympatyczny i wcale go nie podrywałam.

- Nie odzywałem się, bo miałem swoje sprawy, o których nie musisz wiedzieć — oho wrócił Chris dupek. - A jak tak bardzo ci zależało, to mogłaś do mnie napisać, kij ma dwa końce.

- Owszem i zawsze drugi koniec może uderzyć w twarz — powiedziałam, czując rozdrażnienie.

- Ciekawy punkt widzenia — chłopak parsknął, ale natychmiast spoważniał. - Zabolało mnie to, że to ty pocałowałaś Evensena.

- Bo?

- Bo mnie nigdy nie pocałowałaś — westchnął — za każdym razem to ja całowałem cię, a nie na odwrót. A Evensen wyskoczył jak z kapelusza i ta dam, Eva się z nim całuje z jej własnej pieprzonej inicjatywy. To nie było fajne i mnie wkurwiło. Temu Evensen wylądował za drzwiami a ty...

- Zostałam nazwana dziwką, tak wiem, byłam tam Chris — przewróciłam oczyma.

- Nie nazwałem cię dziwką.

- Powiedziałeś, że jestem łatwa, więc na jedno wychodzi — wzruszyłam ramionami.

- Przeprosiłem i wyjaśniłem, dlaczego to zrobiłem.

- I myślisz, że to wystarczy? - Zmarszczyłam czoło. - Nie możesz kogoś ranić, a potem przyjść i stwierdzić „nie chciałem". To tak jakbyś kogoś zabił, a potem przyszedł na jego grób z kwiatami i powiedział, że nie chciałeś tego zrobić, ale akurat miałeś gorszy dzień — spojrzałam na niego, a on się uśmiechał, co zbiło mnie z tropu. - Czemu się tak na mnie patrzysz?

- Podobają mi się twoje porównania — parsknął — Jesteś niczym gorąca kujonka — puścił do mnie oko.

- Po co ja w ogóle z tobą rozmawiam — pokręciłam głową i powoli wstałam. - Wracaj do domu Chris. - Skinęłam niezręcznie ręką i podeszłam pod swoje drzwi.

- To jest ten moment, w którym powinniśmy pocałować się na zgodę — usłyszałam za swoimi plecami.

- Nie Chris — odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy — to jest ten moment, kiedy każde z nas idzie w swoją stronę.

Otworzyłam drzwi i szybko weszłam do domu. Przekręciłam zamek i oparłam głowę o framugę. Czułam, że chłopak stoi po drugiej stronie, ale w tym momencie nie mogłam i co zaskakujące, nie chciałam go widzieć.

Tainted love |Mohnstad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz