7

1.7K 129 7
                                    

Tygodnie mijały, a ja czułam się jak w letargu. Ludzie zawierali nowe znajomości, łączyli się w pary, a ja czułam, że chociaż jestem z nimi ciałem, tak z pewnością nie jestem z nimi duchem. W chwili, gdy zamknęłam Chrisowi drzwi przed nosem, zakończyłam pewien etap i sama o tym nie wiedziałam. Czy liczyłam, że chłopak będzie próbował się ze mną skontaktować? Tak. Czy to zrobił? Nie. I chyba to najbardziej bolało. Ja i logika nie szłyśmy tą samą drogą. Nie chciałam Chrisa w swoim życiu, ale z drugiej strony go potrzebowałam. Brakowało mi jego sarkazmu i głupkowatego uśmieszku. Ciągle powtarzanie, że tak będzie lepiej nie pomagało. Siedziałam na parapecie, wyglądając na dziedziniec, gdy poczułam, że ktoś szturcha mnie palcem, odwróciłam głowę i zobaczyłam przed sobą Williama. Jakoś po imprezie Chrisa on i Noora zaczęli się spotykać, co wprowadzało mnie w jeszcze gorszy nastrój. Chłopak uważnie mi się przyglądał, co sprawiło, że poczułam się dziwnie.

- Coś się stało? - Spytałam, bo chłopak chyba nie miał zamiaru zacząć tej rozmowy.

- Ty mi powiedz Evo — oparł się o parapet i wciąż we mnie wpatrywał.

- Jakiś problem z Noorą? - Zmrużyłam oczy.

- Nie.

- Więc nie wiem, o co ci chodzi — wzruszyłam ramionami i spojrzałam przez okno. Zauważyłam, że Sana, Vilde i Chris już przyszły. Chwyciłam swój plecak i zeszłam z parapetu. Już miałam odchodzić, gdy William chwycił mnie za łokieć.

- Źle zrobiłaś — westchnął z rozdrażnieniem.

- O co ci chodzi William? - Zaczęłam odczuwać irytację.

- Chris rzadko kiedy przeprasza, bo on i przyznanie się do błędu to dwie wykluczające się sprawy.

- A mówisz mi to, bo?

- Bo cię przeprosił, a ty go olałaś.

- A on poskarżył się kumplowi — parsknęłam. - Bardzo dojrzałe William.

- Dlaczego jesteś taka uparta — chłopak przewrócił oczyma.

- Bo żaden facet nie będzie mi robił sieczki z mózgu William. Już kiedyś byłam w toksycznym związku i wiem, że nigdy, ale to przenigdy nie pozwolę, by żaden chłopak mówił mi, co mam robić. Nie jestem zabawką, więc przekaż swojemu przyjacielowi, że może przestać nasyłać na mnie swoich znajomych, bo ja powiedziałam wszystko, co miałam mu do powiedzenia.

- Eva — chłopak przeniósł rękę z łokcia na nadgarstek.

- Co wy macie z tym dotykaniem? - Krzyknęłam i wyrwałam swoją rękę. - Dziewczyny nie lubią, gdy faceci je dotykają bez pozwolenia.

William spojrzał na mnie zszokowany i uniósł ręce do góry w geście poddania.

- Nie chciałem, przepraszam.

- Nieważne — pokręciłam głową — dobrego dnia William. - Ostatni raz na niego spojrzałam i pobiegłam w kierunku schodów.

Wszechświat ze mnie drwił, bo wychodząc ze szkoły, wpadłam na Chrisa, który obściskiwał się z jakąś blondynką. Całował się z nią, patrząc wprost w moje oczy, co spowodowało, że parsknęłam. Delikatnie pokiwałam głową i żwawym krokiem podeszłam do swoich koleżanek, które były w trakcie jakiejś zawziętej dyskusji.

- Powinnyśmy mieć z tego jakieś korzyści — upierała się Vilde, na co Sana przewracała oczyma.

- To nie nasza sprawa Vilde. - Westchnęła Chris.

- A czyja?! Noora spotyka się z najprzystojniejszym, najfajniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole, a i może w całym Oslo, on urządza szalone i legendarne imprezy a jego dziewczyna nie potrafi nas na nie wkręcić, no coś chyba nie gra — pokręciła głową i dramatycznie odrzuciła włosy do tyłu.

- O czym rozmawiamy? - Spytałam, bo dziewczyny chyba nie zdawały sobie sprawy z mojej obecności.

- O! To przez ciebie jesteśmy na cenzurowanym — pokazała na mnie palcem Vilde.

- Co takiego? - Pokręciłam głową i usiadłam obok Sany, która masowała swoje skronie.

- Nie ręczę za siebie — wyszeptała do mnie.

- Najwyraźniej czymś podpadłaś Chrisowi i przez ciebie nigdzie nas nie zapraszają. - Niemal wykrzyczała.

Przez moment myślałam, że dziewczyna sobie ze mnie żartuje, ale widząc wyraz jej twarzy, zrozumiałam, że jest całkowicie poważna.

- A może w końcu sama byś coś zrobiła, co? - Czułam przypływ złości. Najpierw rozmowa z Williamem, później spotkanie z Chrisem a teraz to. - Bo jedyne co potrafisz robić to podczepiać się pod kogoś i korzystać z tego, co ta osoba załatwi. Jesteś jak pieprzony pasożyt — wstałam i zdałam sobie sprawę, że krzyczę i wszyscy zgromadzeni na dziedzińcu na nas patrzą.

Chwyciłam swój plecak i skierowałam się do furtki. Nie ważne, że miałam jeszcze dwie lekcje, wiedziałam, że nie wytrzymam z tymi ludźmi ani sekundy więcej. Szłam do parku, bo wiedziałam, że jedyną rzeczą, która jest mnie w stanie uspokoić, są kaczki. Usiadłam na ławce nad małym stawem i przyglądałam się, jak ptaki pływają po tafli wody. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z plecaka kawałek bułki, który miał być moim śniadaniem. Urwałam kawałek i rzuciłam kaczkom.

- Jesteś strasznie nerwowa, jak tak dalej pójdzie, to dostaniesz zawału i zejdziesz przed trzydziestką — usłyszałam za sobą głos ostatniej osoby, którą chciałabym teraz spotkać.

Chłopak usiadł obok mnie i wyprostował przed sobą nogi, co spłoszyło kaczki. Schowałam bułkę do plecaka i wpatrywałam się w wodę, na której tworzyły się małe wiry.

- Też miło cię widzieć Chris — chłopak naśladował mój głos — u mnie też wszystko w porządku, miło, że pytasz.

- Daruj sobie — mój głos brzmiał dziwnie i nie wiedziałam, co jest tego przyczyną.

- Przecież nic nie robię Evo — westchnął.

- I niech tak zostanie — chwyciłam za plecak i wstałam.

- Przestań, jestem już tym zmęczony.

- Niby czym? - Spojrzałam na niego pytająco.

- Tym, że udajesz, że lepiej nam jest osobno.

Zaskoczyły mnie jego słowa i jednocześnie zirytowały.

- Znów za dużo sobie wyobrażasz.

- Skoro tak twierdzisz — westchnął. - W piątek urządzam imprezę i chciałbym, żebyś przyszła.

- Zaproś Vilde, to ona desperacko szuka znajomych.

- Zapraszam cię — spojrzał mi prosto w oczy, a ja poczułam ciarki na plecach. - I w ogóle to kaczki nie powinny jeść chleba — odparł, po czym odszedł.

*


Po szkole poszłyśmy od razu do Noory, bo właśnie u niej miałyśmy przygotować się na imprezę. Sytuacja w naszej małej paczce się zagęściła, gdy Chris i William wyraźnie zaznaczyli, że nie chcą na imprezie Vilde. Dziewczyna zrobiła nam o to straszną awanturę, a koniec końców się na nas obraziła. Williama jeszcze potrafiłam zrozumieć, bo mimo że jest z Noorą to Vilde wciąż się do niego nachalnie przystawiała czym irytowała Noorę. Wybrałam pierwszą lepszą sukienkę, bo nie miałam powodów, by się stroić w przeciwieństwie do Noory, która prawie dwie godziny stała przed lustrem. Spóźnione w końcu dotarłyśmy do mieszkania Chrisa gdzie od razu William odbił mi Noorę. Przewróciłam oczyma i poszłam do kuchni, gdzie zastałam Chrisa. Siedział sam i wpatrywał się w pustą butelkę po piwie.

- Świetna impreza — zadrwiłam, co sprawiło, że chłopak na mnie spojrzał.

- Przyszłaś — uśmiechnął się do mnie.

- Jak widać — niezręcznie dygnęłam, co spowodowało, że brunet się roześmiał. - Czemu się nie bawisz?

- Czekałem na taką jedną, cholernie upartą dziewczynę — oblizał wargi.

- To ja ci nie przeszkadzam — parsknęłam.

- Nie musisz być zazdrosna o samą siebie Evo — puścił do mnie oko i powoli wstał. Podszedł do mnie i założył kosmyk moich włosów za ucho. Poczułam, jak po moim ciele przebiega prąd i delikatnie się wzdrygnęłam, co tylko rozbawiło chłopaka. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do salonu, gdzie niewielka grupka osób tańczyła do jakiejś zadziwiająco spokojnej piosenki.

- Coś mało osób przyszło.

- Wszyscy zaproszeni są na miejscu.

Stanęliśmy na środku pokoju i Chris delikatnie mnie przyciągnął i położył ręce na moich biodrach.

- Chryste, czy my tańczymy? - Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Na razie ty stoisz jak kłoda a ja próbuję tańczyć-parsknął. Westchnęłam w odpowiedzi i zaczęłam kołysać się w takt piosenki, co spowodowało, że Chris się uśmiechnął. - Od razu lepiej — puścił do mnie oko i przysunął się do mnie na tyle, że niemal stykaliśmy się nosami. Zaczęła krępować mnie ta bliskość, ale nie potrafiłam się od niego odsunąć. - Ślicznie wyglądasz — wyszeptał, a ja nieśmiało pokiwałam głową.

W tym momencie nie miałam ochoty na rozmowę, bo wiedziałam, że skończymy na kłótni. Zamiast tego położyłam głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Gdy piosenka się skończyła, chciałam odejść, ale Chris nieznacznie pokiwał głową i usadowił mnie w swoich ramionach. Miałam w głowie mętlik, ale mimo to czułam, że jestem w odpowiednim miejscu. Przypomniało mi się, jak chłopak powiedział, że nigdy go nie pocałowałam. Wiedziałam, że będę tego żałować, ale odsunęłam się od niego i przyciągnęłam do siebie jego twarz. Gdy dzieliły nas już tylko minimetry, połączyłam nasze usta w jedność, co zaskoczyło chłopaka i sprawiło, że zachichotałam. Chwilę później nie wiedziałam, jaki jest dzień ani która godzina, liczyło się tylko to, że jestem z Chrisem. W końcu się od niego odsunęłam i chwyciłam za rękę. Nie wiedzieć czemu pamiętałam drogę do jego pokoju i właśnie tam wylądowaliśmy. Starałam się wyprzeć z głowy mój ostatni raz z chłopakiem, bo minęło tyle czasu, że w końcu powinnam o tym zapomnieć. Chris uważnie mi się przyglądał, co tylko wzbudziło we mnie większe pożądanie.

- Do niczego cię nie zmuszam — wyszeptał, gdy ja próbowałam ściągnąć jego koszulkę.

- Wiem — odpowiedziałam, bo czym go pocałowałam. Chłopak w sekundę przejął inicjatywę i chwilę później leżeliśmy nadzy w jego łóżku. Zręcznym ruchem odpakował prezerwatywę i intensywnie wpatrywał się w moje oczy, szukając sprzeciwu. Gdy go nie znalazł, zadziwiająco delikatnie we mnie wszedł, co spowodowało, że cicho jęknęłam.

Jego ruchy były tak dopracowane, że nie mogłam wyjść z podziwu. Był jednocześnie delikatny, jak i porywczy.

- Czekałem na to od momentu, gdy zobaczyłem cię w tych papciach pandach — wydyszał, zadziornie się uśmiechając.

- Koalach — jęknęłam i przeniosłam ręce na jego plecy.

Gdy było już po wszystkim, Chris ułożył mnie sobie na klatce piersiowej i niedbale złączył nasze ręce. Cisza między nami była kojąca.

- Eva! Twoja mama do ciebie dzwoni — usłyszałam za drzwiami głos Noory.

Uniosłam się na łokciu, a Chris mnie pociągnął i upadłam na niego.

- Nigdzie nie pójdziesz — pocałował mnie w usta i zakleszczył w ramionach.

- Muszę odebrać, moja mama dzwoni tylko wtedy gdy coś się dzieje, zaraz wrócę — złożyłam na jego ustach szybkiego całusa i zaczęłam skanować pokój w poszukiwaniu swoich ubrań. Majtki są, stanik też gorzej z sukienką, która jak się okazało, była zawieszona na lampie. Przeczesałam palcami włosy i wyszłam z pokoju. Zignorowałam osądzający wzrok Noory i odebrałam od niej telefon.

- Tak mamo? Co się stało? - Spytałam niepewnie.

- Daniel i ja się zaręczyliśmy! Jestem taka szczęśliwa. Planujemy wziąć ślub, jak najszybciej się da...

Moja mama mówiła dalej, a telefon wypadł z moich rąk. Zaręczyła się z ojcem Chrisa. Tego samego Chrisa, z którym przed chwilą spałam. Co ja narobiłam.

Tainted love |Mohnstad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz