Nick miał już plan jak polepszyć życie takich jak on, pogardzanych przez społeczeństwo, wyrzutków. Zbuduje park gdzie będą mogły cieszyć się życiem. Przykrywką będzie przychodnia dzięki temu uzyska dostęp do specjalnego urządzenia dzięki któremu da się zdejmować obroże. Jako pielęgniarza zatrudni swojego kumpla Finnicka, jego niewinny wygląd nie będzie wzbudzał niczyich podejrzeń. Dobrym miejscem będzie nabrzeże, ponieważ mało kto z władz interesuje się dzielnicą portową.
-Tylko jak go nazwać -pomyślał Nick.
Chodził tam i z powrotem po swoim mieszkaniu co nie zajmowało zbyt dużo czasu, ponieważ miało ono ok. 15 metrów.
-Już wiem! -wykrzyknął. - Wilde Times to będzie idealna nazwa.
Już chciał się cieszyć z rozwiązania swojego problemu kiedy przypomniał sobie,że nie ma na to pieniędzy.
-Wezmę kredyt -pomyślał i z tą myślą udał się do najbliższego banku
*10 godzin później*
No po prostu nie wierzę co za zwierzęta prowadzą tu Banki -myślał Nick.
Wracał do domu kopiąc każdy śmieć jaki napotkał po drodze i złorzecząc temu miastu. Odmówiono mu kredytu w każdym banku w okolicy. Nick nie miał już pomysłu skąd wziąć pieniądze. Złorzecząc na rasizm w tym mieście nie zauważył jak dotarł do Tundrówki dopóki nie poczuł śniegu pod łapami.
-Ekstra, teraz do domu mam ze 3 godziny marszu. -powiedział zirytowany Nick.
Chciał już zawrócić w stronę swojego domu kiedy spostrzegł w ciemnym zaułku tabliczkę "Bank dla Drapieżników" ze strzałką wskazującą w głąb tej uliczki.
-Bank dla Drapieżników?! -ze zdziwienia powiedział to na głos. To coś dla mnie -pomyślał i wszedł w nią.
Na jej końcu znajdowały się niepozorne drzwi które wydawały się prowadzić na zaplecze.
Nie wygląda mi to na bank, ale to moja ostatnia szansa na spełnienie marzeń. Z tą myślą otworzył je. Na wejściu uderzyły go 2 rzeczy, drzwi nie zaskrzypiały choć wyglądały na dosyć stare, a w pomieszczeniu panował półmrok któremu było bliżej do ciemności niż do światła. Tylko dzięki temu ,że widział w ciemnościach nie potknął się o śmieci walające się przy wejściu. kiedy wszedł trochę dalej zobaczył trójkę niedźwiedzi polarnych siedzących za stołem na końcu pomieszczenia. Jeden z nich, ten siedzący pośrodku był wyraźnie większy i wyższy od reszty. Nick rozpoznał go, to był Kozlov największy Boss mafijny w Tundrówce, a może i w całym mieście. Znał go tylko z legend, które krążyły w dzielnicach takich jak ta gdzie mieszkał. Nie zdziwił się, że to on prowadzi ten Bank, w końcu kto inny miałby odwagę robić coś takiego. Kozlov przeszedł od razu do rzeczy.
-Ile pieniędzy potrzebujesz- rzekł z charakterystycznym wschodnim akcentem. Dodając: nie mów na co, i tak mnie to nie obchodzi.
Nick po krótkiej chwili namysłu odrzekł: Potrzebuję 45 tysięcy dolarów.
Mówisz i masz -Kozlov pstryknął lewą łapą a jego pomagier z tejże strony schylił się pod stół, po czym wziął odliczony plik zielonych i położył przed Nickiem na stole przesuwając je w jego stronę, w międzyczasie podszedł on do stołu.
-Dziękuję ci wspaniały Tawariszu! -niemal wykrzyczał z radości te słowa Nick. Powiedział tak bo słyszał ,że Kozlov lubi jak się do niego mówi per "Tawariszu". Podobno przypomina mu to jego rodzinne strony.
Zanim wyszedł Kozlov rzucił mu na odchodne: -Pamiętaj, że masz u mnie dług a ta pożyczka nie była za darmo.
Wychodząc Nick przeliczał pieniądze trzęsącymi się łapami nie mogąc nadal w to uwierzyć. Zbliżając się do domu rozmyślał nad kolejnymi krokami.
-Teraz, tylko zadzwonić do Finnicka, kupić działkę oraz materiały i można zacząć budowę.
Postaram się wrzucać 1 rozdział na tydzień najpewniej w weekendy. Przypominam o pisaniu komentarzy z ewentualnymi błędami typu brak przecinka w jakimś miejscu.
CZYTASZ
Zwierzogród-Historia Alternatywna
FanfictionZwierzogród to miasto gdzie wszyscy są równi i trzymają się za łapki. Niestety dla Nicka jest tak jedynie na papierze. Dyskryminowane drapieżniki zostały zmuszone do noszenia obroży, która razi je prądem kiedy są radosne, smutne lub wkurzone. Z dru...