Uciekający przed ulewą młody mężczyzna wpadł do ciepłego wnętrza restauracji i przeczesał palcami włosy, strząsając z nich krople wody. Zauważył kręcącego się w głębi lokalu kelnera i pomachał mu.
- Ej, Francis! - zawołał, nie zwracając uwagi na karcące spojrzenia nielicznych o tej porze klientów restauracji. Sam rozsiadł się przy wolnym stoliku tuż przy panoramicznym oknie, rozpinając skórzaną kurtkę. - Daj mi piwa, tylko szybko! Zmachałem się, wiejąc przed tym deszczem.
Kelner uśmiechnął się przepraszająco do poruszonych gości, a ociekającemu wodą mężczyźnie posłał groźne spojrzenie. Tamten tylko uśmiechnął się szeroko i machnął ręką, dając do zrozumienia, że łaskawie poczeka.
Niedługo potem zroszony od zimnego piwa kufel stuknął o blat przed hałaśliwym gościem.
- No nareszcie! - rzucił tylko, nim przyssał się do napoju. Oderwał się od niego, gdy na dnie kufla pozostało jedynie wspomnienie o piwie, i wytarł usta wierzchem dłoni. - Tego mi było trzeba.
- Podać ci jeszcze jedno, Gilbert? - zapytał kelner, unosząc jedynie brew na popis przyjaciela.
- Nie, dzięki. Zaraz muszę lecieć.
- Dawno cię tu nie było. Wpadłeś po skuter?
Gilbert na chwilę sposępniał. Zaplótł dłonie na stole i wbił w nie spojrzenie.
- Taa... - odpowiedział w końcu. - Ale w taką ulewę sam rozumiesz, nie warto.
Francis sięgnął po pusty kufel.
- Jego rodzina może chcieć go sprzedać - powiedział. - Nie powinieneś kazać im czekać, skoro sam się zgłosiłeś, że im go dostarczysz.
- Nie musisz mi mówić. Tylko to wszystko jest jakieś takie...
- Wiem, Gilbert. Mnie również jest ciężko.
Francis odwrócił się, chcąc odejść, gdy naraz Gilbert zapytał, siląc się na wesoły ton.
- A co poza tym słychać? Jak ten twój brytyjski kolega, zaczęło wam się w końcu układać?
Francis przystanął, zaciskając palce na uchu kufla.
- Już tu nie pracuje - odpowiedział, nawet się nie odwracając, i odszedł, by zniknąć w kuchni.
Gilbert spochmurniał. Zdecydowanie zbyt długo nie widział się z przyjacielem. Ale od tamtych wydarzeń nie potrafili ze sobą rozmawiać. Każdy z nich radził sobie z nimi na swój sposób.
Przeniósł spojrzenie na ulicę za oknem. Strugi wody spływały po szybie, przez co świat za nimi był rozmazany, a nieliczne przemykające w deszczu sylwetki ludzkie przypominały ciemne zjawy.
Jedna z nich tkwiła w miejscu, z lekko uniesioną głową wpatrzona w szyld restauracji. Woda rozmywała twarz, sklejała włosy i moczyła ubranie, ale stojący w deszczu mężczyzna zdawał się nie zwracać na to uwagi.
Gilbert zmarszczył brwi. Znał tego człowieka. Przysunął twarz do szyby, niemal rozpłaszczając na niej nos, spróbował przyjrzeć się uważniej stojącej po drugiej stronie postaci.
Wtedy ich oczy się spotkały. Przez krótką chwilę, nim tamten odwrócił twarz, Gilbertowi zdawało się, że płakał.
Choć pewnie był to tylko deszcz.
- Ty tęsknisz za nim najbardziej, prawda? - mruknął Gilbert, odsuwając się od okna.
Mężczyzna po drugiej stronie pospiesznie odszedł, znikając w strugach wody.
CZYTASZ
Softness and Light || Spamano AU
FanfictionTrudny licealista nieoczekiwanie otrzymuje pomoc od swojego nauczyciela. Wkrótce odkrywa, że zaczyna mu na nim zależeć, ale nie potrafi się do tego przyznać. Spamano, pomniejsze FrUK i GerIta, Human AU. Znajomość serii nie jest wymagana, można czyta...