Lovino stanął w drzwiach sypialni Antonia w kurtce i z siatką z zakupami w ręku. Rzucił zniechęcone spojrzenie na zwiniętego na łóżku mężczyznę i zamaszystym krokiem ruszył do kuchni.
- Mógłbyś się chociaż obudzić, kiedy do ciebie przychodzę – mruknął, rzucając torbę i klucze od mieszkania na niewielki stolik.
Przez chwilę miał ochotę naskoczyć na tego śpiącego idiotę, ale właściwie sam był sobie winien, że przyszedł w południe, a nie tak jak się umawiali, wieczorem. Zamiast więc dać wyraz swojego niezadowolenia, sięgnął do torby, by wyciągnąć z niej produkty potrzebne do obiadu. Wkrótce w kuchni rozległ się skrzyp otwieranych szafek i brzdęk wyjmowanych naczyń.
Obudzony hałasem Antonio wyłonił się z sypialni i stając w wejściu do kuchni w samych tylko bokserkach, posłał chłopakowi zdumione spojrzenie.
- Co ty tu robisz tak wcześnie? – zapytał, podchodząc do Lovina i obejmując go od tyłu.
- Ślepy jesteś, czy co? Robię obiad.
- A nie powinieneś być teraz w szkole?
Zamiast odpowiedzi usłyszał skwierk wrzucanych na rozgrzaną patelnię warzyw. Odkąd byli razem, czyli od jakichś trzech miesięcy, prawie każda wzmianka o szkole była traktowana właśnie w taki sposób, zbywana milczeniem albo zastępowana innym tematem. Antonio westchnął lekko i oparł brodę o ramię Lovina.
- Nie powinieneś opuszczać lekcji – spróbował ponownie. – To twój ostatni rok i...
- Jak tak bardzo chcesz, żebym sobie poszedł, to powiedz mi to wprost! – warknął Lovino, ze złością mieszając gotujący się sos. Antonio zachichotał, próbując ukryć troskę. Jeszcze do tego wróci.
- I miałbym zostać sam z niedokończonym obiadem? Nigdy w życiu! – Pocałował chłopaka w kark, na co Lovino żachnął się, celując drewnianą łyżką w głowę Antonia.
- Przestań się do mnie kleić! – powiedział ostro, próbując wyszarpnąć się z ciasnego uścisku Hiszpana. – To wkurzające.
- Nie mogę cię teraz puścić. Muszę naładować baterie przed wyjazdem.
Łyżka znieruchomiała nad patelnią.
- Jakim wyjazdem? – zapytał Lovino po dłuższej chwili.
- Nie mówiłem ci? Dostałem propozycję pracy w prywatnej szkole w stolicy. Za dwa dni mam rozmowę, więc już jutro muszę wyjechać.
- Nic o tym nie mówiłeś – Vargas zacisnął wargi i strząsnął głowę Antonia ze swojego ramienia. – Puść mnie, przeszkadzasz mi.
Hiszpan z westchnieniem rozczarowania oderwał się od jego pleców i skierował się do łazienki. Nim jednak zniknął za drzwiami, usłyszał jeszcze cichy głos Lovina, który nie odwracając się od kuchni zapytał.
- Dlaczego tak uparcie chcesz pracować w szkole? Nie mógłbyś znaleźć sobie czegoś innego na miejscu?
Antonio uśmiechnął się szeroko, choć wiedział, że chłopak tego nie zauważy.
- Uwielbiam pracować z młodzieżą. To moja pasja – odpowiedział tak, jak kiedyś odpowiedział Gilbertowi i Francisowi, gdy zadali mu podobne pytanie. – Nie zrezygnuję z tego tak łatwo.
Nie usłyszał odpowiedzi. Nim jednak drzwi do kuchni zamknęły się za nim, kątem oka dostrzegł, jak Lovino garbi się, nagle pochmurniejąc. Antonio pomyślał, że chłopak prawdopodobnie winił się za jego zwolnienie z pracy.
CZYTASZ
Softness and Light || Spamano AU
FanfictionTrudny licealista nieoczekiwanie otrzymuje pomoc od swojego nauczyciela. Wkrótce odkrywa, że zaczyna mu na nim zależeć, ale nie potrafi się do tego przyznać. Spamano, pomniejsze FrUK i GerIta, Human AU. Znajomość serii nie jest wymagana, można czyta...