Wyciągam swój telefon i wybieram numer na taxówkę. Wychodzę przez wielkie szklane drzwi lotniska i znajduję się na świeżym powietrzu. Po raz kolejny biorę telefon do ręki i tym razem wystukuję SMSa.
Do: Layla
Seattle?Zabrałem walizki, włożyłem je do bagażnika żółtego samochodu i zająłem miejsce z tyłu taxówki. Podałem kierowcy adres hotelu i ruszyliśmy z miejsca.
Pierwszy raz w życiu jestem w Seattle i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego miasta. Kierowca zatrzymał się tuż przed wejściem do pięciogwiazdkowego hotelu. Zameldowałem się i udałem się do swojego nowego domu. Włożyłem kartę, która odblokowała drzwi, walizki rzuciłem w kąt, a ja sam opadłem na łóżko. Ta podróż mnie wykończyła. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i przeczytałem wiadomość.
Od: Layla
Brawo. Royal Street 169Mentalnie przybiłem sobie piątkę. Wiedziałem, że nie mogę się mylić.
Postanowiłem trochę się odświeżyć po locie. Wszedłem do łazienki i wykonałem wszystkie czynności, których teraz potrzebowałem. Oszczędzmy sobie szczegóły.Kiedy brałem prysznic, przypomniałem sobie o Anastasii i o naszych wspólnych prysznicach, które zawsze kończyły się... no sami wiecie jak.
Ubrałem się zupełnie na luzie, licząc na to, że jak tylko dostane się do Layli to ona szybko pozbędzie się ze mnie tych ubrań.Wyszedłem z hotelu i zacząłem rozglądać się wokoło za jakąś jadącą taxówką, ale jak na złość wszystkie, które jechały, były zajęte. Postanowiłem iść przed siebie i znaleźć najbliższe metro lub jakikolwiek autobus czy coś.
W swoim telefonie włączyłem usługę GPS i wpisałem nazwę ulicy, którą przesłała mi dziewczyna. Na mapie pokazał mi się punkt, gdzie znajduje się metro.Użyłem schodów i skierowałem się wąskim korytarzem. Chwilę później znalazłem się na peronie, który znajdował się pod ziemią. Wkoło szwędała się masa ludzi. Swój wzrok zatrzymałem na wielkiej tablicy i próbowałem z niej cokolwiek odczytać, ale tutaj właśnie zaczyna się mój problem. Ja nigdy nie korzystam z metra i kompletnie nie mam pojęcia jak odczytać te wszystkie przystanki i trasy kolejowe, a to moja jedyna szansa na dotarcie do Layli. Ona sama mi nie pomoże, więc opcja z zapytaniem jej o pomoc odpada.
Obok mnie stanęła blondynka, która także zaczęła przyglądać się tablicy. Obserwowałem ją kątem oka. Była chyba niższa ode mnie o trzy głowy. Uroczo to wyglądało. Znów spojrzałem na tablicę, udawając że wszystko z niej rozumiem. Dziewczyna zerwała się z miejsca i szybkim krokiem zaczęła iść w stronę jakiegoś pociągu.
- Przepraszam! - krzyknąłem za nią, a ona się odwróciła i zmierzyła wzrokiem całą moją osobę.
- Coś się stało? - zmarszczyła brwi.
- Nie... - zacząłem. - Właściwie to tak.
- Do rzeczy proszę pana, pociąg mi zaraz ucieknie. - fuknęła. Zrobiłem parę kroków w jej stronę, a ona automatycznie się odsunęła. Zaśmiałem się pod nosem.
- Nie zrobię pani krzywdy. - uśmiechnąłem się lekko, lecz ona została niewzruszona tym gestem. - Jest pani miejscowa? - blondynka wywróciła oczami.
- Tak, ale naprawdę śpieszy mi się.
- To może zechce mi pani powiedzieć, w który pociąg musze wsiąść żeby dostać się na Royal Street? - kobieta westchnęła głośno, złapała mnie pod rękę i pociągnęła w stronę pociągu do którego wcześniej szła.
Zajęliśmy dwa wolne miejsca obok siebie. Gdyby nie fakt, że jesteśmy pod ziemią pewnie teraz podziwiałbym Seattle, ale musiałem zająć się czymś innym. Zrozumiałem jaki ze mnie idiota, kiedy zorientowałem się, że nawet się jej nie przedstawiłem.
CZYTASZ
I Can't Forget You | ✒ (book two)
FanfictionMijają tygodnie. Jednego dnia jest lepiej, innego gorzej. Jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego nie da się zapomnieć. Po prostu się nie da. Moje życie nosi Twoje imię. -To co wygląda na koniec, może być nowym początkiem. - mówi...