Część 31

3.8K 173 13
                                    

-Co się stało? - zapytałam. Chłopak siedział bez ruchu przez dwie minuty. Na początku delikatnie mnie dotknął, lecz po chwili wycofał swoje dłonie. Nie odwzajemnił mojego uścisku, przez co posmutniałam, przecież jestem jego siostrą, nie powinien tak robić.
-Wszystko pożądku, Anne- nareszcie poczułam jak mocno przyciąga mnie do siebie. Ciepło oblało moje ciało. Poczułam się kochana. Gdy straciłam nadzieję na dalsze życie, los się do mnie uśmiechnął, dając drugą szansę, której nie zmarnuje.
-Cieszę się, że Cię odzyskałem. Tak bardzo się o Ciebie martwiłem- wyszeptał w moją szyję, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Nie pozwól mu mnie znowu zabrać. Drugi raz tego nie przeżyje- wyjąkałam. Brat położył się na łóżku przez co teraz moja głowa spoczywa na jego brzuchu. On delikatnie muskał palcami moje poczochrane włosy, tym samym powodując większy nieład, lecz nie przeszkadzało mi to. Liczy się tylko to, że jestem koło niego, że jestem bezpieczna.
-Myślałem, że zeświruje. Tęskniłem, młoda.
-Wyjedźmy stąd, błagam- wyjąkałam. Cały czas, gdzieś z tyłu głowy błąkała się myśl, że mój porywacz wyskoczy i znów zrobi mi krzywdę. Starałam się to lekceważyć, ponieważ wierzyłam, że mój starszy brat nie pozwoliłby mu na to. Jestem jego młodszą siostrą, jedyną rodziną.
-Właśnie chciałem to powiedzieć. Zarezerwuje bilety i zabiorę Cię w bezpieczne miejsce. Nie martw się już. Od tej pory nie zostawię Cię nawet na krok.

*kilka godzin później *
-Adams* na prawdę musisz tutaj stać?- sapnęłam niezadowolona. Cieszyłam się, że będzie chciał mnie pilnować, ale to lekka przesada.
-Tak, w każdej chwili możesz zemdleć, potknąć się, jesteś osłabiona, twój organizm w pełni się nie zregenerował. Dopóki nie odzyskasz pełnych sił, będę z tobą nawet w łazience, właśnie tak jak teraz- na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech.
-Czuje się nie komfortowo. Nic mi się nie stanie, możesz wyjść, wyjdę za pięć minut- dłońmi przygarnęłam białą pianę na intymne miejsca. To jest tak krępujące. Mój własny brat musi patrzeć jak się myje.
-Ale to dla Twojego dobra- powiedzieliśmy w tym samym czasie. Mimo, że przebywam z nim dobre trzy godziny, powiedział mi te zdanie z milion razy.
-O, widzisz ? Nawet się zgadzamy- pokazał swoje białe, proste zęby.
-Dupek- szepnęłam, lecz nie wystarczająco cicho, ponieważ to usłyszał. Spiorunował mnie wzrokiem, na co się słodko uśmiechnęłam.
-Dupek, Tak?- powiedział. Powoli zaczął się do mnie zbliżać. Moje serce zaczęło szybciej bić. Nie wiedziałam co chce zrobić. Utopić mnie? Nie,to mój brat, nie może zrobić mi krzywdy, tylko dlatego że nazwałam go dupkiem. Gdy był przy wannie, z półki wziął szampon. Nim zdążyłam zareagować wylał zawartość butelki na moje mokre włosy i zaczął robić pianę.
-Zostaw mnie, idioto- krzyknęłam przez śmiech.
-Masz za swoje, młoda- odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość. Sapnęłam niezadowolona.
-Masz 5 minut, jeśli spóźnisz sie Co do sekundy wchodzę, nie ważne że będziesz naga czy inne pierdoły. Masz 5 minut- dwoma palcami pokazał na moje oczy, a następnie na swoje. Tuż przed wyjściem z łazienki wychylił się jeszcze raz  i ruchem ust powtórzył "co do sekundy" i zamknął białe drzwi. Cicho zaczęłam się śmiać z nadopiekuńczości mojego brata. Do ręki wzięłam rączkę do prysznica i odkręciłam wodę. Ciepło oblało moją głowę, plecy i ramiona. Zaczęłam spłukiwać pianę z włosów. Gdy już były czyste, wstałam i opłukałam swoje ciało, po czym zakręciłam wodę i wyjęłam kurek. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, więc szybko sięgnęłam po bawełniany ręcznik, którym się okryłam.
Usłyszałam huk. Podskoczyłam wystraszona, a do moich oczu popłynęły łzy.
To on, czas na Ciebie, dopadł Cię

W drzwiach stał mój porywacz. Uśmiechał się, a zostałam sparaliżowana przez strach. Powoli zaczął się do mnie zbliżać. Gdy był półtora metra ode mnie zaczęłam cofać się do tyłu.
-Nie podchodź- powiedziałam drżącym głosem. Ręce latały mi jak szalone, nie mogłam ich opanować.
-Stój- odpowiedział mi poważnym tonem, na co się wzdrygnęłam. Łzy zaczęły płynąć strumieniami po policzkach.
-Zostaw mnie w spokoju- szepnęłam.
-Nie wygłupiaj się, mała- zrobił dwa szybkie kroki I już stał przede mną. Chwycił mnie za ramiona.
-Puść mnie- próbowałam jakoś się wydostać z jego uścisku, lecz ten pchnął mnie na ścianę.
-Uspokój się, słyszysz ?- powiedział. Nagle zrobiło mi się słabo. Mój oprawca chyba to zauważył i zapytał się:
-Co jest?- lecz po chwili widziałam tylko ciemność.

***********************************
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale jestem w trzeciej klasie, uczyłam się do egzaminów, teraz poprawiam oceny, wolny czas chciałam spędzić z przyjaciółmi,bo ostatni rok z nimi chodzę do klasy. Na pisanie rozdziałów, nie znalazło się czasu. Teraz pisze na szybko, ponieważ zrobiłam sobie dzień wolnego od wszystkiego. Myślę, że zrozumiecie mnie. Postaram sie dodawać częściej rozdziały.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz