Część 14

3.2K 231 36
                                    


Wysiadła z taksówki i rzuciła się biegiem w stronę cmentarza. Przekroczyła przez monstrualną bramę i rozejrzała się bezradnie po powierzchni pełnej nagrobków. Cmentarz był ogromny. Równie dobrze mogłaby od tygodnia szukać tu nie wiadomo czego, bo był to prawdziwy labirynt kamiennych nagrobków. Tony w słuchawce jęknął.

- Nie chcę cię pospieszać, ale... – zaczął z wyraźnym wysiłkiem i Georgia usłyszała szczęk metalu. – Mam tutaj mały problem, więc lepiej... się... pośpiesz...

- Staram się! – jęknęła i zaczęła rozglądać się za jakąś wskazówką, zapuszczając się w głąb cmentarza. – Cholera by to... - mruknęła i przyspieszyła kroku. Nagle przerwał jej głośny huk, który byłaby w stanie usłyszeć nawet bez telefonu. Zatrzymała się gwałtownie i spojrzała w stronę East River.

- Tony? Tony?!

- Jestem! Nie przestawaj... szukać. – Złapała się za głowę, starając się uspokoić i nieprzerwanie nucąc pierwszy wers piosenki.

- Ring around the Rosie, ring around the Rosie, ring around... To śpiewa dziecko... - Wpadł jej do głowy pewien pomysł i ruszyła w stronę nagrobków dzieci. Na cmentarzu było już tak ciemno, że ledwo widziała po czym chodzi. Przełączyła Starka na tryb głośno mówiący i włączyła na telefonie latarkę. Miała gęsią skórkę na całym ciele. Czuła się, jak w jednym z tych horrorów, w których zmarli wstają z grobów i wciągają ofiarę pod ziemię. Poczuła, że cała drży, sama nie wiedząc z czego bardziej: z zimna, z bezpodstawnego strachu przed cmentarzem, czy ze strachu o Tony'ego. Myśl, że jego życie i życie wielu innych ludzi jest teraz w jej rękach była nie do zniesienia.

Wzięła kilka głębszych wdechów i kontynuowała poszukiwania. W sporej odległości od niej coś srebrnego odbiło promień padający z jej latarki. Brunetka podeszła nieco bliżej i zobaczyła, ogromną okrągłą poręcz, górującą nad najbardziej zniszczonymi ze starości nagrobkami.

- Ring... To musi być to.

Rzuciła się biegiem w tamtą stronę. Gdyby nie adrenalina pulsująca w jej żyłach, już dawno padłaby na trawę ze zmęczenia. Kiedy znalazła się pod obręczą, pochyliła się nad kamiennymi płytami starając się odczytać na nich wytarte napisy.

Kiedy w końcu dotarła do ostatniego rozejrzała się bezradnie. Nic nie znalazła, wszędzie były normalne nazwiska z datami narodzin i śmierci i totalnie nic nie zwróciło jej uwagi. Jęknęła, odrzucając głowę do tyłu i starając się zapanować nad łzami. Okręciła się na pięcie, boleśnie uderzając w coś kostką, tak, że runęła na ziemię, upuszczając gdzieś telefon. Syknęła z bólu.

- Co do...?- Zamarła, kiedy zobaczyła, że powodem jej upadku była jeszcze jedna kamienna płyta nagrobna, tak stara, że niemal niewidoczna wśród trawy. Przełknęła głośno ślinę i chwyciła telefon z latarką, odgarniając źdźbła suchej trawy z płyty, aby odczytać napis.

- Georgia? Georgia?! Jesteś tam? – odezwał się Stark, znowu coś w oddali głośno huknęło.

- Mam, Tony – odpowiedziała, przytomniejąc. – Znalazłam.

Przyjrzała się nagrobkowi. Nie było na nim nic, oprócz napisu ROSIE i samotnego kwiatu róży umieszczonego w rogu, ale była pewna, że to jest w jakiś sposób klucz do rozbrojenia bomby.

- To grób, ale... Nic tutaj nie ma... Żadnego kodu. – Zaczęła panikować, oglądając płytę z każdej strony. Dłonie tak jej się trzęsły, że miała problem z utrzymaniem smartfona.

- Och, czy to nie jasne? – Stark zdawał się być poirytowany. – On się z nami bawi. Myślisz, że podałby ci gotowe rozwiązanie na tacy?

- To co mam robić? – spytała słabo, trzęsąc się jak galareta. Chciała już tylko, żeby ten koszmar się wreszcie skończył.

Iron Man 4: LustroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz