~3~

141 18 7
                                        

To niewinne „halo?" odbijało się echem w mojej czaszce. Raz głośniej, raz ciszej. Co ja narobiłem? Pewnie teraz siedzi i myśli, że jestem jakiś szurnięty. Albo gorzej, że jakieś dzieci dzwonią i się bawią, głuche telefony, fałszywe oferty z nieistniejącego radia. Przetarłem tą durną twarz dłonią i ponownie wklepałem numer w komórkę, intensywnie wpatrując się w cyfry. Jestem prawie pewien, że już pamiętam tą kombinację na pamięć. Sześć, trzy, dwa, zero, cztery, osi-...

Zmarszczyłem brwi, czując wibrujący telefon. Dopiero po chwili przed moimi oczami stanął napis, dumnie głoszący o nadchodzącym telefonie numeru zaczynającego się na sześć, trzy i dwa.

Jung Hoseok.

Dzwoni.Dzwoni, pewnie zaciekawiony agresywnym rozłączeniem się. No i co ja mu powiem? Że miałem problemy z zasięgiem?

Nerwowo wyciszyłem telefon i zacisnąłem dłonie w pięści. Nienawidzę siebie za to, za to cholerne tchórzostwo. I za milion innych rzeczy.W geście wściekłości jęknąłem, nie, wrzasnąłem, tupiąc nogami. Może zbyt przesadna reakcja jak na mnie, ale to miałem ochotę robić. Wrzeszczeć i tupać nogami. Nic innego nie mogłem,byłem wręcz sparaliżowany, nie mogłem sięgnąć po telefon.

Dopiero gdy zobaczyłem komunikat o nieodebranym połączeniu, trochę się uspokoiłem. Przygryzłem wargę i schowałem urządzenie w głąb torby, idąc do kuchni. Stanąłem za wysepką i sięgnąłem po wodę, biorąc potężny łyk. Uspokój się. Rozmowa przez telefon to nic strasznego, prawda?

Wziąłem bułkę i zacząłem drżącymi rękoma przygotowywać kolację.Czułem się winny. Winny temu, co zrobiłem. Nie odebrałem telefonu. Jak może czuć się teraz Hoseok? Już nie chodzi o nieodebrane połączenie. Dał mi swój numer telefonu, a ja nie zadzwoniłem. Teoretycznie.

Westchnąłem ciężko i usiadłem na blacie, wmuszając w siebie bułkę. Co mam zrobić? Żeby się „odetkać"? Przełamać?

Westchnąłem ciężko i sprzątnąłem z blatu okruszki, po czym poszedłem do łazienki, wykonać wieczorną toaletę. Wziąłem prysznic, w miarę szybko – gdy zostawałem pod strumieniem wody dłużej niż dziesięć minut, zaczynałem myśleć. I bynajmniej nie były to myśli o tym,co jutro zjem na obiad.

Wyszedłszy z kabiny przejrzałem się w lustrze i umyłem dokładnie twarz.Następnie wyszczotkowałem zęby - oczywiście robiłem to przez dwie minuty - nałożyłem krem na twarz i pod oczy, po czym udałem się prosto do sypialni. Zapomniałem sobie przygotować piżamę.Mój plan dnia powoli się rozsypywał, przez Hoseoka. Mimowolnie o nim myślałem. Nawet podczas szczotkowania zębów, gdzie wtedy zwykle rozmyślałem o tym, czy aby na pewno wyczyściłem każdy ząb.
Ubrany w piżamę złożoną z luźnych spodni położyłem się powoli do łóżka, wcześniej jeszcze przesuwając palcami po ramce w której było zdjęcie Jimina, z czarną wstążką w rogu.Zamknąłem oczy i odetchnąłem, włączając radio, ustawiając na stację z muzyką klasyczną. Nie zasnę w ciszy.
Leżałem.Starałem się oczyścić umysł, ale...Hoseok.

Jung Hoseok.

Doszedłem do wniosku, że po prostu uwolnię myśli, pozwolę im płynąć.Jung Hoseok, Jung Hoseok...

Gdy otworzyłem oczy, byłem w zupełnie innym miejscu, leżałem co prawda na łóżku, ale nie na tym samym, na którym zasnąłem.Przetarłem powieki i wolno usiadłem, rozglądając się. Łąka.Piękna, kwiecista łąka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 29, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

New beginning.Where stories live. Discover now