Rozdział 1
Problem:samotność
**On**Minął miesiąc od tragicznego wypadku moich najwspanialszych rodziców.Lecieli w delegację do Niemiec,zderzyli się z drugim samolotem.Nie wiem jakim cudem to się stało,że nikt tego nie dopilnował.W sumie zginęło 722 osoby przy czym ostatnia dwójka...to moi rodzice..Mam starszą siostrę,ale po ich wypadku straciłem z nią kontakt.Zamknęła się w pokoju i rzadko z niego wychodziła. Dlatego zdziwiło mnie jej zejście za dół do salonu. Stanęła koło kominka i lekko sie o niego oparła. Ściany salonu były ciemne. Capucino połączone z mleczną czekoladą. Na ścianach wisiały zdjęcia całej naszej rodziny.
-Hej.-szepnęła z bólem.Jasmin miała brązowe włosy bardzo podobne do mamy... oczy mieliśmy takie same czyli brązowe.Kolejny szczegół łączący nas z naszymi rodzicami.Była wysoka i piękna.Teraz miała na sobie piżamę.Pod oczami widniały sińce,które świadczyły o tym że nie przespała wiele nocy.NIe raz słyszałem jak płakała i łkała całą noc.Tak słyszałem ją,bo sam od dłuższego czasu nie śpię.Rzadko chodzę do szkoły,bo po pierwsze, nienawidzę kiedy moi rówieśnicy patrzą na mnie ze wzrokiem pełnym współczucia,i po drugie,nie mam tam nikogo.Jasmin usiadła koło mnie i przytuliła się do mnie.
-Co oglądasz?
-Nie wiem.Od jakiegoś czasu straciłem rachubę.Chcesz coś do picia?-zapytałem się jej i kiedy miałem zamiar wstać,Jasmin pociągnęła mnie w dół.
-Proszę..posiedź ze mną.-szepnęła.-Nie chcę być sama..
-Nie płacz już -przytuliłem ją do siebie.-Z czasem wszystko się ułoży.Zobaczysz.-sam nie wierzyłem w te słowa,ale cóż było za późno by je cofnąć.
Nie miałem problemów w szkole.Ba mogę nawet powiedzieć że dobrze się uczyłem.Po śmierci moich rodziców coś się zmieniło. Poczułem pustke, której ciężko się pozbyć. Każdy dzień burzył mój mur psychiczny i fizyczny, który chronił mnie przed tym abym nie popadł w depresję, lub niezakończył mojego życia. Z dnia na dzień było coraz gorzej, a nie było osoby która starałaby się odbudować dziury, które powstały w przeciągu tego miesiąca.
Jestem Douglas i mój pierwszy problem to samotność, którą odczuwam cały czas. Teoretycznie nie jestem sam. Mam Jasmin'e. Psychicznie błądzę bez celu po zakamarkach moich myśli. Wracam do wspomnień związanych z moimi rodzicami. Wszystko sparawia tylko ból. Nie tnę się. Nie. To nie jest dla mnie. Jak to mówią : Zatop swe smutki w butelce wódki. Wyznaję tę ''zasadę'' , ale tylko w tedy kiedy nie ma Jasmine. Nie chce żeby widziała mnie w takim stanie, w jakim często jestem. Miałem z rodzicami najlepszy kontakt.Nie znam nikogo kto kochał swoich rodziców i dogadywał się z nimi tak jak ja. Wiem, że nie tylko ja straciłem rodziców, ale wątpię w to, że ktoś czuje się tak samo jak ja...
W tedy jeszcze nie wiedział, że jest jedna jedyna osoba, która myśli identycznie jak on.
**Ona**
Czułam pustkę. Logan'a nie było od rana. Jak zawsze.. Siedziałam na kanapie, oglądając telewizje. Salon najdował się na parterze i był dosyć duży. Ściany koloru beżowego kontrastowały z ciemnymi panelami i niektórymi meblami. Sofa i fotele były białe. Na ścianach wisiały zdjęcia moje i Logan'a. Na jednym z nich zauważyłam rozpromienioną mamę, która trzymała mnie od razu po porodzie. Tęsknię za nią. Miałam z nią kontakt jak nikt inny. Nie wstydziłam się jej i nie miałam przed nią żadnych tajemnic. Zawsze kiedy było jednej z nas smutno, wysyłałyśmy sms-a do drugiej. Ich treść to było zaledwie jedno słowo : <<<<Hug>>>>???. Zawsze kładła się koło mnie i rozmawiałyśmy do późna. Nie była jedynie moją mamą, była najlepszą przyjaciółką. Z tatą też dobrze się dogadywałam, choć nie tak jak z mamą. Strasznie za nimi tęsknię... Pamiętam jakby to było wczoraj, a zdarzyło się miesiąc temu...
**Siedziałam z Logan'em i z Clarą-dziewczyną mojego brata i moją przyjaciółką. Śmialiśmy się z naszego serialu, który leciał na comedy central ,,How I Met Your Mother''. Zawsze oglądaliśmy go w trójkę. Czasem dołączali się rodzice. Akurat leciał 7 sezon , nowe odcinki , a my już przy samym początku nie mogliśmy opanować rozbawienia. Nagle zadzwoniła moja komórka. Zobczyłam na wyświetlaczu : Mamuś ;** . Razem z tatą polecieli w delegację do Niemiec. Ich praca...No cóż.-Hej Mamuś.Co tam u was ?? Dolecieliście już ?
-Kochanie... Pro- proszę daj na głośno mówiący.
-Coś się stało?- zapytałam przerażona, a Logan popatrzył na mnie zdezorienowany.
-Proszę weź na głośno mówiący.-szepnęła. Zrobiłam o co mnie poprosiłam i po potwierdzeniu tego czynu mama zaczęła mówić- Rosalie, Logan... Kochamy was i zawsze będziemy, jesteście najważniejsi i niegdy,ale to nigdy się nie poddawajcie. W naszej sypialni są ukryte pieniądze, które powinny wam starczyć na conajmniej 7 lat. -usłyszałam szloch mamy,a później głośniejszy. Ciągle nabierał na sile.
-Skarby?-usłyszałam głos taty- Pamiętajcie kovhamy was najmocniej na świecie. Logan proszę cię zaopiekuj się siostrą.Niedługo będzie tego potrzebować. Kochamy was razem z mamą.-usłyszałam jak mama prosi tatę,o to aby dał jej słuchawkę.
-Rose...weź na cichomówiący. Już?Okej. Wiesz córuś? Kocham cię. wiem już słyszałaś to milion razy. Chciałabym ci powiedzieć,że w naszej sypialni pod moją stroną materaca leży mały prezent. Idź go szukać po wiadomościach...Daj Logana...
Oddałam słuchawkę.Byłam zdezorientowana.NIe wiedziałam o co chodzi.Logan oddał mój telefon i wydawał się być skołowany.Nagle dostałam sms-a od mamy:
<<<<<HUG>>>>>???? ;** kocham cię.
Rozpłakałam się. NIe wiedziałam co się dzieje.Mój brat przytulił mnie mocno co trochę mi pomogło.
Wieczorem oglądaliśmy wiadomości.Moją uwagę przykuł artykuł: Katastrofa lotnicza!Zginęło 722 osoby.Na daną chwilę nie wiadomo czy ktoś przeżył. Znieruchomiałam.Boże.... wpadłam w panikę.Zaczęłam krzyczeć.Logan podbiegł do mnie i mocno przytulił, a ja darłam sie niemiłosiernie. Moi rodzice... Oni..oni nie żyją..**
Zaczęłam płakać czytając nasze sms-y i oglądają nagrania i zdjęcia. Tak mi jej brakuje. Brakuje mi ich.
Jestem samotna.No wiadomo jest mój brat ale on od ich wypadku często przesiaduje u Clary. Psychicznie nie wytrzymuję. Wszystko się we mnie niszczy, a ja nie umiem tego zatrzymać. Wątpię, że ktoś cierpi tak jak ja w tej chwili . Nie cięłam się bo to nic nie pomaga. Samookaleczanie? Poważnie? Nie to jest bez sensu. Mój mur obronny się zniszczył. Gdzie niegdzie można znaleźć jeszcze jakieś cegiełki ale kto je odbuduje? Jestem kompletnie sama. Sama.... A to przerażało mnie najbardziej.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc mamy już pierwszy rozdział ;) mam nadzieję, że się spodoba :) postaram się dodawac chociaż jeden rozdział tygodniowo. Wiecie szkoła -,- Ale pomysłów mam jeszcze wiele więc.... DO napisania !!! :))))
CZYTASZ
100 problemów,jedno rozwiązanie.
RomanceOn jak i Ona stracili rodziców podczas tego samego wypadku.Są samotni dosłownie jak i psychicznie.On ma jedynie starszą siostrę, Ona starszego brata.Jakby patrzeć wiele ich łączy,a jednak coś dzieli.Wystarczy jeden wypadek,chociaż już się jeden sta...