//2.Love me like you do...//

1.8K 159 92
                                    

  - Sakurciaaaa~! - krzyknął zrezygnowanym tonem blondyn, opierając się o blat w kuchni. - Za dużo ode mnie wymagasz!

    Słysząc te słowa, dziewczyna westchnęła przeciągle i poprawiła chustkę związaną na głowie.

  - Przesadzasz! - szturchnęła go miotłą w plecy. - Miałeś tylko wytrzeć kurze.

  - Ale ta ścierka już jest nie do użytku! - pomachał dziewczynie materiałem przed nosem, pokazując jej sypiący się z niego kurz.

  - Wytarłeś dopiero blaty w kuchni.

  - No właśnie! Tego kurzu nie powinno być aż tyle! Ty jako kobieta na pewno lepiej sobie poradzisz... - uśmiechnął się do niej lekko, wysuwając przy tym ścierkę w jej stronę.

    Dziewczyna zacisnęła dłoń w pięść, czując jak narasta w niej złość.

  - Jako kobieta, co? - tym razem kij od miotły uderzył go w głowę z wielkim hukiem. - Jak się czegoś nie potrafi, to trzeba samemu nad tym posiedzieć, by się tego nauczyć! - uśmiechnęła się szeroko, czując pulsującą żyłkę na czole. - Namocz szmatkę. I wytrzyj WSZYSTKIE meble w domu, no i żeby się podszkolić, wytrzyj też naczynia z kurzu. - powiedziała, odwracając się do niego tyłem i zmierzając w stronę salonu. - I lepiej się pośpiesz. Chciałabym aby większość tego  bałaganu zniknęła przed ich powrotem.

  - Ale się wkopałem... - powiedział pod nosem, idąc za dziewczyną.


- Wróciliśmy... - powiedział Sasuke otwierając drzwi na oścież. Wolnym krokiem wkroczył do środka, a tuż za nim ruszył Kakashi. Odłożyli torby do kuchni, pierwszego pomieszczenia, do którego prowadziły frontowe drzwi. - Naruto? Sakura? - zawołał rozglądając się po okolicy.

  - Już przyszli. - usłyszeli żeński głos z pokoju obok.

  - Nareszcie! - krzyknął blondyn, od razu uciekając od dziewczyny jak najdalej, po drodze potykając się o swoje nogi i prawie wywracając się na twarz. W porę jednak złapał równowagę i wyprostował się. Spojrzał na bruneta i nauczyciela z szerokim uśmiechem. - Hej! Szybko wróciliście!

  - Jeju... Naruto, znów prawie sobie zrobiłeś krzywdę... - powiedziała zrezygnowana dziewczyna, idąc za nim powoli.

  - Co wy tam robiliście? - spytał Sasuke nieco zdezorientowany widząc w dłoni dziewczyny miotłę.

  - Sakura kazała mi sprzątać... - w jego głosie wyraźnie słychać było załamanie i zrezygnowanie.

  - Jest strasznie brudno, więc pomyślałam, że mu pomogę. Wiesz ile zajęło by mu sprzątanie samemu. - przewróciła oczyma.

  - Nie prawda! W tydzień może bym się uwinął...

  - No właśnie. W tydzień. - westchnęła przeciągle, po czym nagle się ożywiła przypominając sobie coś. - A właśnie, Naruto! - zwróciła się do blondyna, tym samym przerywając krępująca ciszę. - Powinieneś się zobaczyć z Hinatą. Mogę się założyć, że nikt za tobą tak bardzo nie tęsknił jak ona. - mrugnęła, szturchając go w ramie.

  - Hinata? Dlaczego? - spojrzał na nią pytająco. Po chwili jednak przypomniał sobie wyznanie dziewczyny w klasie. Co prawda był to inny wymiar, jednak był niemal pewien, że prawdziwa Hinata czuje do niego to samo. Te rumieńce, odwracanie wzroku... Tak, to na pewno to. - Ah... To. - powiedział pod nosem na co Sakura i Sasuke spojrzeli na niego pytająco. Dziewczyna lekko przekręciła głową na bok.

  - Wiesz dlaczego?

  - Wydaje mi się, że tak.

    Sakura szeroko się uśmiechnęła.

W innym świecie [w trakcie edycji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz