Gościnnie (nareszcie) występuje:
>Ju chan
Wieczorem dopłynęły na Germany. Planetę zamieszkałą w 90% przez Niemców i Niem... Niem... Niemki. Ugh.
Tak więc gdy dwie noobtagonistki cumowały "Twoją Starą" w porcie - co było nie lada wyzwaniem, w końcu "Twoja Stara" jest olbrzymia - z Karczmy dobiegały śmiechy, chichy, wrzawa. Nawet gdyby chciały ominąć tą, ewidentną spelunę, to ktoś pierdolnął ją na samym środku portu, więc jak to tak nie wejść?
Gdy weszły do środka poczuły ostry zapach alkoholu, który pobudził pijackie zmysły Jaszczury i ani Yurek się obejrzała, a ta już doiła piwo z beczki.
- Kama! - pisnęła Yurek, spłoszona nieciekawym i już nieźle podchmielonym towarzystwem.
- Jaka przestraszona dziewczynka! Zgubiłaś się tu, kwiatuszku? - ostry i chrapliwy głos zdawał się wyróżniać na tle innych głosów. To też nekromantka odwróciła się powoli.
Przy stole siedziała postać w długim do ziemi, kruczoczarnym płaszczu. Spod niego wystawało mechaniczne ramię, którego złote trybiki kręciły się nieustannie, a dwa przecięte kable zwisały zza protezy. Co prawda twarz postaci oświetlał płomień świecy, jednak cień rzucany przez przyduży kaptur skutecznie ukrywał oczy. Yuri najpierw zwróciła uwagę na szeroki uśmiech glasgow, a następnie dostrzegła tatuaż wijący się na policzku i niknący gdzieś pod cieniem kaptura. Wyglądał jakby był wyszyty ze srebrnych nici.
- Długo będziesz mi się jeszcze przyglądać, czy wreszcie podejdziesz? - nieznajoma tylko uniosła wyżej kącik ust.
- Kim ty... jesteś? - Zielonooka usiadła na przeciw postaci, niczym oczarowana.
- Mam wiele imion... Nazywano mnie Okrutna Nać, Czerwona Królowa, Rzeźnik z Katowic, Julian w pierwszej klasie podstawówki... Ale ty możesz mnie nazywać... Batory.
- Batory... - powtórzyła jak zaklęcie, jakby smakując w ustach każdą sylabę.
- Właśnie tak. Jestem Batory. - odpowiedziała śpiewnie i zsunęła kaptur z głowy, ukazując burzę czarnych i postrzępionych, jak pióra wrony, włosów. Gdzieniegdzie, pojedyncze siwe kosmyki połyskiwały w sztucznym świetle. Teraz dziewczyna mogła zobaczyć cały tatuaż kobiety. Sięgał on aż do oka. Zakańczał się srebrnym zawijasem na powiece.
- Nie boli cię to? Niesamowite że..!
- PRZED "ŻE" POWINIEN BYĆ PRZECINEK! - Batory w furii rzuciła kielich o podłogę, wywołując natychmiastową ciszę w karczmie. Słychać było tylko jeszcze połykanie alkoholu przez jakiegoś pija... chwila... cofam. To Kama doiła kolejną beczkę.
- Przepraszam cię. Ciocia Jula bardzo nie lubi braku przecinków. Nie chcesz chyba zezłościć cioci Juli?
Yuri energicznie pokręciła głową.
- Mądra dziewczynka. A więc, co cię sprowadza do miejsca takiego jak to?
- Szukam pewnej Niemki...
- Dobrze trafiłaś. Tu są sami Niemcy. - mówiąc to założyła kosmyk loków za spiczaste ucho.
- Pani Batory, dlaczego pani mnie zawołała?
- Mam pewien pomysł dla ciebie...
- Tak?
- Weź załóż Kościół.
Yuri, aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- Co proszę..?
- No co prosisz, ty Janie Sześcianie, Pancerniku ty? - jej onyksowe oczy przeszywały duszę dziewczyny.
- Batory, przerażasz mnie...
- Powróżyć ci z gówna?
- Co proszę?!
Okrutna zaśmiała się perliście.
- Jesteś taka zabawna, Yuri Shiroi.
- Skąd znasz moje imię?! - oczy brunetki, aż się zaświeciły.
- Wiem różne rzeczy... to mój... dar... - subtelnie schowała, dopiero co podpierdolony portfel nekromantki.
- Niesamowite! Co jeszcze potrafisz?!
Jula wyciągnęła tylko drugą rękę z wypalonymi nań symbolami alchemicznymi. Zakończoną czarnymi, długimi szponami. Yurek uznała to za dziwne, ale żyły wokół nadgarstka Okrutnej wydawały się być dużo większe i jaśniejsze. Jakby płynęło przez nie coś nieludzkiego.
Batory uśmiechnęła się pod nosem widząc rosnące zainteresowanie jej dłonią.
- To przez używanie magii.
- Ja mam takie od walenia konia! - zakrzyknął wesoło jakiś pijak (tym razem nie Kama) nieświadom, że właśnie podpisał na siebie wyrok śmierci.
Pożałował jednak szybko swojego komentarza, gdy czarne tęczówki z jaśniejącymi czerwienią żyłkami wbiły się w niego jak nóż. Zimny, ostry nóż. (Albo tasak. Hehe)
Nieszczęśnik przełknął ślinę i właściwie tylko tyle zdążył zrobić, nim niewidzialna siła, płynąca z przeklętej ręki magini nie podała go dekapitacji, obryzgując ścianę i stolik szkarłatną krwią.
- Ożesz chuj... - wydukała Yurek z podziwem - Ty też jesteś magiem! - dodała z ekscytacją.
- Tak, tak. I to nie byle jakim. Jestem zaklinaczką, ale specjalizuję się w alchemii.
- Ja jestem nekromantką i specjalizuję się w..! - loading
Error 404
- Niech zgadnę. W niczym?
- No tak...
- No widzisz. Nie każdy może być tak idealny, jak ja~
- A ty czasem nie masz problemów z agresją?
- No i byłem w biblotece. Ale poszłem tam sam, nie? Lol. Książki to takie gówno... - Na nieszczęście, owego człowieka w karczmie zaległa wystarczająca cisza, by Batory to usłyszała.
Wyciągnęła spod płaszcza wielki miotacz plazmy, a ludzkie czaszki przy jej pasie cicho zastukały.
- Widzisz Yurczu. Niektórych ludzi trzeba tępić. - Mówiąc to przeładowała broń.
Końcówka została wycięta z powodu drastycznych scen.
Przedostatnia część. Trzymajcie się.
CZYTASZ
Kiedy przygoda wzywa-Twoja stara się odzywa *czlik czlik*
Humor!!!WARNING!!! przekleństw w chuj zjebany humor wszędzie homosie może być brutalne Historia opowiada o trzech dziewczynach w steampunkowym świecie. Kara - aka Freddie Kruger, aka Czerwony kapturek. Jest ona najbardziej sukowata ze wszystkich. Posiada...