Rozdział 3

5.3K 244 35
                                    

Przez korytarz przeszła niebieskooka blondynka z długimi nogami i wypisaną powagą na twarzy, omijając każdego na swojej drodze. Wszystkich spojrzenia były skierowane na nią, kiedy przemierzała przez „Wood Company". Każdy kto tylko zwrócił na nią uwagę, zastanawiał się, co ona tutaj robi. Jej wizyty w firmie były raczej nie na porządku dziennym. Ostatnio była tutaj widziana cztery miesiące temu i nawet nie przekroczyła progu recepcji na najniższym piętrze. Starała się być niezauważana przez innych, ale również liczyła na to, że szybko opuści budynek. Nie miała cierpliwości na brak uwagi Marcus'a. Nie był w stanie poświecić jej chociażby chwili. Odpowiadał zdawkowo, nie odrywając spojrzenia ze sterty papierów, czy z telefonu z którego jeszcze nie dawno wykonywał ważne rozmowy. Była lekceważona, dlatego zazwyczaj jen wizyty kończyły się tym, że wychodziła zła i wkurzona. Z pretensjami do siebie, że naiwnie wierzyła, że poświęci jej chociaż chwilę. Wolała już unikać „Wood Company", niż patrzeć na te wszystkie spojrzenia pełne litości i współczucia. Chciała, żeby zazdrościli im i uważali ich za najbardziej zapatrzoną w siebie parę, jednak jej wizyty w firmie za każdym razem temu przeczyły. Pracownicy dobrze widzieli, że ten związek prawdopodobnie nie będzie miał przyszłości, jednak nikt nie odważył się powiedzieć tego na głos do tej pory. Może w gazetach i w innych mediach byli tak postrzegani, ale rzeczywistość to całkowicie co innego. Aby uniknąć plotek na swój temat, Camila przychodziła coraz rzadziej. Robiła to tylko, gdy Marcus prosił o spotkanie. Tak właśnie było tym razem. Mieli udać się na wspólny obiad i porozmawiać o przyszłości. Obiecał jej to ostatniej nocy i miała nadzieję, że jednak nie zmienił zdania. Upokarzenia po wczorajszym wieczorze nie zniesie. Już za dużo łez wylała, aby znów zatracać się w swoich myślach. Dał jej nadzieję na wspólną przyszłość i wierzy mu na słowo, że nie zostawi tego w połowie drogi. Następnej szansy już nie dostanie. Praca musi zeskoczyć na drugie miejsce.

Z głową podniesiono wysoko do góry przemierzała firmę. Wyglądała na pewną siebie i chciała, żeby inni tak myśleli, chociaż naprawdę nie wie na czym stoi. Jej posada jest niepewna. Chociaż jest szansa, że zostanie panią Wood, nie stawia wszystkich swoich kart, że nagle stanie się kimś ważniejszym.

Idąc naprzód, nikogo nie obdarzyła nawet niewielkim uśmiechem, albo chociażby spojrzeniem. Nie chciała z nikim nawiązywać żadnego kontaktu. Nie cierpiała tych nieszczerych rozmów. Wszyscy traktowali ją jak kogoś wyżej postawionego, z którym trzeba uchodzić się uważnie. Wiedzieli, że jest narzeczoną pana Wood'a. Nie mogli zachowywać się, jakby była im równa.

— Jest Marcus w środku?  — zapytała się, jego asystentki, którą pierwszy raz tutaj widziała. Nie wiedziała, że zatrudnił kogoś nowego. Jeszcze nie dawno na tym samym miejscu siedziała Caroline White. Trochę jej głupio było, gdy dziewczyna zauważyła jej lekkie zdziwienie, ale nie dawała zbytnio tego po sobie poznać.

— Prowadzi ważną rozmowę z pracownikami. Za chwile będzie miał wolną chwilę — odpowiedziała, lustrując ją wzrokiem. Przyglądała się jej twarzy i ubraniom, które na siebie założyła. Czerwona sukienka była nieco za krótka, zdawało się, że jak się tylko schyli, inni zauważą jej pośladki. Prawdopodobnie chciała zwrócić swoją uwagę. Camila już zakładając ją na siebie, miała na uwadze to, że Marcus będzie chciał chętnie ją z niej ściągnąć, kiedy już wrócą do domu.

— Poczekam.  — Nie odchodziła od biurka, dalej stała w tym samym miejscu. Mimo, że nie chciała z nikim rozmawiać, coś kusiło ją, aby zapytać o parę rzeczy. Dziewczyna wyglądała na otwartą i chętną do zwierzeń. Chociaż mogła się mylić, postanowiła zaryzkować. Wierzyła w to, że szatynka jej, zaraz po wejściu do biura, nie obgada z innym pracownikami. Już parę razy miała takie sytuacje i wcale dobrze się z tym nie czuła. — Jak ci się podoba  w "Wood Company"?

Umowa o pracęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz