Rozdział I

13 2 0
                                    

Dlaczego on to zrobił? Po co? Jak ja go nienawidzę ale dziwne że nic nie powiedział to do niego nie podobne. Chciał mnie ośmieszyć prze Andrzejem? Na pewno. Ale dlaczego nic nie powiedział? Takie myśli siedziały w mojej głowie całą noc. Przyłapała się na tym że za często myślę o Natanie.
- Wstawaj słońce- usłyszałam głos mojej mamy.
Co przecież ja dopiero zasnęłam. Głupi Natan.
- Już wstaje- powiedziałam gdy mama chciał mnie zwalić z łóżka.
Zrobiłam toaletę poranną i zjadłam śniadanie. Ubrałam buty na koturnie i przewiewną bluzę bo jest ok. 20°C wyszłam przed dom i spojrzałam na zegarek i była 7.10 do szkoły piechotą mam 35 min. Ruszyłem spacerkiem gdy nagle pojechało czarne BMW.
Otworzyły się drzwi i ktoś mnie wciągnął do środka, zakrył usta i oczy. Bardzo się wystraszyłam. Już mieliśmy ruszać gdy drzwi się ponownie otworzyły.
- Natala !? -to był głos Natana. Usłyszałam odgłos łamania nosa i poczułam jak ktoś mnie podnosi. I kładzie na chodniku. Bałam się otworzyć oczu.
- Nati jesteś odezwij się.- czy on się martwi?
- Jestem - otworzyłam oczy.
- Nic ci nie jest?
- Chyba nie- bosz byliśmy tak blisko siebie a moje serce przyspieszyło.
- Ufff to dobrze- ulżyło mu??
- Martwisz się o mnie!?
- Tak . ... znaczy nie - wstał i obojętnie poszedł w stronę szkoły.
- Aha.- wstałam i ruszyłam do szkoły. Myslałam o tym co się właściwie stało, on mnie uratował, bo ktoś mnie porwał. Kto to był i dlaczego Natan mnie uratował znaczy no cieszę się że nic mi się nie stało ale z jakiej racji Natan mnie uratował mój wróg. Kurde będę musiała mu się odwdzięczyć. Ale on się o mnie martwił?
- Ała Nati- Ola się na mnie wydarła
- YYYYY co?
- Weszłaś we mnie
- Sorry
- Co się stało?
- Nie nic.
- Napewno?
- Yhy - Poszłyśmy na lekcje. O bosz zobaczę Natana. Czemu ja się tak stresuje. Masakra.
- Dzień dobry.- weszłam na lekcje.
- Ulala. Nasza piękna Nati przyszła. Co tam mała?
- hej Przystojniaczku haha.- Oj ten Marcel najlepszy przyjaciel Natana ale i mój mamy dużo wspólnych przyjaciół. - dobrze a tam?
- Znakomicie
- Czemu?
- Bo ty przyszłaś
- Uuu ale twój przyjaciel nie ciszy się na mój widok.
- Ciesze się- wtrącił Natan co zdziwiło osoby słyszące naszą wymianę zdań
- Aha- spojrzałam na niego i usiadłam na swoje miejsce. Którą dziele z Kamilem. Pani weszła i powiedziała
- Macie zrobić projekt na środę.
- Ale..
- Proszę Pani...
- Wakacje...
- Wiem ale to nie znaczy że macie nic nie robić, a teraz was dobiorę w pary
Marcel i Zuza
Andrzej i Gabrysia
Kamil i Emila
Karolina i Michał - Blabla - Natalia i Natan
- Co!!??- krzyknęliśmy w tym samym czasie.
- Nie można tego zmienić?- zapytałam
- Nie. Temat projektu Wakacyjna Przygoda macie narysować i opisać przygodę możecie zmyślać.
"Po lekcjach"
- Bosze Ola musze z nim zrobić ten głupi projekt pomóż mi pliss.
- Pomogłabym ale za godzinę jadę do cioci i wrócę w środę wieczorem. Przepraszam
- Nic się nie stało ale masz do mnie pisać
- OK na pewno będę pisać.
- Dobra pa milej podróży
- Pa- przytuliłyśmy się i Ola poszła. Wróciłam do domu. Siedziałam w pokoju, mama weszła z Karolem i powiedziała
- Jadę z tatą na trzy dni i wrócimy w środę wieczorem opiekuj się Karolem. Macie być grzeczni.- ostatnie trzy słowa były bardziej skierowane do Karola.
- Pa mamo
- Pa dzieci- przytuliła nas i poszła pakować się do auta z tatą. Pojechali.
20.00 siedziałam z Karolem i oglądałam bajki gdy usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Zeszłym na dół. Otworzyłam drzwi. Zrobiłam wielkie oczy. To był Natan.
- Hej przyszłem robić projekt.
- Tak późno?
- Nom, mamy wolne chaty bo zakładam że twoi rodzice też pojechali
- No tak ale ja zostałam z Karolem
- On nie będzie nam przeszkadzał
- No dobra
- Ty rysujesz
- Czemu?
- Bo ja nie umiem
- Noi co mnie to obchodzi
- Wszystko
- Ugh choćmy na górę
- Jej- jego zachowanie jest dziwne najpierw te lody później to uratowanie a teraz? Masakra
- Siema Natan- nawet mój brat go lubi
- Elo młody- gdy Natan to powiedział Karol ziewnął.
- Pora spać urwisie
- No dobra aaaaaa- znów ziewnął a ja za nim a za mną Natan.
- Idę go położyć czekaj tu i nic dotykaj
- Nie, idę z tobą
- Jak chcesz - Nie chce mi się kłócić. Położyłam się obok Karola i on od razu zasnął.
-Zawsze tak zasypia?
- Nie
- Aha choć robić projekt
- OK
Zrobiliśmy już połowę projektu byłam padnięta
-Może zrobimy przerwę- zapytał Natan
- OK - ziewnąłam a on po mnie - Oglądamy jakiś film?
- OK - odpowiedział z entuzjazmem - Co masz ciekawego?
- Może Legalna Blondynka?
- OK
- OK- włączyłam laptopa i szukałam filmu. Gdy włączyłam położyłam się obok Natana trochę za blisko.
- Dlaczego wczoraj rzuciłeś mnie lody
- Bo....- zmieszał się to do niego nie podobne.
- Bo?
- Bo powiedziałam Zuzi że to zrobię bo ona uznała że ty jesteś taka ładna i ze ona nie ma z tobą szans wiec musiałem jej pokazać że my się nienawidzimy no nie?
- Aha no tak. To z Zuzą cos na poważnie?
- Nie
- To czemu to zrobiłeś ?
- Bo lubię cie denerwować
- Aha.- pamiętam jeszcze że obejrzałam trochę filmu i chyba zasnęłam.
- Nati! Natan! Wstawajcie głodny jestem. - Obudziły mnie te słowa mojego kochanego braciszka. Chwila Natan???? Szybko otworzyłam oczy. Poczułam czyjąś rękę na moim brzuchu. O bosze spaliśmy przytulani do siebie.
- Natan wstawaj! - Otworzył oczy i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu?
- Bo Karol jest głodny.
- Tak jestem głodny.
- No dobra wstaje. - ziewnął a ja po nim. Masakra.- a która godzina?
- 5.30 Możesz iść Natan wpadnę do ciebie po szkole z Karolem.
- Ale je się nigdzie nie wybieram.
- Co!?
- To - wystawił mi język i wziął ciuchy z torby i poszedł się ubrać. Ja stałam w miejscu i paczyłam na to co robi z otwartą buzią
- Jak ce jeść!
- Już idę ci zrobić śniadanie ranny ptaszku- powiedział Natan wychodząc z łazienki.- Aha ty idź się przebierz- popatrzył na mnie i zachichotał. Spojrzałam do lustra i sama zachichotałam. Wszystko miałam pogniecione a włosy mi sterczały we wszystkie strony. Poszłam się przebrać. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam.... Ten widok był przesłodki Nat karmił Karola i był cały w owśance.
- Nie ce
- Mówiłeś że chcesz.
- Ale już nie ce
- Już się przebrałaś? Fajnie pomóż mi proszę. On tak zawsze?
- Nie nie zawsze bo ty nie umiesz go karmić.- podeszłam do Karolka- Za Natale aaaaaa - ślicznie otworzył buźkę.
- A teraz za Natana aaaaaa- wtrącił Nat
- Bleww- Karol opluł go.
- BLEE. Jak ty to robisz?
- Normalnie- powiedziałam gdy Karol już kończył jeść.
- Idę go odprowadzić do przedszkola.
- Idę z tobą.
- Jak chcesz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Heca że szok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz