Dr.Josh-Einstein'e musimy szybko dać tym glizdą tą odtrutkę wiesz cze....
Einstein-Domyślam się mój przyjacielu.
Dr.Wong-Ja się w ogóle nie domyślam.
Dr.Josh-Bo ty jesteś tępy jak
Dr.Wong-Nie próbuj nawet dokańczać Panie Josh.
Dr.Josh-A ty mi nie będziesz rozkazywał japończyczku.
Einstein-Zamknijcie się!!!Zachowujecie się jak dzieci.
Dr.Josh a może nimi jesteśmy.
Odpowiedział mu śmiejąc się.
Dr.Wong-No właśnie.
Powiedział popierając go.
Einstein-No właśnie widzę.
Doktorowie Josh i Wong-Hahahahahahaheheeheehehahahahaha ołł.Ej to było nie miłe.
Drrrrrrrrr.
Einstein-Dzwoni prezydent zachowujcie się.Dzień dobry panie prezydencie,tak panie prezydencie,oczywiście panie prezydencie dobrze już im to mówię panie prezydencie. Musimy jechać czym prędzej do głowy państwa.
Dr.Wong-Czyli do kogo.
Dr.Josh-Do prezydenta głupki.
Dr.Wong-Nie obrażaj mnie.
Einstein-Może już polecimy.
Dr.Wong-Chyba chciałeś powiedzieć pojedziemy.
Einstein-Nie ja mam helikopter na dachu tego wieżowca.
Dr.Wong-Co ja myślałem,że to jest zwykły piętrowy dom.
Einstein-W pewnym sensie tak jest.
Dr.Josh-Ej zapomniałeś jednej rzeczy,że.On nie myśli.
Dr.Wong-No nie.Teraz to już przegiąłeś.
I zaczęła się zacięta walka pomiędzy dr.Josh'em i dr.Wong'iem.
Einstein-Przestancie się bić natychmiast.
Dr.Wong-Ale to on zaczął.
Dr.Josh-Nieprawda bo on.
Einstein-Nic mnie nie obchodzi kto zaczął.
Drrrrrrrrr.
Einstein-Halo kto mówi?Pan prezydent.Zupełnie o panu zapomniałem!Najmocniej Pana przepraszam już lecimy.
Jak powiedział tak zrobił. Po chwili byli już na miejscu.Przeszli przez wielką bramę.I nagle zauważyli,że pół białego domu jest rozwalone.Japończyk pobiegł do drzwi budynku i wszedł do niego. Zanim pobiegł Anglik.
Einstein-Nie wchodź.Tam może być niebezpiecznie.
Dr.Josh-To co mamy zrobić.
Einstein-Poczekaj na mnie. Wejdziemy tam razem.
Dr.Josh-No dobra,ale co potem?
Einstein-Potem będziemy musieli poszukać prezydenta i dr.Wonga,ponieważ jak wiesz szalony pan Wong wbiegł do środka.
Dr.Josh-A ty to możesz go obrażać.
Einstein-Cicho ja go nie obrażam ja tylko stwierdzam fakty.I nie mów mi,że nie jest szalony bo zaatakował cię bułką.Na dodatek chciał przylecieć tu samolotem chociaż ma tu paręnaście minut jazdy.
Dr.Josh-No dobra zgodzę się z tobą w tej sprawie.A teraz może pójdziemy do tego domu.
Chwilę później byli już w białym domu.I zastali zabitego prezydenta i dr.Wonga.To jest istny koszmar.Następna część będzie jutro jeśli oczywiście mi się uda. Ale jeśli mi się uda to być może przy okazji napisze moją drugą książkę pt.Akademia Jedi.To w takim razie dozobaczenia być może do jutra chociaż nie wiem dokładnie ale może no mniejsza z tym dozobaczenia teraz już na pewno.Elloooo
CZYTASZ
Krwiożercze Glizdy
Science FictionPewien naukowiec Kamil Einstein hodował glizdy. Pewnego dnia jego bratanek stłukł hodowle i szybko wrzucił je do jednego z słoików gdzie znajdował się mutagen.Zapraszam również do użytkownika _Retro_Marcus_ na opowieść ,,Zabójcze Glizdy"