NOMEN SARAJ

325 26 1
                                    

Arkan w Polsce

Osiemnaście lat wcześniej

Siedmioletni chłopiec o czarnych, falujących włosach i ciemnoniebieskich oczach podciągnął kolana pod brodę i zapatrzył się w ogień, który tlił się w stylowym kominku. Bardzo dobrze słyszał, jak niania i lokaj szepczą między sobą. Zerkali na niego ze współczuciem. Ale kto by mu nie współczuł? Przecież niespełna dobę temu został sierotą.

– Taka tragedia. – Siwy mężczyzna oparł się o framugę drzwi do pokoju dziecinnego.

– Szkoda go. – Dołączyła do niego korpulentna kobieta. – Mówią, że czas leczy rany, a to jest silny chłopak. – Przestąpiła z nogi na nogę, dając odpocząć zbolałej łydce, napuchniętej od żylaków. – Ciężko mu będzie podnieść się po takiej stracie, tym bardziej że nie ma teraz nikogo.

– Ma nas i pana Maurycego. Doktor od zawsze był najbliższym przyjacielem rodziny. Nie zostawi małego na pastwę losu – zapewnił mężczyzna.

– Obyś miał rację. Może wzajemnie wypełnią sobie pustkę po stracie, jakiej doznali. – Niania przeżegnała się, wznosząc oczy ku niebu, po czym odnalazła medalik zatopiony w fałdach szyi i pocałowała go. – Taka tragedia. To cud, że dzieciak przeżył.

Chłopak objął mocniej kolana i zamknął oczy.

Cud? Dopiero co siedział w samolocie ojca lecącym z Moskwy i wykłócał się z bratem o ostatnią bułkę z truskawką. Potem był silny wstrząs. Maska dyndająca przed oczami. Ciemność. A na koniec silne uderzenie, któremu wtórowały tarcie, piski i trzask.

Nikt nie przeżył. Nikt prócz niego. W jednej chwili stracił matkę, ojca i brata, a zyskał nowe życie. Nie wiedział, kim teraz będzie. Nie rozumiał, dlaczego został wybrany. Wszystko zdawało się tak nierealne jak jego sny sprzed katastrofy. Zawsze po rozmowie z ojcem widywał w nich córkę Maurycego. Obserwował ją bacznie, podglądał niczym szpieg. Z początku te wizje go bawiły. Były jak film biograficzny, z tym wyjątkiem, że bohaterkę znał z prawdziwego życia.

We wcześniejszych latach miewał podobne sny, lecz krótsze, rozmazane, z udziałem obcych ludzi. Dopiero miesiąc przed katastrofą stały się bardziej realne, a on zaczął się czuć, jakby posiadał drugie życie. Co noc, gdy jego mózg wchodził w fazę NREM, zagłębiał się w życie Sary. Badał wnikliwie jej osobowość i odkrywał zakamarki duszy, aż w końcu poznał każdą tajemnicę, każdą intencję i każdy uczynek. Zgłębił jej Nomen tak dobrze, że był w stanie stworzyć jego profil. Teraz Zoltan wiedział, dlaczego przenikał do życia Sary. Wczoraj, gdy obudził się we wraku samolotu, ulokował Nomen Saraj w ciele biorcy i został poddany wszczepieniu septyki.


PRYNCYPIUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz