Tsa, rodzina, która wzajemnie chce się wykończyć, by dostać jakieś idiotyczne i nic nie znaczące wyróżnienia. A, no i kasę.
- Przechodząc do rzeczy, Mamy nowych w szeregach najlepszych! Powitajmy ich gromkimi brawami!-
Rozejrzałam się po sali. W takich chwilach przypominają się słowa mamy, która przestrzega Cię przed nieodpowiednim towarzystwem. Hej! Gdzie się podziali te kelnerzyny? Coś tu nie gra.. Przynajmniej tak mi podpowiada intuicja a ona rzadko się myli. Odruchowo odskoczyłam od stolika i schowałam się za najbliższą ścianą. W tym właśnie momencie kilka nożyków wbiło się w mój stolik. Dobra intuicja w tym zawodzie to jak wartość samego pojęcia pieniądza w tych czasach.
Wiedziałam, że coś nie pasowało.. któryś z kelnerów czy tam kamerdynerów musiał to rzucić. Nikt w masce by tak dobrze nie wycelował. No chyba, że ja czegoś nie wiem.
Odczekałam jeszcze chwilę zanim lekko się wychyliłam. Szlag mnie trafi z tą maską zaraz. Z czteru nowych została dwójka. Heh, selekcja naturalna. Witamy na tych cudownych igrzyskach śmierci.
- Teraz już wiecie dlaczego właśnie oni są nazwani najlepszymi! Zdali ostatni sprawdzian!-
Poważnie? Nie.. to nie mógł być ten sprawdzian.. niech ktoś zaprzeczy no! Tracę do tych ludzi wiarę. Zaraz pierwszy, lepszy amator zostanie tak nazwany.
Westchnęłam i wróciłam do stolika. Zażenowanie moje osiągnęło limit dzienny. Skierowałam wzrok w stronę sceny, gdzie reszta familii odbierała jakieś wyróżnienia bądź nagrody. Nawet nie mam jak i czym się napić. W pewnym momencie usłyszałam męski głos za sobą.
- To zaszczyt Cię poznać, Hakete.-
- hym? ... Miło mi to słyszeć. A.. ty to kto?- spojrzałam w stronę osoby, która przegoniła mój spokój. Był ubrany w biały -bardzo rzucający się w oczy i przez to nie profesjonalny- garnitur i biało - szarą maskę z dziobem.
- Jestem W.Raven. Mógłbym się do Ciebie dosiąć? Mam tak wiele pytań.-
- Nie kojarzę Cię. Jeśli musisz, to proszę, siadaj.- Albo jest nowy albo głupi.. może to i to... ewentualnie nie z naszego środowiska.
- Jak ty to robisz, że po twoich zleceniach nie ma śladu? Dosłownie, brak narzędzia zbrodni, świadków..-
Heh.. Masz czelność tu przychodzić, do mojego stolika i wypytywać się o moje metody? Każdy szanowany się płatny zabójca ma własne, niepowtarzalne, których nie zdradza.
- Nie wiem o co Ci chodzi.- wzruszyłam ramionami. - Jesteś albo głupi albo tu nowy. Obstawiam, że nowy i głupi. Węszyciele nie są tu mile widziani.- wstałam od stolika.
CZYTASZ
Hakete, niosąca nieszczęście
Short StoryPoprawiane i wolno pisane. #849 w opowiadaniach ♡ #719 w opowiadaniach♡♡ #688 w opowiadaniach♡♡♡ #455 w opowiadaniach ♡♡♡♡ #442 w opowiadaniach♡♡♡♡♡ #320 w opowiadaniach ♡♡♡♡♡♡