Midgard
Pojedyncze, wąskie promienie porannego słońca uparcie przebijały się przez pomarańczowe żaluzje wybudzając mnie z błogiego snu i nie pozwalały na jego dalszą próbę kontynuacji. Niechętnie i z trudem zwlekłam się z wygodnego łóżka. Szybko znalazłam ulubione, stare i mocno znoszone spodnie, chwyciłam do kompletu luźną bluzkę i bieliznę, po czym ruszyłam do łazienki. Biada tym którzy widzieli mnie w tym stanie Po porannej toalecie, zeszłam do kuchni gdzie wszyscy domownicy jedli już śniadanie. W dobie pracy i obowiązków rzadko spędzamy czas wszyscy razem, a nie byliśmy dużą rodziną.
- Dzień dobry wszystkim-
- Cześć kochanie- Mama z wysokim kubkiem kawy w dłoni, pocałowała mnie w policzek i jak za chwilę się okazało na pożegnanie. Usłyszałam głośnie "pa" i trzask zamykanych drzwi. Zerknęłam na pozostałych, oni tak, że wyraźnie się gdzieś spieszyli.
- Masz jakieś plany na dziś?-
- Mam próbę po południu, a wy?-
- Zawiozę twojego brata na trening, a później jadę do pracy-
- Ty też dziś do pracy?-
- Niestety ale robię dziś zakupy masz jakieś specjalne zamówienia?-
- Nie, wracaj szybko- Powiedziałam odbierając od taty kubek.
- Tato bo się spóźnię -
- Już, już. Podwieźć cię gdzieś?-
- Nie dzięki- Powiedziałam i pożegnałam się z męską częścią rodziny.
- Powodzenia na treningu!- Krzyknęłam do brata. W odpowiedzi zostałam obdarzona szerokim uśmiechem chłopaka. Wzrokiem odprowadziłam odjeżdżające auto, chłodny wczesnowiosenny wiatr zachęcił mnie do powrotu. Miałam jaszcze trochę czasu więc postanowiłam wykorzystać ten czas na dopracowanie kostiumu Lady Makbet. Weszłam do pokoju gościnnego bo przybory krawieckie gdy nagle z dużego lustra zaczęło bić oślepiające, białe światło.
Azgard
- Myślałem, że siedziba Wielkiej Rady jest bardziej... majestatyczna, a tu proszę takie coś- Loki po mimo swojego niekorzystnego położenia starał się nie tracić humoru i pokazywał to na każdym kroku. Jednak w rzeczywistości, w środku nie czuł się już tak pewnie, nawet w obliczu śmierci wielki bóg kłamstwa i chaosu nie może dać po sobie poznać, że się boi, tytuł zobowiązuje. Stał w wąskim kręgu niebieskawego światła. Wszystko spowite było owiane czarną kurtyną ciemności. Loki, który został już uwolniony ze złotych kajdan schował ręce z plecami rozmasowywał obolałe nadgarstki i oceniał ale nie swoje szanse na wyjście z tej sytuacji bez większej szody, bo to było już wiadome od samego początku lecz po prostu argumenty jakie może przedstawić rada lub ewentualną ucieczkę. Lecz przez mrok panujący w pomieszczeniu skutecznie utrudniał owe zadanie, jedyne co widział to co znajdowało się w promieniu dwóch kroków. Próby znalezienia czegokolwiek co okazało by się pomocne wciąż pozostawały nieudane ale nie poddawał się i wciąż próbował , stało się to już nawykiem jaki Kłamca nabrał długi czas temu, taka choroba zawodowa.
- Loki Odynsonie...- Głos jaki wypowiedział te słowa brzmiał jakby robiło to kilka osób, co wywierało na oskarżonym niezwykłe wrażenie ale nie na Lokim. Spodziewał się czegoś podobnego w końcu rada jest jednomyślna.
- Laufeysonie, Wielka Rada powinna to chyba wiedzieć- Stwierdził ociekającym cynizmem głosem Kłamca, przerywając tym samym wypowiedź przedmówcy.
- Jak na króla kłamstw wyjątkowo bardzo trzymasz się prawdy-
- Każdy w życiu potrzebuje ułamka prawdy-
- Loki Laufysonie wszystko co zrobiłeś, dobre i złe, zostało osądzone- Asgardczyka zżerała niezdrowa ciekawość. Nie przejmował się już co będzie później, jedyne czego pragnął to poznać wreszcie te kare jaka została dla niego przygotowana, tak jakby czekał na finał intrygującej i emocjonującej sztuki.
- Skoro tak bardzo pragniesz by ci służono sam poznasz smak służby, zostaniesz oddany pewnej rodzinie w Midgardzie i będziesz im wiernie służył, spełniając każdą, najmniejszą ich zachciankę- To dla księcia Asgardu był koniec. Spodziewał się próby poniżenia go, pozbawienia godności ale nie sądził, że będzie musiał zniżyć się do takiego poziomu. Sługi, szarego, nędznego, sługi.
- Śmierć była by milsza-
CZYTASZ
Lustro
FanfictionPo nieudanym planie zawładnięcia ludzkim światem Loki powraca do Asgardu by usłyszeć wyrok za swoje zbrodnie. Zostanie oddany w ręce Wszech-ojca który ma zadecydować o jego losie. Wydaje się oczywiste, że Nordycki bóg powinien zapłacić najwyższą cen...