- Wstawaj Tae.
- Czego ty chcesz? Jest sobota – mruknął w poduszkę Taehyung, a kiedy podniósł wzrok na zegarek stojący obok łóżka, przeklnął głośno.
- Co to za gwara więzienna? – zapytał rozbawiony Jimin, a chwilę potem zerwał z młodszego kołdrę.
- Jest dziewiąta, potrzebuję snu.
- Już nie potrzebujesz. Jedziemy na rowery – krzyknął radośnie starszy, a widząc to, Taehyung już wiedział, że do łóżka wróci ponownie najwcześniej za kilka godzin.
- Jesteś nienormalny.
────
- Wow.
Zaskoczony chłopak obserwował, jak jego przyjaciel rozpakowuje z plecaka kanapki, lemoniadę i pudełko z sałatką owocową.
Był naprawdę piękny poranek. Czerwiec dobiegał końca i mimo, że na dworze było bardzo ciepło, to jednak wakacyjna aura udzieliła się chłopcom i nie przeszkadzały im kropelki potu spływające po ich czołach.
- Gdybym wiedział, że chcesz zrobić piknik to jechałbym tu z większym entuzjazmem – powiedział Taehyung uśmiechając się w stronę przyjaciela. – No i wziąłbym część rzeczy do własnego plecaka, a tak to musiałeś to wszystko targać sam.
- To miała być niespodzianka – rzekł Jimin, rokładając matę. – Mam nadzieję, że ci się podoba.
- Oh i to jak, ale z jakiej to okazji?
- Tak sobie – wzruszył ramionami starszy, jednak w rzeczywistości zorganizował to wszystko, żeby
jego przyjaciel mógł choć na chwilę oczyścić umysł z myśli o Jungkooku. Nie spodziewał się jednak, że nie dane będzie im dzisiaj zapomnieć o człowieku, który z każdym dniem niszczył jego przyjaciela coraz bardziej.- Zastanawiam się – mruknął w pewnym momencie Taehyung, a Jimin przekrzywił głowę, wyczekując dalszej części wypowiedzi młodszego. – Zastanawiam się, czy robię wszystko tak jak powinienem.
- To znaczy? – zapytał starszy, nie do końca rozumiejąc o co chodzi przyjacielowi.
- Jungkook zaprosił mnie na ślub – powiedział Taehyung, nie patrząc blondynowi w oczy, a nie doczekując się żadnej odpowiedzi, dodał - Ciebie też.
- Nie ma mowy – rzekł starszy, a chłopak podniósł na niego głowę. – To bardzo zły pomysł. Nie. To cholernie zły pomysł.
- Pójdę tam. Ty nie musisz.
- Ale to przesada! – krzyknął w końcu Jimin, a młodszy wzdrygnął się, nie spodziewając się takiego wybuchu ze strony swojego zazwyczaj spokojnego przyjaciela. W tym momencie blondyn wyglądał jednak na naprawdę wściekłego. – On przesadza i jest chyba kompletnym idiotą, skoro zaprasza cię na swój własny ślub, wiedząc co was łączyło przed wyjazdem.
- Ale-
- Cholera, księciunio cię olewa i zrywa kontakt, potem nagle przyjeżdża i przypadkiem na ciebie wpada, a zaraz potem prosi cię o pozostanie przyjaciółmi no, a teraz kurwa jeszcze zaprasza na ślub. Co z nim nie tak?
- Ale on chyba nie pamięta, tego co nas łączyło – powiedział cicho Taehyung, wbijając wzrok w jakieś drzewo za plecami przyjaciela i siłą woli próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy, które po kilkunastu sekundach i tak spłynęły mu po policzkach. – Albo nie chce pamiętać.
Przez chwilę siedzieli tylko w ciszy i wpatrywali się w jakiś punkt. Oboje zastanawiali się czy istnieje szansa na dobre zakończenie tej historii, która z góry wyglądała na jedną z tych smutnych, bez happy endu.
- Proszę cię – odezwał się w końcu młodszy, a starszy westchnął. – To mój przyjaciel. Muszę się w końcu ogarnąć i przestać ryczeć. On ma narzeczoną, ja nie mam jego – głos załamał mu się na ostatnim słowie, ale kontynuował. – Muszę to przeżyć, bo przecież nie mam innego wyjścia, prawda?
- Ale ten ślub cię zniszczy.
- Lub uleczy z miłości do niego.
Taehyung spojrzał się na przyjaciela, czekając na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony, jednak ta nie nadchodziła. Zamiast tego, Jimin zaczął zbierać powoli pudełka i sztućce do plecaka, a młodszy przyglądał mu się w milczeniu.
Żaden z nich nie odezwał się przez drogę powrotną, ale cisza między nimi nie była krępująca. Żaden z nich nawet się nad tym nie zastanawiał.
W końcu kiedy przekroczyli próg mieszkania, Jimin odezwał się, a w jego oczach wdać było wielki smutek.
- Pójdę z tobą na ten ślub, ale przemyśl to jeszcze dobrze? To będzie dla ciebie naprawdę trudna sytuacja.
Słysząc to, Taehyung rzucił się przyjacielowi na szyję, mocno go ściskając.
- Dziękuję ci, dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie.
- Wiem – zaśmiał się starszy i wyrywając z uścisku wyższego. – Obym tego nie żałował. Idę się umyć i robimy obiad, co?
- Zdecydowanie – powiedział Taehyung i udał się szybko do swojego pokoju, z zamiarem wysłania do Jungkooka wiadomości potwierdzającej przybycie. Niestety, jak zwykle nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo utrudniał sobie sam poukładane swoich uczuć, a również i życie.
CZYTASZ
lost you » vkook
FanfictionDwójka przyjaciół jest zmuszona do rozstania. Jednak Jungkook obiecuje, że wróci. Nie mógłby przecież porzucić miłości swojego życia Gatunek: angst, fluff Paring: vkook, yoonmin (poboczny) Rating: NC-17 © minkingvls | 2017