Stałem właśnie z chłopakami na placu przed szkołą(Evenem, Isakiem, Mahdim i Magnusem).
-Słuchajcie chłopcy z Yakuzy będa za 30 min w skate parku.
-Dobra, my idziemy z Isakiem po sprzęt i widzimy sie na miejscu- Even kiwnął głową w moją strone następnie odwracając sie do Isaka obdarowując go ciepłym uśmiechem- Jesteś ze mną?
-Zawsze- Isak odpowiedział i wraz z Evenem zniknął z pola mojego widzenia.
-Nikt nie może wiedzieć że widzimy sie tam z chłopakami z Yakuzy. Jak ktoś sie dowie że z nimi kombinujemy to mamy przejebane, zrozumiano?- chłopcy kiwneli głową na znak zrozumienia i wszyscy rozeszliśmy sie w swoją strone- Za 30 min w skate parku- rzuciłem na koniec wychodząc z placu.
-Jonas czekaj !- usłyszałem za sobą głos Evy.
-Hej skarbie- odwróciłem sie całując brunetke.
-Dziś wieczorem widzimy sie u mnie, pamiętasz? Mam dla Ciebie niespodzianke- Eva wyszczerzyła sie jak małe dziekco.
-Pamiętam- pocałowałem ja w czoło przyciągając do siebie.
2 tygodnie wcześniej:
-Eva poczekaj!- już miałam wychodzić z mieszkania Williama kiedy Chris złapał mnie za ręke.
-Tak?- zapytałam łagodnym głosem jak gdyby nigdy nic.
Chris stał chwile zawzięcie nad czymś myśląc. Otworzył usta ale zaraz potem je zamknął nie wypowiadając słowa. Stał tak jeszcze chwile aż wydusił z siebie 3 słowa.
-Wszystko mi utrudniasz- podniósł ręce w geście kapitulacji.
-Utrudniam? - uniosłam brew.
-Wszystko było takie proste- Chris zaczął robić kółka i co jakiś czas spoglądać w niebo-Przyszłaś do liceum. Ok myśle sobie, fajna dupa, zalicze. No ale nie wyszło. Nawet jak zerwałaś z chłopakiem to mi sie nie dałaś. To mnie wkurwiało ale też niesamowicie intrygowało. I za chuj nie dawałaś mi spokoju. Wszędzie Cie widziałem. No cholera, dosłownie. Obrałem sobie Ciebie za "cel" i łaziłem za Tobą. Aż w końcu zorientowałem sie że już całkiem zapomniałem o tym że chciałem sie z Tobą tylko przespać. Zaczeły mnie cieszyć inne rzeczy. Samo Twoje towarzystwo. Jedyne na czym mi zależało to rozmowa z Tobą, Twój uśmiech, Twoja uwaga skierowana NA MNIE.-wyraźnie podkreślił ostatnie słowa- Nigdy w życiu czegoś takiego nie miałem. I to nie przechodziło. Narastało coraz bardziej i bardziej. Ale odganiałem tę myśl i po prostu przyjaźniłem sie z Tobą. Jak my to nazywaliśmy? Czekaj. Friends with benefits- parsknął- Ale od dnia kiedy Jonas u Cb był to szlak mnie trafia bo sobie uświadomiłem że skoro sie tylko przyjaźnimy to przecież nie tylko ja moge z kimś sypiać i mieć dziewczyne ale Ty też. Rozumiesz Mohn? Zauważyłem to po ponad roku naszej znajomosci że przecież też możesz mieć chłopaka. Pojebane nie?- zaczął sie śmiać- I co ja mam zrobić? Nie chce z Tobą być ale nie chce zebyś Ty była z kimś. Chce żebyś była moja ale nie tak żebym był za Ciebie odpowiedzialny.- Chris skończył stanąwszy w jednym miejscu spoglądając na mnie i moją reakcje.
-Chris wystarczyło powiedziec "Nie chce z Tobą być"- wydusiłam cicho a w sercu poczułam niesamowite ukucie- To by wystarczyło- spojrzałam na niego ostatni raz i odeszłam w swoją strone.
**************
Krótki rodział ale to dopiero połowa. Myśle że daje do myślenia i zostawiam wam interpretacje tego co sie właśnie wydarzyło. Z góry przepraszam że jest tu wiele przekleństw ale chce żeby to ff było dośc realne a powiedzmy sobie szczerze w dzisiejszych czasach gdy emocje biorą góre leci dużo przekleństw szczególnie u osób z takimi charakterami jak Eva i Chris. Kontynuacja rozdziału zależy już od aktywności, więc tą sprawe pozostawiam wam :)
CZYTASZ
SKAM SEASON 4/ Eva&Chris
Fanfic"-Chris?!- oderwałem sie natychmiast a ochota na wszelkie inicjacje seksualne przeszła mi w momecie wypowiedzenia tych 6 liter.- Nie jestem Chrisem Eva-spojrzałem na nią z pretensją. -Boże, przepraszam- powiedziała błagalnym tonem.-Przepraszam, je...