Revenge

1.2K 146 358
                                    


Nocne niebo rozciągało się nad dachem czarnego samochodu, w którym siedziała dwójka przyjaciół, znających się od dobrych siedmiu lat. Jeden z nich, blondyn, kierował autem ze skupieniem, wpatrując się w pustą przestrzeń przed sobą i słuchając spokojnej muzyki, cicho wydobywającej się z radia. Drugi zaś, ciemnowłosy, stukając palcami swojej lewej ręki o udo, wpatrywał się w błyszczące punkciki, zwane gwiazdami, które dziś mocno świeciły na bezchmurnym niebie. Jego włosy powiewały przez chłodny wiatr, przedostający się do samochodu przez uchylone okno.

— Masz krew na policzku  — stwierdził po chwili Jason, kiedy dojeżdżali do miasta.

Nico, sprawdzając twarz w lusterku, westchnął. Zauważył, jak blondyn wyjmuje ze schowka opakowanie wilgotnych chusteczek, przez co parsknął śmiechem, przyjmując paczuszkę.

—  Dzięki. Oktawian powinien zająć się już ciałem.

—  Nico, zawsze się denerwujesz, Oktawian nie robi tego po raz pierwszy.

—  Wiem. Nic na to nie poradzę, że nie ufam mu całkowicie, mogłaby to zrobić Reyna.

Jason po usłyszeniu imienia dziewczyny, mocniej zacisnął dłonie na kierownicy, co nie uszło uwadze czarnowłosego. Nic dziwnego, oboje byli zdenerwowani faktem, że ich przyjaciółka została brutalnie pobita i aktualnie przebywała na oddziale intensywnej terapii. W ich głowach uparcie pojawiała się scena, w której doszli do umówionego miejsca i zastali ledwo przytomną dziewczynę, która jedynie wyszeptała "Valdez" i zemdlała. A teraz znajdowała się w śpiączce. Chłopcy widzieli tylko jeden sposób na wyrównanie rachunków, dlatego wracali teraz z bardzo długiej pogadanki z niejakim Leo Valdezem, którego ciałem Oktawian właśnie miał kończyć się zajmować.

Po około dwudziestu minutach dojechali do mieszkania Nico, w którym wciąż, pomimo późnej pory, paliło się światło. Grace wyłączył silnik i odwrócił głowę w stronę swojego przyjaciela, który teraz odchylił głowę do tyłu i z zamkniętymi oczami próbował usunąć krwawe obrazy dzisiejszej nocy.

—  Jak mu to dzisiaj wytłumaczysz? Will nie jest głupi.

—  Zawsze mogłem wziąć zmianę znajomego  — westchnął cicho, pocierając oczy ze zmęczenia.

Myśl, że znowu będzie musiał wejść do domu i karmić kłamstwami swojego chłopaka naprawdę mu się nie podobała. Nie miał jednak wyjścia. On to wiedział. Jason to wiedział. Każdy, kto zajmował się taką brudną robotą, doskonale wiedział, jak niebezpieczne jest to dla bliskich mu osób.

Di Angelo miał już dosyć tych kłamstw. Zdawał sobie sprawę z tego, jakie jest ryzyko, ale nawet z tymi kłamstwami Solace był w niebezpieczeństwie. Gdyby wrogowie czarnowłosego odkryliby jego słaby punkt, jakim jest Will, chłopakowi nie pomogłoby żadne oszukiwanie. Tak, zdecydował. Żadnych kłamstw.

Pożegnał się z Jasonem i wyszedł z samochodu, lekko trzaskając jego drzwiami, a blondyn zapalił silnik i odjechał. Nico powoli wszedł po schodach na drugie piętro kamienicy, w której razem z Willem wynajął małe mieszkanko dobre trzy lata temu. Po wejściu zdjął buty, które rzucił gdzieś w kąt przedpokoju i skierował się do salonu. Tam czekał na niego piegowaty blondyn, przykryty pomarańczowym kocem i oglądający Grey's Anatomy.

Will, widząc Włocha, uśmiechnął się szeroko, tak jak to tylko on potrafił. Po odczekaniu kilku sekund, trwających zdecydowanie za długo, Nico w końcu usiadł obok niego. Dzięki temu Solace objął chłopaka i lekko cmoknął w usta, nie przejmując się już serialem.

—  Jak było w pracy?  — spytał Nico, ubiegając złotowłosego.

—  Nawet nie masz pojęcia, co mi się przytrafiło  — powiedział radośnie, przypominając sobie pewnego dzieciaka.  — Przyszedł dzisiaj do przychodni chłopak, około siedemnastu lat, ze swoim bratem, który miał trzy latka. Skarżył się, że mały ciągle płacze. Okazało się, że w nosie miał małego strażaka. Wszystko było okej, po kilku godzinach chłopak przyszedł ponownie z tym samym problemem. Tym razem okazało się, że miał małe autko ze straży pożarnej. No i w końcu przyszedł po raz trzeci, wtedy wyjąłem małego policjanta. Pomyślałem, że ten dzieciak naprawdę coś ma na myśli i kazałem starszemu bardziej go przytrzymać. Wiesz, co się okazało? Trochę dalej chłopczyk wsadził sobie małego kotka i wysyłał ratowników na pomoc. To było naprawdę urocze!

Revenge | Solangelo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz