Rozdział 1

5 0 0
                                    

-Ty szmato.-wycharczał gniewnie zbliżając się w jej stronę.

Nie tak miało być,

Bała się. Cofnęła się pospiesznie aż za sobą poczuła parapet. Był już koło niej. Instynktownie skuliła się i zasłoniła przed spodziewanym ciosem. Chwycił ją za nadgarstek i brutalnie odciągnął na bok, aż ustała w rogu pokoju bez możliwości ucieczki.

-Jesteś zwykłą kurwą!-wybełkotał gniewnie

Obiecywał że się to ostatni raz.

Wymierzył jej mocny policzek. Zachwiała się i przytrzymała drzwi lodówki by nie upaść. Stara zardzewiała rączka nie wytrzymała i oderwała się. Dziewczyna kucała skulona.

-Wstawaj jak do ciebie mówię!-warknął

Był pijany.

Pociągnął ją za ciemne włosy w górę, aż krzyknęła z bólu.

Spojrzała w jego przekrwione, puste oczy. Te same niebieskie oczy, które błyszczały gdy obiecywał jej że wszystko się zmieni, że jej ojciec jest zły a on ją zabierze. Teraz zasłoniła je zbyt gruba chmura alkoholu, a może już nawet morfiny by mógł to pamiętać.

Uderzył ją w brzuch z pięści. Potem drugi raz. Ugięły się pod nią nogi, nie dała rady. Znowu upadła, łkając cicho i charcząc krwią.

Kopnął ją jeszcze raz, wydała z siebie jęk. Nie mogła oddychać z powodu płaczu. Spojrzał na nią z politowaniem i odszedł chwiejnie w swoją stronę. Rzucił jeszcze tylko

-Dzisiaj śpisz tutaj.

Obsługiwała jego gości. Cała chmara pijaków i ich dziwek zleciała się do jej mieszkania. Robiła im za barmankę, donosząc kolejne litry taniego spirytusu którym się zalewali. Strzykawek nie chciała napełniać. Troche alkoholu też w nią wmusił, ale udało jej się zwymiotować. Oleisty smak pozostał na końcu języka.

Klepali ją w pośladki, rzucali obsceniczne żarty na jej temat, jeden nawet przymierzał się do rozebrania jej. Uciekła ze łzami w oczach. A teraz jeszcze on ją za to ukarał, za "kurwienie się po kątach".

Zaczęła drżeć, z bólu i zimna rozchodzącego się od kafelek. Objęła się rękoma i skuliła. Sięgnęła do kieszeni spodni. Ostatni papieros.

Odpaliła go od śmierdzącej gazówki, jedynego ognia jaki on tolerował w domu. Odchyliła głowę do tyłu i zaciągnęła się. Jeszcze bardziej zakręciło jej się w głowie, ale zignorowała to. Dawno nie paliła.

Powoli spalała, przyglądając się czerwonemu żarowi. Ogień. Jedyna rzecz przez którą czuła się kimś, nie popychadłem ojca, nie jego dziwką, nie bezwartościowym ścierwem. Była Wybraną.

Zaśmiała się gardłowo. Kiedyś Wybrani mieszkali w pałacach, byli żolnierzami, dworzanami. Teraz zdychali po kątach tak samo jak ona.

Ale nie stracili mocy.

Spojrzała na żar.

Ostatni papieros, ostatni ogień.

Ze spokojnym uśmiechem podjęła decyzje.

Przypaliła sobie dłoń. Z początku bolało, mocno, ale po chwili przerodziło się w mrowienie, znajome wspomnienie z dzieciństwa. Papieros zgasł, a ona czuła niewielką energię pulsującą w żyłach. Musiała to dobrze wykorzystać.

Cicho zakradła się do salonu. Chrapał, rozwalony na kanapie.

Podpaliła dywan.

Natychmiast zajął się niewielkim ogniem. Potem coraz większym, dołączył do siebie pożółkłą zasłonę na oknie. Zasłona pociągnęła za sobą meble z taniego drewna i kanapę.

Obudził się.

Przez chwilę nic nie rozumiał i nie mógł złapać oddechu wśród kłębów gęstego dymu. Po chwili spojrzał na nią z wściekłością, ale i z lękiem.

Była spokojna. Patrzyła na niego z litością. Teraz to nie ona była ofiarą.

Całe mieszkanie już się paliło odcinając im drogę ucieczki. Otworzył okna by uciec, ale to tylko podsyciło ogień. I tak nie miał jak skoczyć, to trzecie pietro.

-Ja nie chcę, nie chcę...-zaczął wyć, krztusząc się coraz bardziej.

Spojrzała na niego ostatni raz i usiadła na parapecie. Wiedziała że jemu nie starczy odwagi.

Skoczyła, zamykając oczy. Świezy powiew powietrza był błogosławieństwem. Wszystko przybliżało się coraz szybciej. Zamknęła oczy i poczuła uderzenie w każdym skrawku ciała.

Zbiór opowiadań- Matthias & EvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz