Rozdział 3

4 0 0
                                    

Kiedy Eva się obudziła pokój był pusty. Wiało od niego chłodem, zaczynała się jesień. Opatuliła się szczelniej kocem i usiadła na biurku, gdzie czekała już na nią notatka.

Wyszedłem po jakieś jedzenie. Niedługo będę. Nie wychodź z domu.
Matthias

Wykorzystała okazję i postanowiła się ubrać. Na krześle leżała czarna bluza i spodnie, oraz kilka kompletów bielizny. Po założeniu wszystko leżało całkiem nieźle, oprócz sporo za dużej bluzy gdzie musiała podwijać kilkukrotnie rękawy.

Nie lubiła tak dłużej siedzieć bezczynnie, nawet jeśli bolała ją jeszcze większość ciała. Porozciągała się, wykonała kilka pompek i przysiadów. Nie spieszyła się, dbając o każdą partię mięśni.

Poczuła się dużo lepiej, ale uznała że warto w końcu wziąć prysznic. Postanowiła pierwszy raz wyjsc z pokoju.

Zaraz za drzwiami znajdował się malutki, zatęchły korytarz z otwartą kuchnią i jednymi drzwiami prowadzącymi do łazienki. Eva, chociaż bardzo się starała nie znalazła jednak drzwi wejściowych. Nie tym się jednak teraz zamartwiała. Łazienka była mikroskopijna, składała się jedynie z zardzewiałego zlewu, ubikacji i prysznica wciśniętego w róg. Eva zrzuciła ubrania, i ostrożnie odwinęła bandaże. Nie było ciepłej wody. Po pierwszym szoku spowodowanym zimnym strumieniem na rozgrzane wcześniej ciało dziewczyna przyzwyczaiła się do temperatury. W jej poprzednim mieszkaniu były niewiele lepsze warunki. Jedynym środkie czystości jakie znalazła było szare mydło leżące w kącie.

Za drzwiami usłyszała kroki. Zamarła na moment.

-Eva?-usłyszała głos Matthiasa

-Tu jestem, sekunda!-odkrzyknęła

Szybko wyszła i owinęła się ręcznikiem znalezionym na tyłach. Spojrzała na bandaże. Były brudne i przetarte w kilku miejscach. Nie mogła już ich założyć bez narażenia na infekcje. Ubrała się, uważając na rany.

-Matthias?-wychyliła się zza drzwi

Chłopak podszedł do niej. Ubrany był w szary t-shirt bez nadruku i czarne spodnie do połowy łydek. Na nogach miał glany, które wydawały głośny łomot kiedy chodził.

-Chodzi o bandaże. Nie mogę już tamtych założyć...ale nie mam czym ci zapłacić. Może mogę coś zrobić? Nie jestem tak głupia, umiem gotować i...

-Z tym sobie sam poradzę.-miał zmęczony głos, ale był pogodny-Mówiłem ci już, jeśli będziesz mi pomagać w akcjach możesz liczyc na pełną moją pomoc. Poczekaj sekundę.

Po chwili przyszedł z świeżą porcją opatrunków.

-Musisz zdjąć bluzę.

Kiwnęła głową. Chciała wziąć od niego bandaże, ale zaprotestował

-Zaufaj mi, sama zrobisz to gorzej.

Dotknął ją. Miał ciepłe ręce, co z połączeniu z chłodnym ciałem sprawiło że Evę przeszył dreszcz. Na chwilę na nią spojrzał i zatrzymał ruchy. Ona odwzajemniła spojrzenie. Wtedy zauważyła jaki wydaje się... samotny. Nie wiedziałą jak długo siedział tu sam i potrafiła zrozumieć czemu ją zatrzymał. Podeszła krok bliżej, ale on szybko zawiązał jej opatrunek i cofnął się o krok.

-Też mam coś do opatrzenia. Pomożesz mi?

-Jasne.

Zdjął koszulkę i odwrócił się. Na plecach miał jedną krwawą pręgę, która wyglądała na głęboką.

Zbiór opowiadań- Matthias & EvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz