Rozdział 2

165 13 0
                                    

Gdy doszliśmy do sklepu, okazało się być zamknięte, wiec musiałam pójść nastepnym razem. Gdy wróciliśmy do domu, obejrzałam kawałek dzisiejszych wspaniałych skoków narciarskich. Nagle dostałam wiadomość do Jessici i Alexa, czy pójde z nimi na impreze. Chociaż nie lubie imprez i alkoholu to i tak sie zgodzilam, bo chciałam razem z nimi spedzic milo czas. Gdy byliśmy już w środku, poszłam po drinki z przyjaciółka. Jednak nie piłam, ale chciałam dotrzymać towarzystwa Jessice. Przetańczyłam z nia 8 piosenek, po pewnej chwili postanowiłam pójść do łazienki. Gdy nagle zobaczyłam mojego chłopaka, całujacego sie z jakas obca dziewczyna. Po chwili do moich oczu napływały łzy, szybko wybiegłam z toalety i ruszyłam w strone przyjaciolki. Podeszlam do dziewczyny, ktora siedziala na kolanach jakiegos chlopaka.
-Kochana, ja już wychodze..- powiedzialam do przyjaciolki.
-dlaczego?- zapytała, na co ja musiałam wymyśleć w miare szybko jakaś wymowke.
-Źle sie czuje...-odpowiedzialam, na co dziewczyna tylko przytakneła, wiec pozegnalam sie z Jessica i wyszłam z klubu. Gdy stanełam na chodniku odwracałam głowe na strony, ponieważ nigdy tu nie
byłam i nie wiedzialam jak wrocic do domu. Stałam tak dłuższa chwile, nagle postanowiłam skręcic w prawo. Gdy gwałtownie skrecilam, kolejny raz dzisiaj wpadłam na kogoś. Znowu ledwo co wstałam, trzymajac sie za glowe. Jednak nie patrzyłam kto tak naprawde stoi przedemna.
-Ale ze mnie nie zdara, przer..- nie dokończyłam, bo przed moimi oczami ukazał się Andreas Wellinger.
-Za pierwszym razem to przypadek, za grugim razem to znak-powiedzial, zaczynajac sie smiac i zabawnie poruszajac brwiami.
-Racja- przytaknelam, dolanczajac sie smiechcem do chlopaka.
-Moze sie przejdziemy?- zapytal, pokazujac na droge znajdującą się przed nami.
-Właśnie, miałam wracać do domu- odpowiedziałam łapiać sie za głowe i sie rozgladajac w prawo i lewo.- tyle że nie wiem gdzie jestem.-dodalam po chwili, delikatnie chichoczac z mojego zachowania.
-a gdzie mieszkasz?-zapytal
-na ulicy arrau, przy takim zielonym sklepie.- zaczelam pokazywac rekami, zeby w jakis sposob pomoc chlopakowi, ktory zaczal sie na to smiec.
-ja to wiem, nie daleko tez tam mieszkam-powiedzial, zaczynajac sie lekko smiac.- to wiem, chodz- dodal, po chwili skrecajac w lewo.
-to chodzmy- przytanelam i powedrowalam za chlopakiem. -biegałeś?-zapytałam, patrzac sie na sportowy ubior Wellingera, zeby pozbyc sie nie zrecznej cichy.
-tak- odpowiedzial, na co przytaknelam.
Nagle gdy szliśmy ciemna droga, jadący przed nami samochód oświetlił nas i drogę. Przez samochód widać było rozmarzany makijarz i łzy.
Nagle Andreas spojrzał na mnie z uśmiechem, gdy zobaczył moje oczy, stanął przedemną.
-Co się stało?-zaczał, smutny patrząc się w moje oczy.
-E tam, nic ważnego.- powiedziałam, chcąc pójść dalej, ale nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nargastek i przyciąga mnie do siebie.
-Musi być ważne, że taka cudowna dziewczyna jest smutna-powiedzaił, nagle trzymając poważną chwile.
-Nie udana imoreza- przekreciłam oczami, chcac zmienic temat.
-Czyli?- zapytal, a w jego oczach było widać przejecie, wiec postanowiłam powiedzieć mu całą prawdę.
-Chciałam spedzic milo czas z najwazniejszymi, poszlam do toalety, w ktorej moj chlopak calowal sie z inna dziewczyna-powiedzialam, na jednym wdechu, a do moich oczu napływały łzy.
-Ojejku, jak nie chcesz to nie musisz mówić-powiedzial, przytulajac mnie bardzi mocno, najpierw sie zdziwilam ale odwzajemniłam uścisk.- Tylko wiedz że jestes jeszcze mloda, masz polowe zycia przed soba, znajdziesz osobe ktora bedzie cie wspierac, bedzie ci wierny, szczery i bedzie troskliwy. Tylko trzeba poczekać. -dodał, nie puszczając mnie, ale delikatnie mnie głaszczać po glowie.-musi być strasznym dupkiem że zranił ciebie-powiedział, patrzac się w moje oczy. Po chwili sie uśmiechnął, a ja odwzajmniłam gest.
-Dziekuje- powiedziałam, przytulając go znowu bardzo szczerze. Po paru sekundach poszliśmy dalej w strone mojego domu.
Bardzo mi pomogł i jestem mu bardzo wdzieczna. Przez co mu bardzo zaufałam i mówiłam mu wszystko, nawet to czego nie mówiłam Jessice. Bardzo sie duzo o mnie dowiedziała ja o nim, jest inny niz mowia o nim media. W takiej miłej atmosferze dotarliśmy do domu.
Gdy wróciłam do domu wszystko było wyłączone, wiec po cichu zdjełam buty i potuptałam schodami na góre, prosto do swojego pokoju. Gdy tylko przekroczyłam próg, rzuciłam się na wielkie łóżko, znajdujące sie na samym środku mego pokoju. Wyciągnełam telefon z kieszeni, zobaczyłam na ekranie 3 nieodebrane połaczenia od mamy i również 4 powiadomienia z Facebooka i 1 z instagrama. Gdy odczytałam wszystkie powiadomienia z Facebooka i po napisaniu SMS do mamy, ze jestem juz w domu. Weszłam na instagrama, gdzie dostałam powiadomienie "Andreas Wellinger zaczą/zaczeła Cię obserwować", moje zdziwienie automatycznie przerodził się w śmiech. Zablokowałam telefon, juz chciałam sie podnieść z łózka, lecz dostałam wiadomość na insgramie. Zdzwiona odblokowałam telefon a na moim ekranie ukazał się Andreas.
Andreas Wellinger: to co jutro robimy?
ja: jutro to ja mam szkole
Andreas Wellinger: a ja trening, ale nie bedzie to przeciez trwac wiecznie😗
ja: w sumie racja, proponujesz cos?
Andreas Wellinger: Wieczorny spacer? kawiarna, hm?
ja: dobry pomysł, to do zobaczenia
Andreas Wellinger: do zobaczenia.
Po skonczeniu pisania sms z chlopakiem, odlozylam telefon. Wzielam pizame i udalam sie do lazienki gdzie wykonalam toalete wieczorna i polozylam sie spac.
____________________________________
Z minuty na minute jest nas coraz wiecej, wiec bede teraz coraz czesciej wstawiac rozdziały. Kto wie moze nie długo bede wstawiac codzinnie. Wiec zapraszajcie znajomych, przyjaciol nawet rodzine, bo mysle ze że jest zarte przyczytania. Co o tym myslicie?

NIEZWYKŁA ZNAJOMOŚĆ // Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz