( Przepraszam, za czasową nieobecność wynikającą, z braku czasu i weny. Postaram się do końca tej historii wstawiać rozdziały tak, żeby wyrobić się przed końcem roku, ale czy mi się to uda... Nie wiem.
UWAGA! W tym rozdziale misja w Skyrim została podyktowana moim doświadczeniem. Nie mam pojęcia, czy Elek robił to zadanie. Z racji tego, że znam Skyrim, to oglądanie tego samego po raz tysięczny mnie nudziło i nie wiem, na jakie głupoty wpadał 11 ~dop. Aut.)Wypoczęta załoga Tardis wróciła do wykonywania planu. Na początek trzeba było osłabić jakoś Neskota. A co bardziej osłabi tyrana niż ośmieszenie?
Wszyscy przygotowywali śmieszne plakaty, obrazki, teksty. Wszystko co mogłoby pokazać jakim idiotą jest Nespłod.
Teraz pozostało jedynie wprowadzić wszystko w życie. Eleven zaczął od Niemiec.
Nikt nie spodziewał się jednak, że Neskot również ma swój plan. Oni obaj, w tym samym czasie starali się sobie zagrozić wzajemnie. Ostatecznie obaj w równym stopniu rozszerzyli swą propagandę na cały świat.
Eleven dzięki temu mógł nieco częściej opuszczać Tardis, bez obawy, że zostanie schwytany przez orków z Ulu-Mulu.
Jakoś tak wyszło, że w swej podróży zawędrowali do, zdawać by się mogło, Norwegii. Norwegii w dawnych czasach. Normalnie mogliby wrócić, ale Tardis coś odpierdoliła i odmówiła posłuszeństwa. Trzeba było znaleźć jakiś złom, żeby ją naprawić.
- Zostawicie to mnie. Ja się tym zajmę - powiedział Eleven.
Z racji tego, że na zewnątrz było cholernie zimno, obszukał całą Tardis, znajdując w końcu cieplutki kostium kota, z metką, na której widniał napis Khajiit (czyt. Kadżit). Chłopak nie zastanawiał sie długo i wbił się w ciuszek, następnie biorąc kilka dużych torb i opuszczając Tardis.
Okazało się, że budka stanęła w pobliżu jakiegoś dużego miasta, które, jak się później okazało, nazywa sie Markart. Jedenastek postanowił zapytać się losowego człowieczka o to, gdzie dostanie trochę złomu.
- Hej, przepraszam, panie co pan - w końcu udało mu się kogoś zatrzymać - Panie, mam do pana sprawę. Gdzie tu można znaleźć trochę jakiegoś złomu?
- Po co Khajiitowi złom? Znam takie złodziejskie nasienie jak wy, kropka w kropkę z tymi drugimi, jaszczurami, tymi Argonianami. Ale w sumie... Idź do Grodu Podkamień, do Calcelmo, on zajmuje się tam krasnoludzkimi wykopaliskami. Jeśli będzie w humorze, to może nawet tobie pomoże - powiedział facecik i oddalił się od Elka.
- Ej koleś! Ale gdzie ja mam iść!? - nie uzyskał odpowiedzi.
W końcu, po ponad godzinie błądzenia po mieście, trafił pod bramy Grodu Podkamień, gdzie zatrzymał go strażnik.
- Hej ty. Dokąd to?
- Em.... Szukam Calcelmo...
- A. Ty masz być tym nowym pomocnikiem? - zapytał mężczyzna i nie czekając na odpowiedź Elevena, wpuścił go do środka.
Chłopak nie narzekał. W końcu był w ciepełku i miał szansę na szybkie dorwanie się do złomu.
Jakoś trafił na wykopaliska Calcelma, gdzie zauważył jeszcze jednego kotka. W sensie kolesia, który był chodzącym kotem.
- O, proszę proszę. Nie spodziewałem się spotkać tu rodaka - zaczął kocur - Tak w ogóle jestem Purrkeenson. Z Elsweyr przywiodła mnie chęć przygód. A ty?
- Eleven... W sumie to aktualnie potrzebuję na gwałt złomu. Znaczy, po prostu na już, na teraz. Żadnego gwałtu nie planuję - zaczął się plątać.
- Spokojnie rozumiem - zaśmiał się Khajiit.
- Tak po za tym... Mogę mówić ci Purry? Wiesz... Purrkeenson jest trochę długie.
- Pewnie, czemu nie. Ty też przyszedłeś do Calcelma?
- Tak.. Chciałbym zdobyć trochę złomu.
- Od razu uprzedzam, że to stary, złośliwy dziad. Już miałem z nim trochę do czynienia.
- Aha - stwierdził jedynie Elek.
Faktycznie, Calcelmo był strasznie opryskliwy, ale w końcu uznał, że jednak poprosi o pomoc z pozbyciem się wielkiego pająka, zagrażającego życiu i bezpieczeństwu osób pracujących na wykopaliskach. Wielki pająk Nimhe.
Purrkeenson oczywiście się zgodził, a Eleven podążył za nim. Pod warunkiem, że nie będzie przeszkadzał... Na szczęście Eleven nie pchał się do walki z wielkimi pająkami, pamiętając doświadczenia z ONMS. W sumie, jak tak przyjrzał się już truchłom, to doszedł do wniosku, że to ten sam gatunek pająka. Tym bardziej trzymał sie z tyłu.
Jakiś czas później ciało, a właściwie cielsko Nimhe leżało martwe, a po złomie ani widu, ani słychu. Już mieli wracać do badacza, kiedy nagle Purry pognał na podest na końcu sali. Przeciął szybko pajęczynę i odkrył leżące tam zwłoki żołnierza cesarskiego. Przeszukał go, ciekaw co też mężczyzna ma przy sobie i odkrył notatkę. Rozejrzał się uważne i podszedł do ukrytych za kolejną warstwą pajęczyn drzwi.
- Tam gdzieś jest zaginiona ekspedycja, muszę ich znaleźć, nie mogę ich tak po prostu zostawić. A że za tymi drzwiami są krasnoludzkie ruiny, to na pewno znajdziesz złom. Chodź - zwrócił się do Elevena - Nie musisz ze mną iść do końca. W sumie nawet lepiej będzie, jak wycofasz się po zdobyciu złomu.
- Nie mogę się nie zgodzić.
Tym sposobem obaj weszli do ruin, gdzie napatoczyli się na paru Falmerów. Kocur szybko się z nimi rozprawił, a Eleven w jednej z wnęk odnalazł upragniony przedmiot.
- To ten... Powodzenia tam dalej - rzucił do Purrkeensona.
- A tobie powodzenia z tym, do czego ci ten złom potrzebny - odparł na to Purry.
Eleven szybko wycofał sie z ruin i wrócił na Tardis. Szybko, wspólnymi siłami z Alphys naprawili usterkę i mogli ruszać dalej. Nie był to jednak koniec nieprzewidzianych przygód.
Jakiś dzień później maszyna znów stanęła. Zdenerwowany Jedenastek postanowił sprawdzić co tym razem, ale jako, że nie było żadnych wewnętrznych usterek, musiał wyjść na zewnątrz.
I to był błąd.
Najpierw, jak tylko wyszedł przez drzwi, niemal spadł ze schodów. Zaskoczony zszedł kilka stopni w dół. Zaraz potem drzwi się zamknęły, a on od razu do nich podszedł. Na nic jednak zdały się próby otworzenia ich.
Zrezygnowany chłopak zszedł na dół i rozejrzał się po, jak się okazało, piwnicy.
Nic nadzwyczajnego, jakieś przykryte klamoty, pralka, kratki oddzielające kolejne części pomieszczenia. I stanowisko komputerowe.
Zaciekawiony podszedł do niego i obejrzał je uważnie. Coś tu mocno nie grało, ale on nie wiedział jeszcze co. Rozejrzał się ponownie i wtedy zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
Nagle z nikąd stanowisko stało się obszerniejsze, a na monitorach pojawiał sie niepokojący komunikat.
Eleven już wiedział, że szybko stąd nie wyjdzie. Będzie musiał się nieźle postarać, by się uwolnić i nie będzie to należało, do łatwych rzeczy.
O ile w ogóle mu się to uda...
***
Dum dum dum...
Wracam...
Chyba...
Zależy jak będzie z nauką...
Do następnego :)
Pozdrawiam
Kasiencjusz
CZYTASZ
Spejsowe Wojny: Zemsta Elevena
FanficSequel do Eleven Potter i Szczęście Wiśni UWAGA! Opowiadanie zawiera treści mogące wywołać u czytelników szkody natury psychicznej, za które ani ja, ani osoby pomagające mi w tworzeniu tej historii nie ponosimy odpowiedzialności. Czytasz na własne...