7

8.5K 434 54
                                    

Alex

Co ona zrobiła?! Pogieło ją? Biegnę do niej, całą twarz ma w krwi.  Biorę ją w ramiona, cholerna pełnia, to przez nią zwariowałem, po co ona skakała? Po tym jak powiedziała że mnie nie znosi, i nie przyszła dobrowolnie, wkurzyłem się, czułem się oszukany. A teraz? Leży, nieprzytomna, musi przeżyć, musi! Kate, proszę otwórz oczy! Zrobię wszystko, przysięgam. Zmienię się.

Tom, dzwoń po Tessę, już!

Tessa to jedyny lekarz, w naszym klanie. Prosta kobieta w średnim wieku. Niosę delikatnie Kate do salonu, wszyscy którzy przyszli z łowów, patrzą się na nas zaskoczeni. Trzymam się ostatnich okruchów człowieczeństwa, by się nie przemienić i ich nie rozszarpać. Kładę ją na kanapę, Tess już czeka. Podpina ją do różnych urządzeń.

- Alex, wyjdź. Zawołam cię jak co.

- Nie, ona jest moją mate.

Nagle aparatura pika jak szalona. Nie odwracając się krzyczy.

- Wyjdź!

Wychodzę, nie wytrzymam tego wszystkiego, to mnie przerasta. Rwę włosy z głowy, chodzę tam i spowrotem, reszta stada trzyma się zdala, i dobrze bo nie ręczę za siebie. Przemieniam się i pędzę do lasu. Lekki wiatr mierzwi mi futro.Na granicy mojego terytorium stoi Mike, podnosi łeb, warczę ostrzegawczo.

Co tu robisz?

Wącha powietrze, kładzie uszy po sobie.

Co zrobiłeś Kate?!

Skąd ją znasz?

Co zrobiłeś Kate? Czuję jej krew na tobie.

Ostatni raz pytam. Skąd ją znasz?

Cierpliwość jest na wyczerpaniu, a to zwykle kończy się rozlewem krwi.

Jak ci powiem, to zaprowadzisz mnie do niej?

Muszę wiedzieć, kim dla mojej mate jest mój wróg. To wszystko jest pokręcone. A ja kilka dni temu narzekałem na nudę. Idiota ze mnie.

Tak.

Słowo alfy?

Grrr... Tak. Nie prowokuj mnie.

Kate jest dla mnie przyjaciółką, znamy się od dawna. Zrobię dla niej wszystko.

Ta informacja uderzyła mnie jak obuchem. Siadam zszokowany.

Zaprowadź mnie do niej, obiecałeś.

Wiem, chodź. Masz pozwolenie na wejście.

Zawracam w kierunku domu, nie mogę w to uwierzyć. Może kłamie? Na pewno.

Mike biegnie za mną zachowując, stosowną odległość. Wchodzimy, dom jest pusty, kierujemy się do salonu. Tessa pisze jakieś dokumenty, ale na nasz widok słupieje.

- Mike?

Brązowy wilk kiwa łbem.

Co jej zrobiłeś?

Podbiega do Kate, liże ją po ręce. Prawą rekę ma zwichniętą.Jakby w odpowiedzi na ten gest moja mate powoli otwiera oczy. Mike liże ją po policzku. Przerażona otwiera oczy, w sumie ja też bym się bał jakbym widział Mike'a.

Kate, to jest Mike. Podobno się przyjaźnicie.

Patrzy na brązowego wilka.

- Mike? Kotek?

Wilk potrząsa głową. Dziewczyna głaszcze go po głowie. Kotek?

Mogę się przemienić?

Patrzy na mnie...błagalnie? Muszę zapamiętać ten widok.

Idź do łazienki, wybierz sobie coś.

Po kilku minutach przychodzi w postaci człowieka i kuca obok Kate.

- Hej, moja princess.

Śmieje się pod nosem.

- Jak długo będziesz mnie tak nazywać?

- Zawsze.

- Czemu nie powiedziałeś mi że jesteś wilkołakiem?

- A uwierzyłabyś?

- Oczywiście.

- Kate, co się stało? - pyta się poważnym tonem.

- Nic. - odpowiada cichym głosem, i ucieka wzrokiem.

Prostuje się .

- Kate, co się stało? Przerażasz mnie .

Chcę z nią porozmawiać

Chciałeś się z nią zobaczyć, zobaczyłeś, won!

Zobacz na nią, ona nigdy nie była taka jaka jest teraz. Muszę z nią porozmawiać

Dla Kate zrobię wszystko, nawet to. Ale nigdy jej nie zostawię. Czemu ona nie śmieje do mnie tak jak do niego? Czy jestem aż ochydny? Znam dziewczyny które mają odmienne zdanie.

OK.

Razem z Tessą wychodzimy, leżę pod drzwiami i słucham. Czas niemiłosiernie mi się dłuży. W jednej sekundzie drzwi się otwierają i dostaję z pięści od Mike'a . Lecę na przeciwległą ścianę .

- Ty świnio! Jak mogłeś?!

Co ona mu powiedziała?Stoi wściekły, oczy ma nabiegłe krwią, żyły na szyi ma napięte. Warczę na niego i już szykuję się do ataku, gdy...

- Stop!- z pokoju na niepewnych nogach wychodzi Kate. Ona jest niezniszczalna, o mało co nie zginęła dzisiaj, a teraz wychodzi zamiast się oszczędzać. Moja lisica.

Zatrzymuje się, obok Mike'a. Czuję się zdradzony.

Wypuść nas, proszę

I tak wiem że jestem na przegranej pozycji. Szczerzę kły .

Ty się wynoś, Kate zostaje.

- Obydwoje albo nikt.

Dotyka delikatnie ramion Mike'a, i coś mu szepcze. Wychodzi rzucając Nawet nie wiesz jaki skarb znalazłeś. A Kate zamyka się w salonie, dam jej trochę czasu.

Kate

Co ja mam robić?! Nie myślałam że go zaatakuje. Nie powinnam mu tego mówić, ale przy nim czuję się bezpiecznie.Wyciągam telefon, i piszę do niego żeby poczekał na mnie. Otwieram okno, rozglądam się za Alexem, i powoli wychodzę przez okno, na szczęście salon jest na parterze. Nie wiadomo skąd pojawia się Mike, i pomaga mi. Widząc że ledwo chodzę niesie mnie, a ja zasypiam w jego ramionach wiedząc że jestem bezpieczna.

Mike

Kate spokojnie śpi w moich ramionach, zabiłbym go gdyby się nie wtrąciła, nie obchodzi mnie że naruszłbym sojusz, dla tej kruszynki zrobiłbym wszystko. Kocham ją. Na zawsze zapamiętam jak się spotkaliśmy, ona chodziła po lesie, a ja szłem do domu po przemianie w wilka, zapytała się mnie o drogę, tym swoim zawadiackim głosem, a ja wiedziałem już wtedy że to nie zauroczenie, tylko miłość ta prawdziwa, moje uczucie do niej rośnie codziennie, a ona żyje w tej niewiedzy. Nim wszedłem do domu szepnąłem jej na ucho Kocham cię, dziś Cię kocham ale jutro będę kochał Cię bardziej, będę Cię kochał co sekundę coraz bardziej. Bo moja miłość jest prawdziwa.

-----------------------
Podoba się? Pojawiła nowa postać która dość mocno namiesza, w tym i tak dużo namiesza😀 Dzięki za komy I gwiazdki.
Rozdział na zakończenie weekendu

ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz