Rozdział 3

316 15 2
                                    


     Ocknęłam się bardzo wcześnie z potężnym bólem głowy. Spróbowałam wyczuć obecność Avengers w budynku, ale ich nie było. Ociężale podniosłam się z łóżka. Skoro nikogo nie było, postanowiłam odwiedzić moją rodzinę. Założyłam na szyję srebrny wisiorek z smokiem i otworzyłam portal po czym przeszłam na drugą stronę.

     Znalazłam się na pięknej, usłanej najróżniejszymi rodzajami kwiatów łące. Niedaleko było też duże jezioro. Wszystko jest otoczone wysokimi drzewami i niedaleko stała drewniana ławka.  Moje ubranie zmieniło się w długie, czerwone kimono z kwiatowym wzorem, włosy stały się z powrotem kruczoczarne, oczy czerwone i pojawiły się uszy i ogon.

  Moje ubranie zmieniło się w długie, czerwone kimono z kwiatowym wzorem, włosy stały się z powrotem kruczoczarne, oczy czerwone i pojawiły się uszy i ogon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     Wywołałam duże, anielskie skrzydła i poleciałam w stronę miasta. Po około dziesięciu minutach ujrzałam piękny widok. Ogromna, kryształowa metropolia z pałacem w środku. Uśmiechnęłam się. Tęskniłam za tym widokiem.

     Przeleciałam nad miastem, a z dołu słyszałam głosy zachwytu i, że dobrze mnie znowu widzieć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     Przeleciałam nad miastem, a z dołu słyszałam głosy zachwytu i, że dobrze mnie znowu widzieć. Zgrabnie wylądowałam przed strażnikami, którzy stali po obu stronach wielkich, kryształowych podwoi do pałacu. Schowałam skrzydła.  

- Anata ga ōjo ni au no wa nīsu* - odpowiedzieli chórem i otworzyli przede mną wrota. 

- Watashi mo anata ni aete ureshīdesu* - odpowiedziałam z uśmiechem, gdy przekraczałam próg.

     Powoli przemierzałam kryształowe korytarze napawając się znajomym widokiem. Światło słoneczne wpadające przez duże okna odbijało się od podłogi tworząc tęczowe smugi w powietrzu. Pod ścianami stały donice z pięknymi kwiatami, a w niektórych miejscach sufit był obrośnięty również kwiecistą roślinnością. W końcu dotarłam do sali tronowej. Strażnicy tylko lekko się uśmiechnęli i otworzyli drzwi. Pomieszczenie było prostokątne a zaraz od wejścia zaczynał się wąski czerwony dywan, który prowadził pod bogato zdobione kryształami trony. Pod ścianami za nimi były kolumny oplecione pnączem, a na którym rosły gęsto czerwone lilie.

     Gdy tylko drzwi się za mną zamknęły z siedzeń wstały dwie postaci. Jedną z nich była wysoka kobieta o bardzo długich, czarnych włosach i czerwonych oczach.  Była ubrana w granatowe kimono. Obok stał równie wysoki mężczyzna o białych włosach i zielonych oczach. Miał na sobie białe kimono.

Mój koci AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz