Rozdział 6

291 21 3
                                    

     Minęły już trzy tygodnie moich "wizyt" u Lokiego. Na początku tylko sobie dogryzaliśmy, ale zauważył, że mnie to nie rusza i zaprzestał tego. Po pewnym czasie zostawałam z nim na czas posiłków. Opowiadał mi wtedy o swoim życiu w Asgardzie, zarówno przed jak i po moim spotkaniu. Ja mu za to opowiadałam o moim według niego "nudnym" życiu na Ziemi.

     Tego dnia jak zawsze po dziesiątej zanosiłam mu śniadanie. Dzisiejsze danie: gofry i jaśminowa herbata. Miałam słuchawki na uszach i podśpiewywałam piosenkę "DNA" zespołu BTS. Wyszłam z windy z zamkniętymi oczami i byłam w połowie mostku gdy piosenka się skończyła i usłyszałam walenie w szkło i przeklinanie. Otworzyłam oczy że zdumienia. Loki stał przy jednej ze ścian i uderzał w nią  pięściami.

     To był impuls. Szybko przemierzyłam resztę drogi i odstawiłam tacę na okoliczny stolik. Chwyciłam pobliską apteczkę, ustawiłam czasowe otwieranie drzwi i wbiegłam do środka. Położyłam mu delikatnie rękę na ramieniu.Wzdrygnął się. Wyglądał jak wyrwany z transu. Pociągnęłam go na materac. Co ciekawe bez protestów usiadł razem ze mną, a ja zaczęłam opatrywać jego poranione ręce. Gdy skończyłam szybko wyszłam z celi, a drzwi się zamknęły. Podałam mu tacę z posiłkiem po czym się po nich osunęłam.

- Dlaczego?

- Mogę zapytać o to samo

     Odwróciłam się. Loki siedział po turecku twarzą do mnie i dotykał bandaży na rękach. Usiadłam tak samo.

- Słuchaj. Jeśli coś Ci leży na sumieniu to zawsze możesz mi powiedzieć. Będzie Ci wtedy lżej

- Może masz rację? Tylko ostrzegam, że to długa opowieść

- Mam dużo czasu

- Pamiętasz moją narzeczoną Izumi, o której Ci mówiłem?

     "To mało powiedziane"

- Tak

- Stało się to trzy lata temu. Tydzień po moich oświadczynach zabrałem ją do Asgardu by ujawnić nasz związek Odynowi. Frigga i Thor wiedzieli o tym i cieszyli się naszym szczęściem. Gdy byliśmy w pałacu Wszech-ojciec się wściekł i kazał ją zabić. Zasłoniłem ją własnym ciałem i umarłem. Moja dusza nie wiem czemu została zawieszona w Otchłani między życiem a śmiercią. Widziałem jak moje ciało zostało gdzieś wywleczone, a Izumi zabita. Przez dwa pieprzone lata byłem zmuszony oglądać bezustannie tą scenę. Po tym czasie nie wiem w jaki sposób powróciłem do żywych. Gdy się obudziłem znajdowałem się w jakimś starym lochu. Moja rana magicznie zniknęła. Byłem rozgoryczony swoją osobą i cały czas obwiniałem siebie, że nie zdołałem jej obronić. Pod wpływem tych uczuć zorganizowałem atak na Ziemię. Nie wiem co mną kierowało. Resztę znasz

     "To nie było tak. Przecież ja uciekłam"

     Loki prawie przez całą swą wypowiedź miał kamienną  twarz. Ale pod koniec się załamał i poleciały mu z oczu łzy. Tak bardzo bym chciała powiedzieć mu prawdę, ale tutaj są kamery.

- Bardzo Ci współczuję

- Zamknij się! Nie wiesz jak to jest stracić ukochaną osobę! - uderzył pięścią w szybę, a ja poleciałam do tyłu jakby mnie zdmuchnął wiatr.

     Przeturlałam się po metalowej podłodze, a po chwili wpadli do pomieszczenia Thor i Natasha. Blondyn wziął mnie na ręce. Spojrzałam niepewnie w kierunku Lokiego. Patrzył roztrzęsiony na swoje dłonie, a po chwili na mnie. Wczytałam z ruchu warg słowo "przepraszam".  Wszyscy bez słowa weszliśmy do windy. Gdy byliśmy na górze Asgardczyk położył mnie na kanapie w salonie.

- Coś Cię boli? - Zapytał się z troską Steve

- Nie. Wszystko ok. Nic mi nie jest.

- Czyli stracił swoją lubą - stwierdziła Natasza

     Usłyszałam w głowie głos Thora.

     "Musisz im powiedzieć"

     "Wykluczone"

     Bez słowa wstałam i udałam się do pokoju z monitorami i sterowaniem kamer. Usiadłam na obrotowym krześle i wpatrywałam się tępo w ekrany. Biedny brunet siedział na pryczy i się trząsł. Można też było usłyszeć cichy szloch. "Aż tak się do mnie przywiązał w tak krótkim czasie?" 

- Co to kurna miało być!? - Usłyszałam za sobą wrzask. Przestraszona odwróciłam się. O framugę  był oparty Tony.

- O co Ci chodzi?

- O to wparowanie do celi! Przecież mógł Ci coś zrobić!

- Ale nie zrobił. Posłuchaj. Nie wiem co to przed chwilą było, ale on nie jest groźny. Jest załamany.

- Nic mnie to nie obchodzi! Masz zakaz schodzenia tam!

- Co proszę!? Ale...

- Żadnych ale! Koniec i kropka!

- Możesz mi zabronić, ale sobie na niego popatrz! Może kogoś Ci to przypomni! 

     Wyminęłam go i poszłam do mojego pokoju, rzuciłam na łóżko i zaczęłam płakać. Dlaczego zawsze coś stoi mi na drodze do szczęścia. Po ok. godzinnym wypłakiwaniu sobie oczu usłyszałam "Lavender's Blue". 

- Proszę - Powiedziałam i ponownie włożyłam twarz w poduszkę. Poczułam delikatne głaskanie po włosach.

- Izumi...

- Nic nie mów Thor. Po prostu nie dobijaj mnie jeszcze bardziej

- Ale spójrz na siebie

- O co znowu chodzi? - Odgarnęłam czarny kosmyk za ucho. Chwila. CZARNY!?

     Jak poparzona zerwałam się z posłania i podbiegłam do lustra. Miałam na sobie normalne ubrania, ale włosy były z powrotem czarne, oczy czerwone z pionową źrenicą, kły i paznokcie się lekko wydłużyły oraz pojawiły się kocie uszy i ogon. "CO SIĘ DZIEJE?" Cała się trzęsłam. Powoli się odwróciłam.

- T-T-Thor

- Dlaczego znowu tak wyglądasz?

- Straciłam kontrolę 

- Jak to?

- To zależy od siły emocji. Byłam bardzo smutna, bo Tony zabronił mi schodzić do Lokiego. To by wyjaśniało ten podmuch jak uderzył w szybę. To było nieświadomie. Gorycz wzięła nad Nim górę.

- A ile czasu będziesz tak wyglądać?

- Prawdopodobnie tyle dopóki Stark mnie nie przeprosi i nie cofnie zakazu

- No to mamy kłopoty  

     W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi i głos Natashy. Blondyn bez ostrzeżenia wepchnął mnie do łazienki. 

     "Odkręć wodę dla niepoznaki"

     Jak powiedział tak też zrobiłam. Cichutko stanęłam przy drzwiach i podsłuchiwałam. 

- Co chcesz Nat?

- Gdzie jest Lily?

- Nie słyszysz? Myje się 

- Dobrze. Poczekam

- Wiesz jak ona czasami uwielbia długo siedzieć pod prysznicem. A to jej się teraz przyda

- Masz racje. Przekaż jej tylko, że musimy coś wszyscy omówić na dole

- Jasne

     Potem usłyszałam odgłos drzwi. Szybko przebrałam się w jakiś dresowy komplet, który kiedyś tu zostawiłam. Próbowałam zmienić z powrotem postać na ludzką ale to w ogóle nie chciało zadziałać. "Nie zostało mi nic innego". Wepchnęłam ogon w nogawkę spodni, a włosy związałam ciasno, wilgotnym ręcznikiem. Dokładnie się przyjrzałam czy nic nie wystaje. Zmieniłam kolor oczu z powrotem na błękit, ale długo to w moim stanie psychicznym nie pociągnie. Udało mi się za pomocą magii zakręcić wodę w prysznicu. Cicho wyszłam z łazienki.

- Izumi słuchaj...

- Wiem. Nie musisz mi mówić i tak mamy w cholerę wielki problem

    



   

Mój koci AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz