-K...a kto mnie budzi o 8 rano w PIERWSZY dzień wakacji?! Spojrzałam na wyświetlacz obiektu na którego własnie krzyczę. Nelly... Ahh co ten zjeb chce o tej porze?
-Halo Nel czego ty chcesz o 8 rano?
-Alex ty sklerozo chodząca. Zapomn...-Znowu Choć nawet jej nie widziałam mogłam wyczuć ze przewrociła oczami. Kurde o czym mogłam zapomnieć?! K...a pierwszy trening letni. A tak chyba zapomniałam wspomnieć, że ja i Nelly chodzimy w lecie na koszykówkę.
-Alex! Alex do cholery słuchasz mnie?
-Tak tak Nel. gdzie jesteś?
-Zaraz będę u ciebie. Wychodź z łóżka i otwórz mi drzwi.
Heh rodziców nie ma...znowu. Moi rodzice są typowymi biznesmenami. Mają własną firmę i dlatego prawie nigdy nie ma ich w domu. Może i jesteśmy dzięki temu bogaci ale czasami przydała by się ich obecność w domu. Rozłączyłam się z moja przyjaciółką i podeszłam do szafy. Mój strój na dziś to legginsy i sportowy stanik. Jest mi w tym bardzo wygodnie. Mój ręcznik oraz ubranie na zmianę spakowałam w różowo-czarną torbę z adidas. Po wyjściu z garderoby pobiegłam do łazienki się pomalować a ze nigdy nie mogę tego normalnie zrobić i zawsze ale to zawsze coś zwale to zajęło mi to trochę czasu. Kiedy już mój outfit wyglądał w miarę normalnie zbiegłam po schodach przypominając sobie o otworzeniu drzwi jednak potknęłam się o schodek i wylądowałam twarzą na panelach. No tak, takie rzeczy zdarzają się tylko mnie...codziennie rano. Kiedy próbowałam się podnieść z kuchni wyszedł mój ukochany braciszek w akompaniamencie swojego śmiechu.
-Lucas ty idioto nie śmiej się tylko pomóż mi wstać!
-Oj cóż nasza księżniczka dzisiaj wstała lewa nóżka. Nie dąsaj się już na mnie tylko wstawaj bo Nelly już na ciebie czeka. Weszłam do kuchni gdzie zastałam moją przyjaciółkę. Była już mega wkurzona na mnie. Oj pójdziemy na lody i ją udobrucham. Zgarnęłam jabłko z koszyczka i zwróciłam się do Nel. -Idziemy? -Jasne chociaż i tak już jesteśmy spóźnione wiec rusz dupę i chodź. Nie chciałam jej bardziej denerwować wiec posłusznie poszłam. Wcześniej ustaliliśmy ze Lucas nas zawiezie wiec miałam nadzieje ze był już gotowy. Nie myliłam się. Po chwili zszedł schodami ubrany w czarne spodnie, szary top i fullcapa. Zabrałam z holu swoją torbę i wyszłam z domu zaraz za mną Nelly a za nią Lucas który zamkną drzwi. Zajęłam miejsce obok kierowcy w samochodzie a moja przyjaciółka za mną. Jechałyśmy mercedesem mojego brata. Ja mam 18-nastkę dopiero na 3 mies wiec nie dorobiłam się swojego. Hala sportowa jest jakieś 5km od naszego domu wiec z powrotem wrócimy piechotą i może zajdziemy na te lody żeby się na mnie nie gniewała. Po 10 min byłyśmy na miejscu. Podziękowałam Lucasowi i wysiadłyśmy z samochodu. Przed drzwiami do hali stała grupka cherledeerek których z całego serca nienawidziłam. Uważały się za szkolną elitę. Na jej "czele" stała Maddison. Tej szmaty nie toleruje w 110%. Jest typowym plastikiem. Różowe mini które nic nie zakrywają, ciasne bluzeczki z których jej cycki a raczej ich brak widać bardzo dobrze. No ale i tak muszę kolo nich przejść. Udałam się w stronę wejścia a Nel zaraz za mną. Szlam patrząc w swoje stopy podziwiają buty. O nawet są w miarę czyste. Chciałam niezauważalnie przejść obok elity, nie dlatego ze nie ich bałam czy coś tylko jak patrze na te wytapetowanie mordy to mi się na wymioty zbiera. Jednak udało mi się jakoś dostać bez dodatkowej pracy dla sprzątaczek. W tym miejscu nie byłam od poprzednich wakacji. Podobno hala była remontowana co od razu zauważyłam. Praktycznie wszystko się zmieniło.
-Alex! Jak milo cie znow widziec!- No tak, wszystko tylko nie nasz stary, dobry trener
-Witam panie Smith. Tez sie ciesze ze treningi wracaja.
-Dzien dobry trenerze- usmiechnela sie milo Nelly.
- O witaj nel! Oo! Nie ma czasu zmykajcie juz sie przebrac zaraz zaczynamy.
Spojrzalam na zegarek: 9.50. O 10 sie zaczyna wiec biegiem ruszylam do szatni. Na szczescie byla prawie pusta. Szybko znalazlam miejscie a obok mnie moja przyjaciolka. Przebralysmy sie prawie natychmiast i wybieglysmy na hale. Pozostale zawodniczki juz sie rozgrzewaly wiec doloczylysmy do nich. Po skonczonej rozgrzewce zaczal sie mecz treningowy. Przez calą przerwe od treningow biegalam, gralam i cwiczylam wiec moja kondycja nie ulegla zmianie chociaz moze nawet troche sie poprawila. Na trybunach siedzialo kilka osob, przewaznie chlopcy ktorzy przyszli popatrzec na swoje plastiki. Wszystkich znam. Oni to takze typowi lalusie i zapatrzeni i siebie idioci. Gdy nie zauwazylam nikogo nowego, Barfziej skupilam sie na grze by nie zawiesc trenera. Gdy tylko weszlam na boisko od razu dostalam pilke w swoje raczki. Biegne, biegne, łapie piłke, dwu takt i rzut za trzy! Trener jak zwykle byl dumny. Mecz nie potrwal juz dlugo poniewaz pan Smith oznajmil ze musi przetrenowac nowych do druzyny chlopcow juz zaczynają sie schodzic. I faktycznie. Na trybunach nie bylo juz lalusi i tych idiotow. W zamian za to bylo duzo ładnych chlopcow. Kilka juz nawet weszlo na boisko. Wychodząc z hali zagadalam sie z
Wychodząc z hali zagadałam się z Nel i nie zauważyłam ze ktoś przede mną idzie. I oczywiście jak to ja musiałam się z kimś zderzyć. Wstając z ziemi podniosłam wzrok by zobaczyć na kogo tym razem wpadła taka oferma jak ja.
YOU ARE READING
My little bad boy
Teen FictionRóżowe mini które nic nie zakrywają, ciasne bluzeczki z których jej cycki a raczej ich brak widać bardzo dobrze. No ale i tak muszę kolo nich przejść. Udałam się w stronę wejścia a Nel zaraz za mną. Szlam patrząc w swoje stopy podziwiają buty. O naw...