Watacha

54 2 2
                                    

Przenosimy się w czasie, kiedy Asch nie spotkała jeszcze wilka. Inaczej "perspektywa wilka" przed spotkaniem.

Jak zawsze patrolowałem terytorium.
To obowiązek przywódcy, inni robili co chcieli, bawili się a ja jak zwykle odwalam robotę pilnowania, aby żadne inne watachy nie wchodziły na moje terytorium. Każdy z watachy słuchał mnie jak przystało, jednak był wyjątek. Still. Zarozumiały wilk, nie chce się pogodzić z tym że ja zostałem Alfą a nie on. Pół dnia spędziłem na sprawdzaniu terenu, kiedy wróciłem przed jaskinie zobaczyłem wszystkich zgromadzonych przed Still'em. Omawiali coś, chciałem wiedzieć co więc podszedłem bliżej.

Kłótnie

-Ale jest przywódcą, nie możemy się postawić! Nawet nie chce!
-Właśnie! On nas broni, a ty Still chcesz go pokonać w walce i zostać Alfą?!
-Jeśli nie będziecie mi posłuszni, wygnam każdego, który się sprzeciwi i zabije!
-Przestań Still! Każdy się ciebie boi, ale ja nie.
-Więc, tylko ty się mnie nie boisz tak? Star? A co jeśli stanie ci się wypadek, na przykład zaatakują cie członkowie innej watachy? Co wtedy zrobisz? - Still wystawił swoje białe kły.
-Inna watacha za bardzo się boi Moona żeby się tu wybrać.
-Heheh. Jeśli cię zagryze, to wszyscy powiedzą że inna watacha to zrobiła a Moon nie będzie o tym wiedzieć. - Still rzucił się na Star, gryząc ją.

Rzuciłem się na ratunek Star, złapałem Still'a za szyję i odrzuciłem za siebie. Myślałem że już da sobie spokój, ale nie, odrzucił mnie a wszyscy patrzyli się z niedowierzaniem.

Wstałem i skoczyłem na niego z ostrymi pazurami wbijając je, prosto
w jego oko. Odruchowo skierował głowę w bok i został tylko ślad prowadzący od ucha do pyska.
Widać, że to poskutkowało i stanął na przeciwko mnie z podkulomym ogonem.

Nie toleruje agresji do członków własnej watachy, podniosłem ogon i wystawiłem kły pokazując mu, że został wygrany z watachy i ma tu nie wracać, w przeciwnym razie zostanie zaatakowany przez moją watache i rozerwany na strzępy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie toleruje agresji do członków własnej watachy, podniosłem ogon i wystawiłem kły pokazując mu, że został wygrany z watachy i ma tu nie wracać, w przeciwnym razie zostanie zaatakowany przez moją watache i rozerwany na strzępy. Widać było, że
nie zamierza wracać. Nie sam.
Uciekł w popłochu, a członkowie watachy gonili go, żeby upewnić się czy nie wróci. Ja zostałem przy rannej Star, która miała rozerwane ucho i przecięta skórę na grzbiecie. Pomogłem jej wstać aby położyła się w jaskini, jest zimno i nie chciał bym, żeby jej rany się nie zagoiły. Położyła się i zamknęła oczy, jej rana na grzbiecie krwawiła więc lizalem ją dopóki nie przestała. Członkowie, którzy gonili Still'a wrócili i powiedzieli, że szybko tu nie wróci. Oby nie wrócił, jeśli chce żyć niech tu nie wraca. Popamięta mnie za to co zrobił Star.

Kilka dni później

Stan Star nagle się pogorszył, nie mogła wstać wiedziałem, że nic już się nie da zrobić, że nie długo odejdzie. Nie chciałem dopuszczać tej myśli, ale ostatnie słowa wypowiedziane przez nią :
"Odszukaj ludzką dziewczynę , która przychodzi do starego lasu nad jeziorem. Jest dla mnie ważna i proszę zaopiekuj się nią jak mną i nie pozwól aby stała się jej krzywda. Kiedy byłam szczeniakiem znalazła mnie i opiekowała się mną....proszę odszukaj ją i chroń... to ostatnia rzecz, o którą cię proszę... "zamknęła oczy, i odeszła. Wiedziałem, że kiedy była szczeniakiem była tylko ze swoją matką i uciekała od watachy, która zabija samotników, ale nie wiedziałem, że była u ludzkiej dziewczyny tym bardziej, że się nią opiekowała. Chciałem spełnić jej ostatnie słowa i powiedziałem wszystkim, że muszę kogoś odnaleźć i że Nov zostanie przywódcą do mojego powrotu. Po kilku miesiącach znalazłem las i jezioro, o którym mówiła Star. W pewnym momencie zobaczyłem dziewczynę i watache wilków ze wschodu, otoczyły ją i chciały zaatakować. Stałem na skale , zeskoczyłem z niej i stałem po między nimi . Zawarczałem na watache, wilki były jakieś dwa razy mniejsze ode mnie. Od razu uciekły, odwróciłem się do dziewczyny i powąchałem jej twarz. Słowo, które Star chciała powiedzieć. To było to, że pachnie samą Star, spojrzałem jej prosto w oczy miała błękitne jak Star i świecące jak gwiazdy na niebie. Było jeszcze coś dziwnego coś, na którym był przyczepiony jakiś błękitny kamień i wilk zrobiony z czegoś błyszczącego . Nie bała się mnie to oznaczało, że to jest właśnie ona. Dziewczyna, o której mówiła Star.

Wielkie Serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz