Na przeciwko łóżka znajdowało się biurko, przy którym właśnie robiłam notatki. Minęła godzina odkąd Harry zasnął. Przykryłam go kocem i postanowiłam nie budzić, wiem jak to jest, gdy ktoś cię obudzi w momencie najprzyjemniejszej czynności na świecie. Po chwili jednak usłyszałam dźwięk burczenia zapewne jego telefonu, co go przebudziło. Przetarł wierzchem dłoni, oczy i podniósł się delikatnie, opierając na łokciach.
- Zasnąłeś, ale postanowiła cię nie budzić.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś? Przecież nie powinienem zasypiać w twoim łóżku, przepraszam. Chociaż muszę przyznać, że jest naprawdę wygodne.
- Nie ma sprawy. Nie chciałam cię budzić, bo sama nie lubię, gdy ktoś mi to robi, pomyślałam, że dam ci chwilę.
- Ile właściwie spałem ?
- Około godziny.
- I ty no nazywasz chwilą ? - Roześmiał się zaspanym głosem i usiadł na skrawku łóżka. - Mało spałem tej nocy, byłem strasznie zmęczony, ale już mi lepiej, więc możemy zaczynać.
- Więc dlaczego tu jesteś ? Wracaj do domu, przecież możemy skończyć innym razem. Zresztą zrobiłam już potrzebne notatki, a przynajmniej większość z nich, dzięki temu wiemy już co mniej więcej musimy zrobić.
- Nie lubię kiedy ktoś za mnie pracuje, a zresztą czuje się już ok, więc zróbmy to. - Jego głos był stanowczy.
Z biurka przenieśliśmy się na łóżko. Było tam o wiele wygodniej i praktyczniej, ponieważ duża część materiału była przygotowywana na laptopie. Siedzieliśmy obok siebie, oparci o zagłówek. Minęła kolejna godzina, a ja byłam już coraz bardziej zmęczona.
- Może kończymy ? I tak dużo już zrobiliśmy.
- Nie ma mowy, poświęćmy temu chociaż godzinę i możemy zakończyć na dziś.
- A co jeśli jestem naprawdę zmęczona i potrzebuje już skończyć ?
- Zawsze mam ostatnie słowo i jestem liderem naszej grupy, więc radzę ci się dostosować. - Mówił to stanowczo i sama nie wiedziałam, czy zacząć się śmiać. On mówił poważnie ?
- To nie jest sprawiedliwe. Nie możesz być liderem w naszej grupie, ponieważ nie ma osób, które pomogą nam wybierać, kto będzie lepszym.
- Oczywiście, że ja. Jestem mężczyzną, więc oczywiste, że w prawie każdej kwestii jestem dominujący.
- Nie zgadzam się z tym, wybacz. - Dzisiaj po raz pierwszy miałam ochotę się chociażby uśmiechnąć. On naprawdę wziął to na poważnie i wpatruje się we mnie teraz tymi swoimi szmaragdowymi, wkurzonymi oczami ze ściągniętymi brwiami.
- Nie zgadzasz się z tym, ponieważ ? Czy wolałabyś pełnić wszystkie powinności swojego chłopaka, przecież sama musisz przyznać, że lepiej, gdy jako dziewczyna możesz zajmować się tymi waszymi, małymi sprawami.
- Cóż dziewczyny robią więcej niż ci się wydaje. Nie chciałabym pełnić funkcji mężczyzny, ale po prostu podzielić wszystko między sobą.
- Gdyby moja dziewczyna myślała tym tokiem co ty, to chyba bym zwariował. Stefanie jest tak posłuszna mojemu zachowaniu, że sam nie wiem, czy ma jakiekolwiek zadania.
- Cóż nie będę wtrącała się w wasz związek, ale sama nie chciałabym żeby ktoś mną pomiatał, rozkazywał mi i narzucał swoje zdanie, nie szanując mojego.
- Lubię rozkazywać i narzucać swoje zdanie, więc radzę na mnie uważać. - Mówił to już trochę bardziej rozchmurzony i możliwe, że nawet zauważyłam na jego ustach cień uśmiechu. Jednak zarazem wciąż brzmiał, jakby to, co właśnie powiedział nie było żartem.
CZYTASZ
Our Project |h.s
FanfictionNigdy zbytnio nie wchodzili sobie w drogę, chociaż był on znanym chłopakiem w szkole. Ona była zwyczajna, wtapiała się w tłum. Zostali przydzieleni do projektu z geografii i na początku co prawda chodziło tylko o szkołę, ale po jakimś czasie dziewcz...