Leżymy na moim łóżku i oboje wpatrujemy się w sufit. Słyszę jego oddech i chyba naprawdę się cieszę, że jest obok. Mam jednak wciąż obawy, co do naszego bycia razem, całowania się i mówienia, że jest między nami coś więcej.
Nagle moje rozmyślenia przerywa mój telefon, który wibruje obok, na stoliku nocnym. Spoglądam na ekran i widzę numer nieznany. Podnoszę się lekko, opierając na łokciach i odbieram.
- Tak ?
- Hej ! Z tej strony twój przyjaciel od pocałunku, mam nadzieje, że jeszcze mnie pamiętasz. - Cicho się śmieje,a ja zamieram. Spoglądam na Harry'ego, a ten patrzy na mnie ze ściągniętymi brwiami i pytającym wzrokiem.
- Tak, pamiętam. Co słychać ?
- Mieliśmy umówić się na kawę, minęło już kilka dni. Kiedy ci pasuje ?
- Wiesz, nie wiem. Teraz mam trochę spraw na głowię.
- No weź... Może jutro ? Myślę, że znajdziesz godzinkę.
- Hm, jutro może być. O której w takim razie i gdzie chcesz się spotkać ?
- Wiesz co, wyślij mi adres to podjadę po ciebie i zadecydujemy. Może osiemnasta ?
- Tak, będzie ok. Do zobaczenia.
- Cześć piękna.
Rozłączam się, kładę i zaczynam przeglądać telefon jakby nigdy nic. Po krótkiej chwili jednak zostaje mi wyrwany i odłożony ponownie na stoliku. Odwracam głowę w stronę Harry'ego i udaje, że nie wiem o co mu chodzi.
- To był on, prawda ?
- Kogo masz na myśli, mówiąc to był on ?
- Dobrze wiesz, nie udawaj. Umówiliście się na jutro ? - Jego ton jest tak ostry, aż boję się powiedzieć cokolwiek.
- Dlaczego nagle jesteś taki wkurzony ?
- Dlaczego jestem wkurzony !? To chyba jest oczywiste !
- Przestań na mnie krzyczeć, to nie moja wina, że zadzwonił.
- Zawsze mogłaś odmówić, ale zamiast tego umówiłaś się z tym dupkiem.
- Bo chcę już mieć to za sobą... Obiecałam mu po tym wszystkim, że gdzieś wyskoczymy.
- Kurwa, serio ? Wychodź sobie z tym dupkiem, skoro tak bardzo go lubisz, najwyraźniej jest lepszy ode mnie.
- Dlaczego tak mówisz ? Dobrze wiesz jak jest. - Zaczynałam być zirytowana i lekko podniosłam głos.
- Wiem, że mnie potrafiłaś unikać, a jego nagle nie potrafisz ? Zresztą mam tego dosyć, rób co chcesz.
- Masz tego dosyć ?
- Tak. Mam dość tego, że ciągle wszystko komplikujesz, nie starasz się niczego zmienić, usprawiedliwiasz się swoją depresją chociaż tak naprawdę jesteś leniwa i zrzędliwa, bo wydaje ci się, że życie pokarało tylko ciebie, to bardzo egoistyczne podejście. Udajesz, że nie chce ci się jeść, robisz to po to, żeby każdy obok ciebie biegał, chcesz zwrócić na siebie uwagę ? Nie rozumiem tego. I jeszcze właśnie to, dlaczego wciąż pozwalasz mi wracać, a gdy ci się to nudzi każesz mi spadać i znajdujesz sobie zastępstwo, jak widać. - Mówił to tak ostrym tonem, ale chociaż już wiem, co naprawdę myśli.
Łzy leją mi się po policzkach strumieniami. Nie mogę uwierzyć w to, co powiedział. Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Nie odzywam się nawet słowem, jedynie płaczę i cała zaczynam się trząść. Patrzę w jeden punkt i zdaje sobie sprawę, że on ma racje. Jestem beznadziejna, myślę tylko i wyłącznie o sobie. Takich ludzi świat nie potrzebuje, nie potrzebuje mnie. Czuję jego rękę na moim udzie, klęka tuż obok mnie ze skruszoną miną.
CZYTASZ
Our Project |h.s
FanfictionNigdy zbytnio nie wchodzili sobie w drogę, chociaż był on znanym chłopakiem w szkole. Ona była zwyczajna, wtapiała się w tłum. Zostali przydzieleni do projektu z geografii i na początku co prawda chodziło tylko o szkołę, ale po jakimś czasie dziewcz...