~ Wizja Jimina~
Nie powinienem pić w jego towarzystwie. Można powiedzieć, że wino uderzyło mi do głowy i skłoniło do zwierzeń przy blasku ognia. Złamałem swoje postanowienie i pozwoliłem zbliżyć się Jungkookowi do mnie. Przyglądałem mu się w mroku gdy jego zimna dłoń sunęła po mojej twarzy. Czułem chłód bijący od niego, lecz nie zareagowałem gdy przysiadł bliżej mnie. Jego oczy błyszczały, a płomienie odbijały się w nich jak w lustrze. Na moment straciłem oparcie i byłbym upadł, lecz w porę się zorientowałem i wstałem nim Jungkook zdążył wykonać w moją stronę jakikolwiek gest.
Patrzył na mnie, ale odwróciłem się do niego plecami i spojrzałem na płomienie syczące w kominku. Wziąłem oddech i starałem się trochę uspokoić. Nie miałem pojęcia, dlaczego tak zareagowałem. Jednocześnie wiedziałem, że ten obcy mi chłopak ma w sobie jakąś tajemnicę. Mimo iż był zimny jak posąg wykuty w lodzie, to gdzieś w sobie musiał czuć niewielkie ciepło.
- Jimin? - spytał bardzo cicho, a jego głos nagle wyrwał mnie z otępienia. Spojrzałem na niego, a gdy posłał mi lekki uśmiech, przestałem zważać na to czy dobrze robię pozwalając mu być blisko mnie. Niczego nie byłem pewny. - Zgaduję, że nie ma tutaj dwóch sypialni?
Jego pytanie trochę mnie zaskoczyło, lecz pokręciłem głową i wskazałem na kanapę.
- Chyba będziesz musiał zadowolić się tym.- mruknąłem.
Jungkook wzruszył ramionami, a potem westchnął cicho. Przyglądałem się jego postaci, lecz nie odważyłem się podejść bliżej. Dystans był najlepszym rozwiązaniem w mojej sytuacji. Momentami przyłapywałem się na tym, że porównuję szatyna do Yoongiego. Powinienem dać sobie spokój, ale to wcale nie było takie proste. Dotyk Jungkooka był inny niż większości ludzi z którymi miałem do czynienia. Różnica była taka, że zimno płynące od chłopaka nie miało na mnie wpływu. W ogóle nic dla mnie nie znaczyło. Nie przeszkadzał mi chłód bijący od niego, ale bałem się czy jego lodowe serce jest w stanie ulec zmianie i zmienić się w ciepło. Tylko ta myśl zaprzątała mi teraz głowę. Jednak takie rozważania mogły się stać bardzo niebezpieczne.
- Gdzie jest łazienka? - spytał chłopak i podniósł się z kanapy. Przez chwilę stał w miejscu, a potem zaczął się rozglądać.
- Zaprowadzę cię. Tędy.- wskazałem na korytarz, a zdumiony szatyn ruszył za mną. - Ten domek ma wbrew pozorom sporo tajemnic.- szepnąłem cicho, a na karku poczułem lekki oddech Jungkooka. Pociągnąłem nosem, a moje gardło wypełniło się delikatną wonią mięty i wina. - To tutaj, wejdź.
Chłopak wszedł za mną do niewielkiej łazienki, na szczęście urządzonej we współczesnym stylu. Rozejrzał się i popatrzył na mnie z niebywałą ulgą.
- Dobrze, że jest w tym domu woda.- mruknął, przygryzając lekko usta.
- Zawsze możesz wziąć kąpiel w morzu.- podsunąłem, a szatyn parsknął cichym śmiechem. Zamarłem na sekundę, po czym zostawiłem go samego. Musiałem rozjaśnić myśli, które w tym momencie stały się dziwnie zawiłe. Poszedłem do swojego pokoju i wyjrzałem przez okno. Niczego nie było widać, oprócz wysokich fal i silnego wiatru, który szarpał gałęziami jak szalony.
Jungkook pojawił się w moim pokoju, a na jego twarzy odmalowało się wahanie.
- Potrzebujesz czegoś? - szepnąłem, bo nagle zapragnąłem pozostać sam. Potrzebowałem spokoju, a jego obecność mi tego nie ułatwiała.
-Masz jakiś koc? - spytał i westchnął bezsilnie.- To niewiele pomoże, ale potrzebuję chociaż minimum ciepła.
Patrzyłem na niego bez emocji, a potem spytałem:
- Dlaczego jesteś taki zimny, Jungkook?
Jego wzrok był pozbawiony emocji, a gdy odpowiedział, dosłyszałem jedynie chłodną obojętność.
- Bo nie umiem kochać.
Po tych słowach wyszedł, pozostawiając mnie w zdumieniu. Siedziałem przez jakiś czas, co chwilę zerkając na drzwi, ale nie przyszedł.
*********
Mimo iż nie marzłem to wiedziałem, że on owszem. Nie mogąc zasnąć, usiadłem i chwyciłem swój koc, a potem bardzo cicho poszedłem do salonu. Jungkook leżał na kanapie odwrócony tyłem do mnie, a jego ciało wyglądało jak manekin. Ścisnąłem koc w dłoniach, po czym okryłem go ostrożnie.
- To niewiele pomoże.- usłyszałem, a chłopak odwrócił się na bok i spojrzał na mnie w ciemności. - Mimo to, dziękuję.
Jego ciemne oczy sprawiły, że poczułem się nieswojo. Wyciągnął rękę w moją stronę, a gdy zmarszczyłem brwi, westchnął bezsilnie. Potem ponownie się odwrócił i nie odezwał ani słowem, mimo mojej obecności. Z lekkim wahaniem poszedłem do swojego pokoju i położyłem się spać.
Obudziło mnie delikatne trącanie w ramię i jego głos.
- Jimin, obudź się. Chyba nadciąga sztorm.
Uchyliłem zmęczone oczy i spojrzałem na jego twarz, która w tym momencie wyglądała na zaniepokojoną. Odrzuciłem swoją kołdrę i wstałem z łóżka. Gdy wyjrzałem za okno, dostrzegłem ciemne chmury zbierające się na niebie oraz silny wiatr.
- Będzie burza.- powiedziałem i odwróciłem się w stronę szatyna.- Poza tym, nic nam tu nie grozi.
Jungkook skinął głową, a potem odwrócił się i wyszedł. Zamknąłem za nim drzwi i ubrałem się ciepło, a gdy wszedłem do salonu, chłopak siedział na kanapie, całkowicie ubrany.
- Wychodzę na chwilę.- poinformowałem go, a on zareagował od razu.
- Dokąd idziesz? - spytał, patrząc na mnie uważnie.- Zaraz będzie padać.
- Potrzebuję powietrza.- szepnąłem, bo czułem, że jeśli nie wyjdę to się uduszę.- Tylko na moment.
- Idę z tobą.- dodał stanowczo i nie czekając na moją zgodę, tak po prostu poszedł włożyć płaszcz i buty.
Czułem, że od tej pory nie zaznam ani chwili samotności. Może to pozwoli mi jakoś wrócić do równowagi. Ubrałem kurtkę i buty, a potem wyszedłem na zewnątrz. Wiatr wiał dosyć mocno, a gdy stanęliśmy przy wodzie, Jungkook owinął się ciaśniej płaszczem. Nie rozmawialiśmy, bo nie było o czym. Milczenie miało w sobie jakiś spokój, którego potrzebowałem. Tak jak tego chłopaka po mojej lewej stronie.
- Jimin, widzisz to co ja? - spytał nagle Jungkook, a gdy spojrzałem na niego, patrzył w drugą stronę.- Tam są jakieś buty.
Poczułem dreszcz na skórze, a gdy powoli się odwróciłem i spojrzałem na samotne drzewo, dostrzegłem zwisającą parę malutkich dziecięcych bucików.
- Co to znaczy? - pytał mnie Jungkook, lekko zaniepokojony.- Dlaczego to tam jest? Ktoś sobie robi żarty?
Milczałem, bo nie wiedziałem co mu powiedzieć. Dziecięce buty. Kto mógł je tam zawiesić? Nic mi nie przychodziło na myśl.
- Jimin? Powiedz, dlaczego one tam są.- pytał mnie Jungkook, a w jego głosie dosłyszałem lekką panikę. Wyciągnąłem rękę i położyłem na jego ramieniu. Chłopak spojrzał na mnie dużymi oczami, w których malował się strach.
- To nic nie znaczy, Jungkook.- powiedziałem.- Na pewno nic nie znaczy.
Szatyn nie był przekonany, gdyż pewnie usłyszał w moim głosie to samo co ja. Niepewność.
**************************************************************************************
Teraz możecie zgadywać co znaczą te buty;)
CZYTASZ
''Bogo shipda'' / ''Tęsknię za tobą''
FanfictionPodróżujący pociągiem Jungkook jedzie odnaleźć swoją dziewczynę, która niedawno go rzuciła, a on nie może się z tym pogodzić. W drodze trafia na wyludnioną plażę, na której spotyka chłopaka o różowych włosach. Jimin jest głęboko zraniony, gdyż zosta...