Tunel

278 9 1
                                    

Podążając ciemnym tunelem w dół, słyszeli bicie własnych serc. Przerażeni dawali z siebie wszystko, mimo tego, że nie byli przyzwyczajeni do długich i szybkich biegów. Tunel prowadził coraz bardziej w dół, a oni w strachu odnajdywali coraz to bardziej silne pokłady energii. Przekroczyli pierwszą zaporę, drugą, obie zatrzasnęły się za nimi z hukiem. Zwolnili trochę, a gdy adrenalina odpłynęła od nich, zaczęli mieć wyrzuty sumienia, że naprawdę przez nich coś się skończyło. Czemu ? Bo sytuacja wymknęła się spod kontroli. Naraz przyszło poczucie winy, że dali się targać emocjom. Oni przynajmniej mieli ten tunel, a reszta ?

Szli jeszcze bardzo długo, a końca nie było widać. Coraz częstsze postoje były zarządzane przez gen. Sił Zbrojnych, Jatryniuka, choć ze względu na własne zmęczenie ulegał coraz bardziej nawet podwładnym. Droga była bardzo ciężka, a sił dodawało im to, że przeżyli apokalipsę... wywołaną przez samych siebie.

Po paru dniach marszu zapasy zaczęły się kurczyć. Gdy doszli do punktu pośredniego, gdzie odkładane od zawsze było wojskowe jedzenie, nie znaleźli go. Widać było tylko resztki i pozagryzane szczurze zwłoki. Widocznie dostały się one tutaj przed nimi. Złość i bezsilność ogarnęła większość obozu. Dotknęła ich też  pustka, zostali ogarnięci współczuciem i empatią, bo zwykli ludzie nie mieli przygotowane nic, a teraz mają jeszcze mniej.

Ale trzeba się zajmować sobą, bo ONI nie byli nawet w połowie drogi. Za następną zaporą ujrzeli przegryzione kable i popalone ciała szczurów-mutantów. W obozie pojawiły się wątpliwości, czy warto tam iść ? Co będzie jeśli po dotarciu na miejsce ujrzą zgliszcza, takie jak na górze ? I znowu przeżyli chwile żalu, że poniosły ich emocje, że drobnostki doprowadziły do zagłady tak pięknego i urodziwego, pełnego radości świata.

Nie wiedzieli, skąd bierze się tu elektryczność, nawet o tym nie myśleli. Światło, blask, żarówki oświetlające tunel, to wszystko było takie oczywiste, dla ludzi tak ważnych na tamtym świecie, że zauważyli obecność światła dopiero kiedy go zabrakło. Im dłużej szli, tak co druga czy co trzecia żarówka się paliła. Mimo że tunele rządowe miały dostęp do oddzielnej elektrowni, tak i tam energia musiała się kurczyć. Jedyną nadzieją zostawało to, żeby główny schron nadal był samowystarczalny.

Przyszedł moment, w którym karawana z najważniejszymi postaciami w kraju była strasznie osłabiona. Zapasy kurczyły się. A końca tunelu nie było widać. Po 11 dniach zapasy skończyły się, a ludzie zaczęli słabnąć w drodze. Zatrzymywała się wtedy reszta, pomagała wstać, mobilizowała. Ale to było ciężkie, bo niemalże wszyscy stracili już resztki energii. Po paru kolejnych dniach wędrówki w obozie rozległ się alarm. Zasłabł bezsilny już premier i leżał sam w tunelu. Zaczęli go energicznie budzić. W tym czasie nikt nie śmiał się odezwać, a w sąsiednim, bliźniaczym tunelu zaczęło się dziać coś bardzo niepokojącego. Mianowicie wśród odgłosów ucisków i reanimacji, zaczął rozlegać się trzask drewna i odgłos przegryzanego metalu. Gdy chwilę potem ucichły, jakaś ulga ogarnęło obóz. Ale to była tylko cisza przed burzą.

Premier wybudził się, ale tylko po to, żeby wskazać swojego następcę. Został nim Władysławowicz, były już zastępca dowódcy Sił Zbrojnych. Zaskoczyło to obóz i pełni zdziwienia, ale także zazdrości dla nowo wybranego zaczęli przygotowywać uroczystość. Władysławowicz pysznił się nowych stanowiskiem, żył chwilą, bo nie wiedział co go później spotka.

Gdy miały zabrzmieć żałobne melodie, a capella, jak kiedyś na wojnie, akompaniament przygotował ktoś inny. Szczury. Z dzikim piskiem, odgłosami dartego metalu i wyłamywanych cegieł, przebiły się przez ścianę i tłum jakże zagubionych dyplomatów. Jednak rzuciły się szczury tylko na Premierów, tego zmarłego, jak i tego, który miał być w tym momencie mianowany. Dzika szczurza fala pochłonęła szczątki martwych w mgnieniu oka, i zaczęła zabierać się za żywych. Panika ogarnęła obóz. Najtwardsi jednak z nich wycofali się do tyłu i podnieśli broń. Nikt nie pamięta co się działo dalej. Siły zbrojne otworzyły ogień do wszystkich. Żywych, martwych, szczurów. Do wszystkiego co się ruszało za strefą wyznaczoną przez szybko postawione umocnienia.

Niewiadomo jak fala szczurów ustała. Zostały powybijane żarówki i ściany z szczurzych i ludzkich szczątków. Usłyszeli skądś jęki. Najpierw ciche, a potem coraz głośniejsze. Nagle sterta trupów poruszyła, a potem z głośnym hukiem zawaliła się. Wyszła spod niej jakaś kreatura, przypominająca szczura i człowieka, jakaś szybka, niedopracowana i przez to bardziej przerażająca mutacja. Nagle za nią pojawił się starszy człowiek, wyglądający na tak starego, że mógł pamiętać wielką wojnę, która była już prawie 100 lat temu. Stwór uciekł, a stary zapytał ich:
- Kim jesteście i czego chcecie ?
- Jesteśmy ministrami i politykami, jak może nas pan nie znać ?!
-Nie znam was, bo nie interesuję się polityką.-odpowidział twardo. - Czego chcecie ?
-Uciekamy przed apokalipsą do schronów rządowych -odpowiedział Naczelnik Sił Zbrojnych.
-Zła odpowiedź
-... Co ?
-To tunel do piekła, i jest piekielny.
-A ty kim jesteś że masz czelność tak do NAS mówić ?
-Ja was nie znam i nie szanuję. Za moich czasów władza żyła na górze.
-Góra jest zniszczona
-Co ?
-Wojna atomowa...
-Kiedy w roku 1944 świat był na krawędzi wojny atomowej władcy państw powstrzymywali się, a wy ?
-Jak tu trafiłeś i kto to Niuniek ?
- Trafiłem tu 33 lata temu przy budowie ATRAPY tunelu rządowego.
I tak dzień w dzień szukam ludzi, którzy przetrwali ten zawał. W sumie to by tłumaczyło czemu powstał Niuniek. Świat jest radioaktywny ?
-Tak
-Od kiedy ?
-Pierwsze pociski trafiały w te okolice około rok temu.
-Który dziś ?
-17 dzień naszej wędrówki
-Czyli?
-...
-Nie wiecie ? W czasie II wojny światowej liczyliśmy każdy dzień. Wypisywaliśmy kalendarze. I ja kiedyś liczyłem każdy dzień po wypadku.
-Ile masz lat ?
-Chodźcie to wam powiem wszystko o tym tunelu i o mnie.

Uniwersum Metro 2033. UralOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz