Rozdział 1.

98 3 1
                                    


ROSIE POV.        

Nie potrafiłam inaczej. Nie znałam innej możliwości. Chciałam uciec.  

   Stawałam na palcach po raz kolejny, wyciągając ręce w górę. Walizka była zbyt wysoko, a ja miałam za krótkie nogi, żeby ją ściągnąć z górnej półki. Poddałam się.  Przeczesałam ręką włosy zrezygnowana i... znowu widziałam jego twarz. Wszystko wróciło...


Wypiłam za dużo. Czułam, jak alkohol ogarnia całe moje ciało. Wiedziałam, że jeśli wypiję więcej, przestanę panować nad sobą. Mój organizm miał dość.

-Harry... chcę wrócić do domu.- Patrzyłam błagalnie w jego oczy.- Zabierz mnie stąd.

-Niedługo wrócimy. Poczekaj jeszcze chwilkę, mała.- Wiedział, że miałam dość, ale zdawał sobie sprawę z tego, że dla niego jestem w stanie zrobić wszystko...prawie. Nie uprawiałam z nim seksu. Nie dlatego, że nie był pociągający, bo był. Cholernie gorący. Można powiedzieć, że jestem szczęściarą... Zresztą uważała tak większość dziewczyn z naszego liceum. Wiedziałam, że każda z nich oddałaby mu się bez zastanowienia...Ale nie ja. Po prostu nie mogłam. Odpychałam go od siebie, gdy próbował zdjąć ze mnie ubrania. Może bałam się, że chce tylko seksu i będę kolejną laską na liście zdobyczy Stylesa, a to była ostatnia rzecz jakiej chciałam.

Poczułam jego perfumy . Zorientowałam się, że przytula mnie od tyłu i muska moją szyję ustami. Lubiłam kiedy to robił, ale nie kiedy był pijany. Jego zapach mieszał się z zapachem alkoholu i dymu papierosowego. Błądził rękoma po moim ciele. Wsunął je pod moją bluzkę i przesuwał je w górę, a im wyżej były, tym bardziej  miałam dość jego dotyku .

-Przestań.- Zepchnęłam jego dłonie.

-Skarbie... Nie gniewaj się. Jesteś po prostu tak gorąca. Najchętniej pieprzyłbym cię na tym stole i zrobiłbym to, gdyby nie ludzie wokół.- Przygryzł moją wargę i mruknął.- Chyba, że masz ochotę odwiedzić mój pokój...

Chciał mnie pieprzyć. Podniecić, rozebrać i zaliczyć. Śmieszne, bo zamiast podniecenia czułam wstręt. Chciałam tylko wrócić do domu. Im dłużej znajdywałam się w jego mieszkaniu tym bardziej chciałam stamtąd wybiec. Wkurwiało mnie to wszystko. Smród, spocone ciała ocierające się o siebie, hektolitry alkoholu, papierosy i inne gówna.

-Zawieź mnie do domu.- Spojrzałam na niego ze złością.

-Maleńka.. Rozluźnij się. Obiecuję, że niedługo wrócimy.- Widząc złość w moich oczach, położył rękę na sercu.. Tak naprawdę po drugiej stronie i uniósł dwa palce w  górę.- Ok, ok. Przyrzekam. Wrócisz do swojego zamku ,księżniczko .- Cmoknął mnie w nos i uniósł kąciki ust palcami, powodując delikatny uśmiech na mojej twarzy.-Wracam za 5 minut.

Widziałam jego oddalającą się sylwetkę, a kiedy zniknął w tłumie przyjrzałam się ludziom tańczącym w jego salonie. Nie znałam większości jego znajomych. Nie dlatego, że nie chciałam  poznawać. Harry uważał, że to zbędne, a kiedy pytałam o powód , uciekał od tematu mówiąc, że on mi nie wystarcza. Później było mi głupio i  przepraszałam go za moją nachalność. Z reguły później zmienialiśmy temat.

Zauważyłam, roześmianego Stylesa na drugim końcu pokoju. Rozmawiał z Louisem, albo Liamem...  Nie byłam pewna kim jest jego znajomy. Nie to było teraz ważne. Bardziej zastanawiało mnie, dlaczego zerkają w moją stronę. Widziałam błysk w ich oczach i zanim zdążyłam się odwrócić, pomachali mi. Moja twarz momentalnie zrobiła się różowa. Zagryzłam mocno wargę i spuściłam wzrok. Byłam tak zawstydzona, że nie zauważyłam loczka idącego w moim kierunku. Był uśmiechnięty. Wyglądał prawie perfekcyjnie. Perfekcyjnie dlatego, że byłam zakochana w jego uśmiechu, dołeczkach i w całej jego twarzy, a prawie dlatego, że było widać, jak pijany jest kiedy zataczał się idąc.

Mała //5sosWhere stories live. Discover now