Jest boski! Dziękuję!

4 0 0
                                    

Po dwóch godzinach postanowiliśmy się zbierać. Szczęśliwi udaliśmy się do samochodu. Następnie podjechaliśmy pod galerię, gdzie kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy na imprezę. Przy okazji kupiłam sobie piękną, czerwoną sukienkę i do tego czarne szpilki.

W południe wróciliśmy do domu. Moja mama miała dziś wolne, więc przygotowywała różne potrawy na jutro. Przywitaliśmy się z nią i poszliśmy na górę. Chwilę gadaliśmy i Lucas powiedział, że ma coś do załatwienia i musi iść.

Pożegnałam się z nim. I usiadłam na łóżku.

Jejku jestem taka happy.

Po kilku chwilach przypominania sobie słów Lucasa, postanowiłam zejść na dół i pomóc mamie.

Lucas POV:

Wyszedłem od Layli i skierowałem się do galerii, z której wróciliśmy. Znalazłem tam piękną biżuterię i mam zamiar ją jej kupić.

Gdy wszedłem do właściwego sklepu, w oczy rzucił mi się złoty łańcuszek w kształcie serca. Postanowiłem go wziąć, a jubilera poprosiłem o wygrawerowanie na odwrocie, pierwszych liter naszych imion. Do łańcuszka dobrałem złote kolczyki z perełkami w środku i dopasowaną bransoletkę. Miałem sporo pieniędzy, więc mogłem sobie na taki zakup pozwolić.

Gdy wszystko zostało zakupione, poszedłem do innego sklepu i kupiłem pamiętnik. Wiem, że Lay kiedyś wspominała mi, że chciałaby go prowadzić, więc pomogę jej w zrealizowaniu tego planu.

Po kupieniu tego, wyszedłem ze sklepu i skierowałem się do domu.

Teraz muszę powiedzieć wszystko mamie i poszukać jakiś fajnych ubrań na jutro. Mam nadzieję, że to będą jej najlepsze urodziny.

Layla POV:

Gdy wszystko było gotowe czyli przystrojony dom, zrobione potrawy, kupione napoje, siadłam z rodzicami w pokoju i opowiedziałam im o mnie i Lucasie. Muszę przyznać, że się ucieszyli, więc byłam spokojna.

Po rozmowie poszłam do łazienki. Wykąpałam się i powędrowałam do pokoju, tam siadłam na łóżku.

Zdałam sobie sprawę, że już dawno nie widziałam się z moim bratem, właściwe to mijamy się tylko na korytarzach. Podejrzewam, że schodzi mi z drogi. W sumie to nawet dobrze.

A tak z innej beczki to chciałam powiedzieć, że nigdy nie piłam alkoholu i jutro to będzie mój pierwszy raz. Jestem podekscytowana. I to nie znaczy, że nachlam się do nieprzytomności jak to niektórzy potrafią, ale spróbuję choć trochę poczuć smak dorosłości.

Po chwilach rozmyślań, położyłam się spać i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

***

Obudziłam się o 8 rano. Na szczęście dziś też nie idę do szkoły, w końcu sobota, a co za tym idzie? Moje urodziny!

Przeciągnęłam się i ziewnęłam, a następnie zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już moi rodzice i popijali kawę.

Gdy mnie zobaczyli wstali i ruszyli w moim kierunku.

-Wszystko Najlepszego córeczko! Zdrowia, szczęścia, udanej miłości, żeby spełniły się twoje najskrytsze marzenia.-powiedziała mama, a tata jej zawtórował.

-Mamy coś dla ciebie.-rzekł tata i wręczył mi szare pudełeczko.

Otworzyłam je, a w środku ujrzałam jakieś kluczyki przewiązne kokardką.

Na początku nie wiedziałam do czego mi one lecz z sekundy na sekundę dochodziło do mnie co ja właśnie mam w ręce. Moje serce uderzyło mocnej, a okrzyk radości wydobył się z mojego gardła. Przytuliłam mocno rodziców i zaczęłam im dziękować oraz tańczyć ze szczęścia. Tak! To były kluczyki od auta.

Po lekkim uspokojeniu się spojrzałam przez okno, gdzie kazali mi patrzeć.

Dostrzegłam przy garażu nowego, czerwonego Audi S3. Zawsze o takim marzyłam. Jeszcze raz się wydarłam i poleciałam na pole w samej piżamie.

Dotknęłam mojego samochodu i uznałam, że już go kocham. No oczywiście zaraz po Lucasie.

Postanowiłam, że jak najszybciej zrobię prawo jazdy, bo już nie mogę się doczekać jak wsiąde w moje cudeńko.

Po kilku minutach wróciłam do domu i szybko pobiegłam do pokoju. Musiałam pochwalić się Lucasowi.

Ja: Nie uwierzysz co się stało!!!!!

Lucas: No dawaj!

Ja: Dostałam od rodziców Audi S3!!!

Lucas:Serio? Gratulacje! Niezła fura.😘😘

Ja: Dzięki. 😘😘

Ja: Pamiętasz o której masz przyjść?

Lucas: Tak.

Ja: Do zobaczenia.

Lucas: Pa.

Potem odczytałam i poodpisywałam na życzenia z Facebooka, aż w końcu postanowiłam iść się ubrać. Gdy już miałam wstawać- mój telefon zawibrował.

Sięgnęłam po niego i odczytałem wiadomość.

Nieznany: Cześć słodziutka. Wszystkiego Najlepszego! Niedługo się zobaczymy to osobiście złoże ci życzenia.

Ja: Chyba śnisz.

Nieznany: O tobie napewno. Papa słodka.

Nie odpisałam, nie miałam zamiaru. Kurde, popsuł mi humor. Ale nie, nie dam się tak łatwo zdenerwować.

***

Co raz mniej czasu zostało do imprezy. Była 17:40 i postanowiłam się powoli zbierać.

Poszłam do łazienki i wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Potem wysuszyłam włosy i podkręciłam na lokówce. Zrobiłam dość mocny makijaż i przegladnęłm się w lustrze, gdy uznałam, że jest ok, podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej moją piękną, czerwoną sukienkę i założyłem do tego nowe, czarne szpilki. Uznałam, że efekt końcowy jest zadowalający.

Następnie zaniosłam głośniki do salonu.

Zauważyłam, że rodzice zbierają się już do wyjścia, a za nimi Josh.

Popatrzyli się na mnie i powiedzieli, że wyglądam pięknie. Ah te komplementy.

Brat wyszedł bez słowa, nawet nie wiedziałam dokąd, no ale nie mam co się nim przejmować.

Gdy wyszli ja wszystko poustawiałam i czekałam na pierwszych gości.

Zapewne pierwsza zjawi się Viki. I nie myliłam się, po kilku minutach zabrzmiał dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. W drzwiach stała Viktoria i jej chłopak Scott z butelką wina i prezentem. Złożyli mi życzenia, a następnie, powiedziałam, żeby rozgościli się. Postanowiłam, że prezenty będę odpakowywać po imprezie czyli zapewne jutro.

Zaproponowałam im coś do picia i jedzenia i siedliśmy na kanapie czekając na resztę.

Miłość mnie zmieniłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz