+W mediach zdjęcia Juliett sprzed kilku lat i teraz+
*Rano*
Po tym śnie nie mogłam zasnąć. I tak bym długo nie pospała ponieważ o 5 wstali rodzice, i mama przyszła by mnie obudzić. Odbyłam poranną rutynę i ubrałam się w:
Po czym zeszłam na dół do rodziców wraz z trzema walizkami.
-Gotowa?- spytała moja rodzicielka
-Tak-odparłam
-Kochanie, spokojnie-rzekł ojciec- napewno wszytko będzie dobrze.
-Dobra, nie gadać już tylko idziemy do auta!-krzyknęłam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Udaję spokojną ale jestem zdenerwowana tym że znów zobaczę Leondre. Charlie powiedział że się zmienił i teraz się przyjaźnią, ale i tak się boję.
-Dobra, wszystko już gotowe teraz jedziemy na lotnisko- powiedziała rodzicielka. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Za godzinę mieliśmy lot. Mamy lecieć uwaga... 14 godzin! Powaliło ich?*2 godziny później*
Od godziny jesteśmy w samolocie. Rodzice siedzą 3 siedzenia dalej. Ja siedzę przy oknie, koło jakiejś staruszki która strasznie chrapie. Za mną jest jakiś bachor który wciąż korę mój fotel i krzyczy jakieś niezrozumiałe słowa. Postanowiłam się przespać.
*12 godzin i 14 min później, godzina 16:26 czasu Walijskiego*
Budzi mnie szturchanie w rękę. Otwieram oczy i widzę tą staruszkę która informuje mbien że zaraz lądujemy. Zapięłam pasy i czekałam na lądowanie.
*20 minuta później*
Jedziemy już autem do nowego znaczy naszego starego domu. Wjechaliśmy na podwórko i w oczy rzucił mi się ładny, jasny budynek z ciemnym dachem. Wzięłam swoje walizki i klucze od rodziców, po czym otworzyłam drzwi. Szczerze? Nic się nie zmienił. Widać że ktoś o niego dbał. Ale chwila moment. Skoro wprowadzamy się tu na nowo to rodzice nie sprzedali domu. A skoro go nie sprzedali to znaczy że mieli w planach wrócić tutaj? Okej, nie wnikam. Moje przemyślenia przerwała mama która lekko mnie przesunęła aby mogła przejść z resztą bagażu. Wzięłam swoje walizki i ruszyłam do swojego starego pokoju. Tak samo jak reszta domu, nie zmienił się. Położyłam bagaż obok łóżka a sama się na nie rzuciłam. Było tak wygodne, zupełnie jak kiedyś. Stwierdziłam że napiszę do Tiny.
Julie: Hej, Ti jest sprawa
Ti: ?
Julie: bo wysłałam ci paczkę i powinna dojść za jakieś 20 min, a ta paczka jest ważna i ty musisz ją odebrać, jesteś w domu?
Ti: Tak, jestem w domu z Charlie'm, Tom'em, Sabriną, Daisy i Leondre*. Ta paczka jest naprawdę ważna?
Julie: Tak i to bardzo, za jakieś 20 min powinna być więc się szykuj😀
Ti: Okejka naklejka😀 Bajo
Julie: Papa
No to Tina razem z resztą i Le.. Leo... Leondre będą mieli niespodziankę 😀
*20 minut później*
Stoję przed drzwiami domu Tiny. Właśnie wcisnęłam dzwonek. Słyszę kroki.
3
.
.
2
.
.
1
.
.
Drzwi się otworzyły. Otworzyła je Tina która w tym momencie ma oczy jak 5 złotych i otwartą buzię.
-AAAAAAA! ! ! ! ! ! ! ! !- krzyknęła dziewczyna, po czym rzuciłyśmy się na siebie lądując na ziemi. Reszta zbiegła w ekspresowym tempie na dół, zapewne przez krzyk Ti. Po chwili podniosłyśmy się a reszta jak mnie zobaczyła, też się na mnie rzuciła przez co znów leżałam na ziemi, a Leondre aka Idiota stał i się patrzał z pytającym wyrazem twarzy. Wstaliśmy i zrobiliśmy grupowego niedźwiadka.
-Co ty tu robisz- spytał Charlie
-A no wiecie, przeprowadziłam się tu zpowrotem, mieszkam w moim starym domu i...- przerwał mi Leondre.
-Ktoś mi wytłumaczy kim ona jest i co to za zamieszanie?- spytał zmieszany.
-Ej Juliett on cię nie pamięta- powiedziała Daisy
-JULIETT?!!?!- Leondre miał oczy wielkości piłeczek ping-pong'owych
-No tak to ja coś nie pasi?- spytałam z moim wredym uśmieszkiem- dobra chodźcie uczcimy mój przyjazd!-krzyknęłam. Wszyscy poszliśmy do domu, znaczy Charlie poleciał do sklepu po jakiś popcorn i napoje. I tak spędziliśmy dzień, na oglądaniu filmów. O dziwo Leondre nie był wredy, tylko miły LOL😂😂
_________________________________Miałam dzisiaj zrobić maraton, ale mam gości więc wrzucę 2 rozdziały. Ogólnie to ten rozdział ma 616 słów. Dedykuję:
patysia06, w czwartek zrobię maraton 😘
CZYTASZ
"I'm Faded" |L.D|
FanfictionJuliett, mieszkała w Port Talbot. Była wyśmiewana przez pewną grupkę chłopców ponieważ miała nadwagę. Na czele stał Leondre Devries. W wieku 11 lat wyjechała do Miami. Bardzo się zmieniła. Po kilku latach wraca z powrotem do rodzinnego miasta gdzie...