Rozdział 10 : Piękna, jak nocne niebo

1.7K 297 214
                                    

KAI

Alfa to typ wilka o dominującej naturze. Przeważnie ma on potężną budowę ciała, wrodzoną pewność siebie oraz zaborczy instynkt nakazujący mu chronić swoją własność.

Obowiązkami alfy jest, w przypadku wojny, ochrona klanu, naznaczenie wybranej przez siebie omegi czy też bety, zapewnienie jej dobrobytu oraz odpowiednie wychowanie potomstwa.

Znalezienie partnera nie jest takie trudne. Alfy mają łatwiej niż bety, gdyż wilki o uległej naturze zazwyczaj wolą stu procentowego dominatora niżeli osobnika o niższej randze, głównie ze względu na odczuwanie przy nim większego bezpieczeństwa.

Niestety, ta przypadłość nie dotyczyła mojego przyjaciela, który chyba od urodzenia nie miał szczęścia zarówno w życiu, jak i z omegami.

Westchnąłem cicho, obracając na patyku już prawie upieczoną rybę. Las otaczający obozowisko cicho szumiał, jakby chciał ukołysać mnie do snu, jednakże ja uparcie nie miałem zamiaru szybko zamykać oczu.

Spojrzałem w górę na granatowe niebo, po którym sunęły ciemnoszare chmury. Noce były coraz chłodniejsze ze względu na nadciągającą jesień. Miałem przeczucie, że zima tego roku nadejdzie szybko i z przytupem.

- Sehun! - Postanowiłem krzyknąć do chłopaka znajdującego się w szałasie. Czekałem chwilę, ale oczywiście Oh nie odpowiedział.

Mruknąłem pod nosem, zabierając rybkę znad ogniska, po czym, sprawdziwszy, czy jest dobrze upieczona, ostrożnie zacząłem ją jeść, uważając na to, aby się nie poparzyć.

Hun praktycznie od tygodnia nie wychodził z szałasu. Od kiedy Luhan zerwał z nim kontakt po okropnym obiedzie u Baekhyuna, wilk dosłownie się załamał.

Po skonsumowaniu kolacji, postanowiłem się podnieść z koca leżącego obok paleniska, a następnie wejść do prowizorycznego domu, chcąc sprawdzić, jak trzyma się książę.

Nie zdziwił mnie widok leżącego w swoim legowisku bruneta, który wpatrywał się bez ustanku w skórzaną bransoletkę zwróconą przez omegę z Siódmego Klanu.

Sehun nie rozstawał się z ręcznie robioną biżuterią, która była jedyną pozostałością po Luhanie. To smutne, gdyż zachowanie wilka wskazywało na to, że nie mógł się pogodzić z rzeczywistością.

- Sehun - zwróciłem się do alfy, który spojrzał na mnie przelotne i zaraz znów przeniósł swoje spojrzenie na ozdobę, nic nie odpowiadając.

Młodzieniec wyglądał mizernie. Od kilku dni praktycznie nic nie jadł, przez co jego policzki stawały się coraz bardziej zapadnięte, a ciało wyniszczone. Wory pod oczami informowały o nieprzespanych nocach, a zaczerwienione białka o litrach wylanych łez.

- Jak się czujesz? - zapytałem, podchodząc bliżej do kumpla.

Oh zmarszczył lekko brwi, a po chwili obrócił się na bok, tyłem do mnie, na znak braku chęci do konwersacji. Wziąłem głęboki wdech. Tak ciężko było z nim zamienić chociaż kilka słów.

- Seh...
- On mnie nienawidzi - przerwał mi drżącym głosem. - Nienawidzi - powtórzył.

Zacisnąłem usta w wąską linię. Nie mogłem zaprzeczyć. Luhan na pewno miał mu za złe to, iż nie powiedział mu już na początku o Baekhyunie i w sumie się mu nie dziwiłem.

- Powinieneś w końcu coś zjeść. Nie wyglądasz dobrze. Chcesz się wykończyć? - zapytałem.
- A niby dla kogo mam żyć? - parsknął, wiercąc się na skórze.

Warknąłem cicho, sięgając rękoma do swojej głowy. Strasznie ciężko było dotrzeć do Oh, gdy ten miał depresję, bo zdecydowanie jej dostał po rozstaniu z Luhanem.

You can be king againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz