Shy teacher

1.9K 82 29
                                    

Prompt: Louis (25l.) z lekka nieśmiały nauczyciel, wydaje się być nieporadny. Harry (18l.) uczeń, bad boy, lubi robić psikusy. Na ostatniej lekcji w piątek, Harry skutecznie upokorzył Tomlinsona przed resztą uczniów. Profesor zwalnia klasę, zabiera Hazz do dyrektora, który każe mu samodzielnie wymyślić karę. Chciałabym smuta, ale ty zdecydujesz co z tym zrobisz :D

Autorka: Jednak zdecydowałam się na smuta ;) Wiem, jestem strasznie niewyżyta xd Jest to mój pierwszy smut jaki napisałam, ale mam nadzieję, że spodoba się wam :)

---

Louis przemierzył korytarz szkoły, kierując się do sali numer 41, gdzie zazwyczaj prowadził swoje lekcje. Uczniowie zawsze czekali na niego przed salą, ale dzisiaj o dziwo wszyscy byli już w środku. Dwudziestopięciolatek nie wiedział czego miał się spodziewać po wejściu do sali, ponieważ teraz miał prowadzić lekcje z grupą do której należał Harry Styles. Ten osiemnastolatek był właśnie taką osobą, przed którą za czasów szkoły rodzice Louisa ostrzegali go. Zawsze nosił na sobie czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz koszulkę z logiem jakiegoś rockowego zespołu. Jego prawie całe ciało ozdobione było tatuażami, a w języku i brwi pobłyskiwał srebrny kolczyk. Kręcono włosy szczególnie znany był z braku szacunku do nauczycieli oraz robienia im psikusów. Nie było lekcji, na której Louis nie został przez niego ośmieszony, a było ich na razie tylko trzy. Na pierwszej Harry poluzował mu śruby w krześle, co skończyło się rozpadem krzesła pod jego tyłkiem i wywróceniem się do tyłu, na drugiej dosypał mu soli do herbaty, kiedy pisał coś na tablicy, a na trzeciej cięgle pluł w niego kulkami z papieru, dekoncentrując go. Szatyn był zbyt nieśmiały, aby odgryźć się uczniowi, a zresztą nawet jeśli by to zrobił to tylko pogorszyłby swoją sytuację. Wielu nauczycieli próbowało walczyć z młodym Styles'em, ale jego ojciec był bardzo znanym prawnikiem, a do tego dobrym przyjacielem dyrektora uczelni, więc walka z nim był wykluczona.

Louis stanął przed drzwiami i wziął głęboki oddech, po czym nacisnął klamkę. Uchylił lekko drzwi i zrobił krok do przodu, czego od razu pożałował. Wylało się na niego całe wiadro wypełnione bardzo rozcieńczonym budyniem, które umieszczone było na drzwiach. Cała klasa wybuchła głośnym śmiechem. Louis przetarł twarz z substancji i pierwsze, co zobaczył to Harry zrywający boki ze śmiechu. W tym momencie miarka się przebrała.

- Harry Styles, czy to twoja robota?! – krzyknął zdenerwowany szatyn.

- No, a jak myślisz Louis? – zadrwił zielonooki, ocierając łzy spowodowane śmiechem.

- Po pierwsze to dla ciebie pan Tomlinson, a po drugie idziemy do dyrektora! – powiedział podniesionym głosem Louis.

Styles'owi od razu zrzedła mina. Mimo wysokiego stanowiska jego ojca, wiedział, że będzie na niego zły, bo to dopiero trzeci dzień szkoły, a on już miał być wzywany. Szatyn chwycił za ramię Harrego, wypchnął go na korytarz i przeciągnął aż pod sam gabinet dyrektora, a następnie zapukał do drzwi.

- Dzień dobrzy panie Green. – zaczął Louis. – Mam tu ucznia, który swoim nagannym zachowaniem na każdej lekcji zakłóca moją pracę. Nieraz już zwracałem mu uwagę, ale do niego, jak grochem o ścianę. Może pan coś na niego poradzi. – westchnął Louis.

- Panie Tomlinson, może zacznę od pytania co to za maź ma pan na sobie? – spytał dyrektor, zsuwając swoje okulary z nosa.

- No właśnie o tym mówię! To wszystko jego sprawka! – powiedział zirytowany, wskazując palcem na stojącego obok niego ze spuszczoną głową Harrego.

- No dobrze. – westchnął pan Green przed kontynuowaniem. – Panie Tomlinson, rozumiem, że pracuje pan u nas od bardzo niedawna i nie jest pan jeszcze przyzwyczajony do takich wybryków uczniów, ale musi pan sobie sam z nimi poradzić. Jestem pewny, że jeszcze nie raz jakiś uczeń wyprowadzi pana z równowagi, a pan po prostu musi się nauczyć radzić z takimi problemami. Nie może pan przychodzić do mnie z każdym uczniem, który panu podpadnie. Niech pan sam wymierzy mu karę, tak będzie najlepiej. A teraz niech pan wraca do pracy. – powiedział, po czym z powrotem podsunął okulary na nos.

PromptsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz