Huncwoci i nowe czasy

rozdział 10

*Rosalie*

Martwię się o Dani. Z nikim nie rozmawia, ani nic. Jak spotkam Syriusza, to może on nie przeżyć naszego spotkania. Pchlarz jeden. Żeby mi tak skrzywdzić siostrę?! Niedopuszczalne. Przynajmniej odzywa się teraz do Jamesa. Eh dobra co by tu napisać w liście do Daniela? Już chyba wiem.

"Kochany D ♥,

Jak ci mijają wakacje? Wiem, że miałam napisać wcześniej, ale musiałam pogadać z Danielle. Black ją strasznie skrzywdził. Przez pierwsze kilka dni w ogóle się do nikogo nie odzywała. Wczoraj dopiero napisała do Jamesa. Tęsknie, wiesz? Spotkajmy się za dwa tygodnie na Pokątnej, albo lepiej za tydzień. Zrobimy zakupy do szkoły i się spotkamy.

Twoja kochana,

Salie ♥"

Wysłałam list moją sową, poszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli rodzice oraz moje rodzeństwo. Popatrzyli na mnie uważnie i powiedzieli.

- Rosalie, proszę usiądź. - To się źle skończy pomyślałam

Usiadłam na krześle i spojrzałam na rodziców.

- Stało się coś? Zrobiłam coś złego? - spytałam

- Nie. Jednak musielibyście pojechać na resztę wakacji do Alicji i jej rodziców. Zrozumcie mamy teraz urwanie głowy w pracy. Nie chcemy, byście zostali w domu sami, bo moglibyście zrobić tu imprezę i nasz dom by tego nie wytrzymał. - powiedział tata

- Właśnie to u Alicji bardziej impreza by była na miejscu. - mruknął Alan pod nosem

Zachichotałam na jego wypowiedź i spojrzałam na rodziców.

- No ale my nie możemy tam pojechać. - powiedziałam a widząc pytający wzrok rodziców sprostowałam - Chłopak Alji przyjaźni się z tym idiotą który zranił Dani. I on może tam być, nie chcę by Nielle się bardziej zamknęła w sobie.

- Widzę jak się boisz o starszą siostrę, ale to dla waszego bezpieczeństwa. Zaczynają się dziać złe rzeczy. Musicie się trzymać razem całą grupą. Uważajcie na siebie, proszę. - powiedziała mama

TEN BĘDZIE KRÓTSZY BO MARZI NIE DOKOŃCZYŁA, A JA MAM WENE NA HUNCÓW + usuwam swoją książkę prywatną, huh