Mój oddech zaczął przyśpieszać.
Susy pochłanianego powietrza stawały się coraz większe i głębsze, ale mimo tego brakowało mi tchu.
Czułem się jakbym mdlał, ale wiedziałem, że musze stanąć na wysokości zadania. Postanowiłem, że się nie poddam i dam z siebie wszystko.
Zamknąłem na chwilę oczy, głośno westchnąłem i zacząłem moją część zadania.
Utkwiłem martwy wzrok w twarzy Hinaty i przygotowałem się mentalnie do zrobienia najważniejszej rzeczy.
- Piłka! - krzyknął trener, a ja przygotowałem się do wystawienia najlepszej piłki w moim życiu.
Wiedziałem, że od moich wystaw zależy wygrana naszej drużyny w następnym turnieju.
Wystawiłem piłkę idelnie pod rękę tego karła, a on podkręcił ją i pięknie wbił w boisko. Mogliśmy usłyszeć mocne uderzenie piłki w twardą powierzchnie podłogi. Na mojej twarzy odruchowo zawitał nieśmiały uśmiech, kiedy ocierałem krople potu z czoła.
- Świetna robota! - usłyszałem radosny okrzyk trenera z drugiego końca sali, a po chwili w gratulacjach dołączyła do niego także reszta drużyny.
Do końca treningu ćwiczyliśmy wystawy i ataki. Musze przyznać, że było znacznie lepiej niż przypuszczałem na samym początku. Po tym treningu miałem trochę nadziei, że wygramy nasz następny mecz ze znaczną przewagą, a nie tak jak ostatnio.
Po tych męczących dwóch godzinach trener pożegnał nas mówiąc, że w nas wierzy i wie, że tym razem damy sobie świetnie radę, co poskutkowało polepszeniem ogólnego nastroju i pojawieniem się uśmiechów na twarzach członków naszej drużyny.
Wychodząc z sali wszyscy zaczęli wymieniać między soba zdania na temat następnych zawodów. Wszyscy wydawali się podekscytowani, jakby wiedzieli, że już wygraliśmy, nie potrafiłem tego do końca zrozumieć, ale starałem sie nadążać za ich tokiem myślenia. Szedłem za nimi z tyłu, najwolniej jak tylko potrafiłem, ponieważ mimo współpracy z Hinatą na treningu nie mialem zamiaru z nim rozmawiać.
Nie po tym co się ostatnio stało...
Postanowiłem sobie, że będe go unikać, bo miałem serdecznie dosyć jego głupich zakładów i żarcików.
Mimo tego, że jestem tak rozrywkową osobą (wystarczy na mnie tylko spojrzeć, żeby wiedzieć, że uwielbiam się bawić), to miałem kompletnie dosyć tych jego głupich pomysłów.
Zakład o pocałunek... pffff kto by wymyślił coś tak głupiego
I co to wszystko tak właściwe miało na celu?
Nie ważne, stało sie. Trudno, ale nie będzie żadnego następnego razu!
O nie!
Z moich rozmyślań wyrwał mnie ostry ból
AŁA! - powiedziałem rozcierajac obolałe czoło
Spojrzałem do góry i zobaczyłem, że przyczyną bólu był słup podpierający dach nad przejściem
Szlag by to trafił - przeklnąłem pod nosem dalej rozcierając pulsujące od bólu czoło i rozgladając się, czy przypadkiem nikt nie zobaczył tego, co właśnie miało miejsce.
Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Stwierdziłem, że równie dobrze mogę sobie posiedzieć w przejściu i poczekać aż reszta drużyny przebierze się i wyjdzie.
Objąłem swoje kolana i oparłem na nich głowę, dalej rozmyślając co było powodem tego głupiego zakładu.
Nie mam pojęcia ile czasu upłynęło zanim usłyszałem czyjeś kroki. Miałem wrażenie, że były to zaledwie sekundy, chociaż mogłem się mylić.

CZYTASZ
Obietnica || Haikyuu
FanficTobio i Hinata zakładają się .. Dla Kageyamy zakład nigdy nie miał miejsca, jednak HInata nie daje za wygraną. Czy chęć zniszczenia reputacji Kageyamy powiedzie się? Czy może Hinata popełni największy błąd w swoim życiu...