5

1.1K 218 43
                                    


Minął miesiąc... Potem dwa... Trzy...

Kontakt z Yoongim rozwijał się bardzo szybko co sprawiało, że stawałem się szczęśliwszym człowiekiem. Po jakimś czasie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać przez inne komunikatory. Kilka razy zbieraliśmy się do spotkania, ale każdemu z nas, zawsze coś wypadało.
Pewnego dnia jednak, jakieś pół roku po pierwszym spotkaniu, wracałem z pracy. Byłem wykończony i jedyne czego pragnąłem to włączenie komputera i skontaktowanie się z Yoongim. Wieczór był wtedy moją ulubioną częścią dnia, podczas której mogłem z nim porozmawiać, dowiedzieć się co robił, jaki miał humor, w co był ubrany...
W końcu mogłem sam przed sobą przyznać, że się zakochałem. Myślałem o nim praktycznie cały czas, za każdym razem czując wojnę motylów w brzuchu. Chociaż kontakt utrzymywaliśmy jedynie przez internet, bo odległość była największym problemem, nie przeszkadzało mi to. Każdy dzień nabierał jakiegokolwiek sensu, dzięki myśli, że w końcu będę mógł popatrzeć na jego roztrzepane miętowe włosy, jego delikatne ciało otulone jedynie pościelą i zaspany, ochrypnięty głos, który zawsze mnie uspokajał.
Wracając, wstąpiłem na chwilę do sklepu, żeby kupić potrzebne rzeczy, po czym skierowałem się w stronę domu.
Wyjąłem kluczki z kieszeni i otworzyłem drzwi. Rzuciłem zakupy na stół i wyjąłem z lodówki resztki obiadu z poprzedniego dnia. Wstawiłem wszystko do mikrofali i po posiłku udałem się do sypialni. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem świeże bokserki, skarpety i o wiele za dużą koszulę. Odpaliłem komputer, zmęczony, ale wciąż stęskniony za chłopakiem. Jak co dzień o dwudziestej pierwszej, miałem do niego zadzwonić i porozmawiać, jednakże on nie odbierał, co mnie trochę zmartwiło. Sprawdziłem telefon, ale nie dostałem od niego żadnej wiadomości, więc pomyślałem, że musiał być dziś bardzo zmęczony i zasnął.
Trochę przygnębiony położyłem się w łóżku i zgasiłem lampkę, wpatrując się w ciemność. Po jakimś czasie, z zamkniętymi oczami, zasypiałem, gdy po domu rozbrzmiał głośny dzwonek do drzwi.
Przestraszony zerwałem się z łóżka i pobiegłem na dół. Byłem zaspany i zdezorientowany faktem, że ktoś o tak późnej godzinie chciał złożyć mi wizytę.
Pociągnąłem za klamkę i przetarłem oczy, widząc niższą ode mnie postać. Była odwrócona, ubrana cała na czarno, z czapką na głowie.

- W czym mogę pomóc? - Ziewnąłem, ale moja szczęka opadła jeszcze bardziej, gdy mogłem zobaczyć twarz, osoby stojącej przede mną.
- Wybacz, spóźniłem się, miałem być równo na dwudziestą pierwszą, ale były okropne korki i...

Nie powiedział już nic więcej, bo złapałem go za ramiona i przyciągnąłem do siebie. Przede mną stał Yoongi, ciężko oddychający, z zaczerwienionymi policzkami. Myśl, że przyjechał specjalnie dla mnie, uszczęśliwiła mnie najmocniej.

- Hoseok... - Jęknął odsuwając się ode mnie - Mam dla ciebie kwiaty w samochodzie, poczekaj...

Chciał odejść, ale złapałem go za rękę i znowu przyciągnąłem do siebie. Przytuliłem go mocno, a gdy poczułem łzy na policzkach, mogłem z siebie wydusić tylko ciche "Tęskniłem".
Odwzajemnił uścisk i spojrzał na moją twarz.

- Hej, nie płacz - Przetarł moje policzki dłonią - Ja też tęskniłem.

Uśmiechnął się szeroko.

- Co z So Ae? - Zapytałem
- Zostawiłem ją u mojej mamy - Ścisnął moją dłoń.

Wciągnąłem go do środka i stanąłem przed nim, nie wiedząc co zrobić.

- Co robisz? - Yoongi zmarszczył czoło, widząc jak patrzę na podłogę.
- Jestem szczęśliwy - Zająknąłem się - Bardzo za tobą tęskniłem.
- Udowodnij - Usłyszałem i zdziwiony podniosłem wzrok.

Jego twarz nie wyrażała żadnej emocji. Spoglądał na mnie i mrugał co chwilę.

- C-co? - Szepnąłem
- Udowodnij mi. Pokaż jak bardzo tęskniłeś.

Nie byłem pewny, co powinienem zrobić. Podszedłem do niego powoli i niepewnie, ująłem jego twarz w dłonie i musnąłem miękkie, różowe wargi.
Odsunąłem się od niego, czując nieprzyjemne wypieki na twarzy.
Yoongi się do mnie uśmiechnął i złapał mnie za kark, po czym gwałtownie wpił się w moje usta.
Jęknąłem z przyjemności, jednocześnie zaskoczony jego zachowaniem.

- Zapomniałem o kwiatach - Syknął pomiędzy pocałunkami, gdy byliśmy już w mojej sypialni.
- Pieprzyć to - Rzuciłem i włożyłem ręce pod koszulkę, słysząc jego głośny oddech.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę wdzięczny mojej siostrzenicy, za ściągnięcie na mnie tego cudownego człowieka i za znalezienie mi nowej rodziny, która w końcu sprawi, że będę szczęśliwy już nie tylko na chwilę, ale przez cały czas, do końca swojego życia.

***


Be my family || Yoonseok (Krótka seria)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz